Trzęsienie ziemi w Google'u. Odszedł Marc Levoy, czyli człowiek odpowiedzialny za aparaty Pixeli

No to się porobiło. Człowiek, któremu Google zawdzięcza bardzo wysokie oceny aparatów swoich smartfonów, opuścił szeregi firmy.

Trzęsienie ziemi w Google'u. Odszedł Marc Levoy, czyli człowiek odpowiedzialny za aparaty Pixeli
Miron Nurski

14.05.2020 | aktual.: 14.05.2020 15:57

O istotnych zmianach w strukturach firmy donosi The Information. Marc Levoy, który stał na czele zespołu odpowiedzialnego m.in. za rozwój aparatów w linii Pixel, miał odejść z Google'a w marcu. Zatem niedługo po tym jak pokład opuścił Mario Queiroz - do niedawna szef całego działu smartfonów Pixel.

Odejście nastąpiło bez większego rozgłosu. Nawet w maju - gdy informacja na ten temat ujrzała wreszcie światło dzienne - obie strony miały odmówić komentarza. Nie wiadomo więc, czy Levoy odszedł z własnej woli, czy może z jakiegoś powodu został zwolniony.

To dla Google'a wielka strata, bo Marc Levoy jest fotograficznym geniuszem

Levoy to ceniony ekspert od technik przetwarzania obrazu i fotografii obliczeniowej. Trafił do Google'a w 2011 roku, kiedy to - jeszcze jako wykładowca na Uniwersytecie Stanforda - pomagał w pracach nad okularami Glass.

Przed Google'em stało wówczas - wydawałoby się - niemożliwe zadanie wpakowania do okularów miniaturowego aparatu, który byłby w stanie wykonywać przyzwoite zdjęcia. Zespół nazwany Gcam, uformowany przez Marca Levoya, opracował nowatorski algorytm wykonujący serię zdjęć i łączących je w taki sposób, by powstała jedna fotka o dobrej jakości.

Zdjęcie zrobione 8-letnimi okularami Google Glass
Zdjęcie zrobione 8-letnimi okularami Google Glass

Google Glass były pod tym względem urządzeniem absolutnie przełomowym. Mówimy o czasach, gdy nawet aparaty flagowych telefonów pozostawiały wiele do życzenia, a do kwestii programowych nie przywiązywano jeszcze tak dużej wagi.

W 2014 Levoy rozpoczął pracę na pełen etat jako szef zespołu Google Research i zajmował się głównie usprawnianiem fotograficznych możliwości urządzeń. Na bazie powstałych wcześniej algorytmów powstała technologia HDR+, dzięki której Pixele zbierają bardzo wysokie noty za jakość zdjęć.

Zdjęcie zrobione Pixelem z technologią HDR+
Zdjęcie zrobione Pixelem z technologią HDR+© Marc Levoy

Z myślą o Pixelu 2 dział zarządzany przez Levoya opracował opisywany przez nas jakiś czas temu tryb portretowy, który do detekcji głębi wykorzystuje tylko jeden obiektyw.

Pixel 2 do wykrywania głębi używa tylko jednego obiektywu
Pixel 2 do wykrywania głębi używa tylko jednego obiektywu

Na potrzeby Pixela 3 powstał tryb nocny Night Sight oraz algorytm Super Res Zoom. Dzięki temu drugiemu rozwiązaniu aparat wykorzystywał drżenie rąk do generowania zdjęć z odrobinę różnych perspektyw i wykorzystania zebranych danych do zwiększenia jakości cyfrowego zoomu.

Super Res Zoom

Pixel 4 przyniósł natomiast m.in. tryb astrofotograficzny, dzięki któremu telefon potrafi robić imponujące zdjęcia nocnego nieba.

Zdjęcia zrobione Pixelem 4
Zdjęcia zrobione Pixelem 4

Marc Levoy to człowiek o ogromnej wiedzy, który uwielbiał się nią dzielić. Na łamach Google AI Bloga znajdziecie masę artykułów poświęconych zastosowanym w Pixelach algorytmom. Polecam choćby ten poświęcony trybowi portretowemu.

Osobiście nie jestem fanem wszystkich działań zespołu Marca Levoya, ale nie sposób odmówić temu człowiekowi zasług

Marc Levoy potrafi obchodzić fizyczne ograniczenia sprzętu jak mało kto - co do tego nie ma wątpliwości. Ciężko jednak oprzeć się wrażeniu, że jego ogromna wiedza była w dużej mierze wykorzystywana do cięcia kosztów produkcyjnych.

Gdy inni zaczęli pakować do telefonów dodatkowe czujniki głębi, zespół Levoya rozmyślał, w jaki sposób uzyskać ładne rozmycie tła z jednego obiektywu. Gdy konkurencja rzuciła się na teleobiektywy, dział Google Research stawał na rzęsach, by uzyskać dobry zoom cyfrowo. Gdy inni producenci - świadomi sprzętowych ograniczeń aparatów - zaczęli coraz śmielej sięgać po duże matryce, Levoy śmiał im się w twarz wyciskając ostatnie soki z tanich, miniaturowych sensorów 12 Mpix.

Sam fanem Pixeli nie jestem, bo w mojej ocenie Google za bardzo idzie pod prąd. Dość wspomnieć, że Pixel 4 jest jednym z nielicznych (jedynym?) flagowców bez obiektywu ultraszerokokątnego. Podczas premiery smartfonu Marc Levoy osobiście pojawił się na scenie i przekonywał, że w jego ocenie rozsądniejszym było użycie teleobiektywu (tak jakby obecność obiektywu tele wykluczała możliwość zastosowania obiektywu szerszego).

Marc Levoy On Pixel 4 Camera

Lubię też możliwości, jakie dają duże matryce o wysokiej rozdzielczości. Nie odpowiada mi więc to, że Google kurczowo trzyma się małych sensorów 12-megapikselowych.

Podejście Google'a ma jednak swoje plusy. Wykorzystanie taniego sprzętu i skupienie się na oprogramowaniu sprawiło, że firma mogła wypuścić Pixela 3a - przystępnego cenowo smartfonu z aparatem, który pod względem jakości zdjęć wciąż deklasuje wiele flagowców.

Inwestowanie w oprogramowanie sprawia też, że Google może wprowadzać nowe algorytmy do starych telefonów, znacząco poprawiając ich możliwości. Mam w swoim otoczeniu sporo osób, które wciąż używają Pixela 2 z 2017 roku. Robione nim zdjęcia - dzięki licznym usprawnieniom programowym - zachwycają nawet dziś.

Jakie będą aparaty kolejnych Pixeli?

Odejście jednego człowieka oczywiście musi oznaczać, że aparaty Pixeli nagle staną się gorsze. Mogą stać się jednak inne, przy czym niekoniecznie nastąpi to od razu.

Nad niektórymi rozwiązaniami pracuje się latami. Wiele algorytmów opracowanych pod kierownictwem Marca Levoya z pewnością trafi jeszcze do Pixela 5, a może nawet 6 czy 7.

Nowy szef - kimkolwiek będzie - może mieć jednak inną wizję na rozwój aparatów. Nie można wykluczyć, że Google w przyszłości będzie kładł mniejszy nacisk na jakość zdjęć, a większy na funkcjonalne możliwości.

Jedno jest pewne - zmiany na tym szczeblu oznaczają, że fotograficzna przyszłość Pixeli stoi na razie pod znakiem zapytania.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)