Płacenie telefonem? Chińczycy robią to dobrze
12.08.2018 10:20, aktual.: 12.08.2018 12:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
... choć niekoniecznie dobrze dla turystów.
Za mną 3-dniowy pobyt w Pekinie, który odbyłem przy okazji premiery Meizu 16. Poza zwiedzaniem i próbowaniem lokalnych przysmaków, interesowało mnie oczywiście wszystko, co związane z technologią.
Kilka rzeczy, które utkwiły mi w pamięci:
- ocenzurowany internet, z punktu widzenia turysty, ssie;
- nigdy dotąd w ciągu 3 dni nie widziałem tylu iPhone'ów X;
- po raz pierwszy od jakichś 10 lat w ciągu 3 dni nie ujrzałem ani jednego telefonu Samsunga;
- cały czas nie ogarniam, jak oni wpisują chińskie znaczki na tych swoich laptopach;
- mało znane w Europie smartfony vivo i OPPO w salonach operatorów wystawione są na honorowych miejscach;
- robienie sobie selfie z Europejczykami wygląda mi na ulubiony sport Chińczyków;
- jedyne widziane przeze mnie osoby, które w sklepach nie płacą telefonami, mają zachodnie rysy twarzy.
Tak, płatności mobilne są w Chinach rozwinięte na skalę, którą ciężko mi pojąć. Z komórkami do kas w marketach podchodzą wszyscy. Starzy i młodzi. Bogaci i biedni.
Wszystko za sprawą Alipay i WeChat Pay
To dwie konkurencyjne usługi płatnicze, które razem odpowiadają w Pekinie za ponad 2/3 transakcji. Gotówka raptem za 11 proc.
Alipay i WeChat Pay bazują na kodach QR. Płacić można na dwa sposoby:
- klient skanuje telefonem kod QR umieszczony przy ladzie, wprowadza kwotę i zatwierdza transakcję PIN-em;
- sprzedawca wprowadza kod na terminalu i skanuje kod wyświetlony na ekranie klienta.
Druga opcja jest dla klienta wygodniejsza, ale sprzedawca musi w takim wypadku dysponować specjalnym terminalem. a to nie jest konieczne. Tak na dobrą sprawę wystarczy telefon w kieszeni i naklejka z kodem QR. Prawdopodobnie jest to więc najtańsza w implementacji platforma transakcji bezgotówkowych na świecie.
Co więcej, jako że usługi te nie wymagają NFC, działają nawet na zwykłych, najtańszych komórkach.
Efekt? Płatności mobilne są w Chinach akceptowane wszędzie. Nawet na bazarach
Przez 3 dni w Pekinie nie znalazłem ani jednego miejsca, w którym nie dałoby się zapłacić telefonem. Sklepy, taksówki, restauracje czy automaty z napojami - nie ma znaczenia. Nawet 70-letnie staruszki na bazarach mają plakietki pozwalające na zeskanowanie kodów QR.
Znalazłem za to miejsce, w którym nie da się zapłacić w żaden inny sposób. Przy Wielkim Murze znajdują się lornetki turystyczne. Wiecie - takie, do których w Polsce zazwyczaj trzeba wrzucić 2 zł. Zamiast slotu na monety ujrzałem jednak - zgadliście - kody QR.
Zazdroszczę Chińczykom
W Polsce telefonem można płacić niby od dawna, ale - o ile nie wychodzę tylko do sklepu na szybkie zakupy - nie odważyłbym się wyjść z domu bez karty i kilku banknotów. Dość wspomnieć, że w moim 75-tysięcznym mieście trafienie na taksówkę, w której można zapłacić bezgotówkowo, graniczy z cudem. Telefonem lub kartą nie zapłacę też za pomidory na miejskim bazarze.
WeChat Pay i Alipay to rozwiązania bez wątpienia mniej wygodne niż płatności zbliżeniowe, ale mają nad nimi jedną przewagę - są w Chinach akceptowalne niemalże wszędzie. To kraj, w którym naprawdę można wrzucić portfel do szuflady i o nim zapomnieć. Zwłaszcza że wspomniane usługi pozwalają też na płacenie w internecie czy przelewanie pieniędzy między użytkownikami.
...współczuję turystom
Niestety to, co dla Chińczyków jest prawdziwym udogodnieniem, dla turystów jest problemem. Wielu wybierając się do Chin nie zdaje sobie sprawy, jak wygląda tamtejszy rynek płatności.
Ja wiedziałem, że WeChat Pay i Alipay trzęsą tamtejszym rynkiem, ale nie spodziewałem się, że korzystanie z alternatywnych metod będzie mocno utrudnione. Większość banków, na które trafiłem, nie akceptowało kart VISA i MasterCard. To samo dotyczyło sklepów i restauracji.
Gdy po kilku nieudanych próbach wypłacenia gotówki próbowaliśmy bezskutecznie zapłacić za jedzenie w McDonald's różnymi kartami i Apple Pay, mężczyzna w kolejce, który trzymał w ręku smartfon z wyświetlonym kodem QR, powiedział nam, że w Chinach wszyscy płacą telefonami i nie wie, jak nam pomóc.
Teoretycznie turyści mogą podpiąć swoje karty do aplikacji, ale osobiście się na to nie odważyłem. Głównie dlatego, że kolega z innej redakcji świeżo po przylocie dostał bana na WeChacie za "podejrzaną aktywność na koncie", którą było przemieszczenie się z Polski do Chin. Nie chciałbym narazić się na podobne utrudnienia z podpiętą do aplikacji kartą płatniczą.
Dlatego też przez 3 dni używałem gotówki wypłacanej z tego samego bankomatu. Gdyby zobaczył mnie jakiś Chińczyk, pewnie pomyślałby, że przybyłem z dziczy.