Wstrzymajcie konie. iPhone z USB-C może nigdy nie nadejść

Wstrzymajcie konie. iPhone z USB‑C może nigdy nie nadejść

Wstrzymajcie konie. iPhone z USB-C może nigdy nie nadejść
Miron Nurski
23.09.2021 16:51, aktualizacja: 23.09.2021 18:51

Czy już za 2 lata naładujesz iPhone'a tym samym przewodem, który dostałeś do swojego samsunga? Być może, ale niekoniecznie.

Komisja Europejska przedstawiła projekt przepisów wprowadzających jednolity standard ładowania urządzeń mobilnych. Wszystkie ładowane przewodowo smartfony, tablety, aparaty fotograficzne, słuchawki oraz przenośne głośniki i konsole do gier wideo będą musiały zostać uzbrojone w port USB-C.

Wiele osób odebrało to jako jasny sygnał - Apple będzie musiał pożegnać się z własnym portem Lightning i uzbroić iPhone'a w port USB-C. Tylko że nie.

Jest bowiem jeden haczyk. Wytyczne obejmują wyłącznie urządzenia ładowane przewodowo.

Albo USB-C, albo nic. Unia Europejska zostawia Apple'owi furtkę

Przedstawiciele Komisji Europejskiej w rozmowie z serwisem The Verge doprecyzowali nie do końca jasne przepisy. Okazuje się, że urządzenie nie będzie musiało być wyposażone w port USB-C jeśli jest ładowane bezprzewodowo.

Przepisy dopuszczają więc możliwość tworzenia smartfonów pozbawionych jakichkolwiek portów. A eksperymentalne urządzenia tego typu ujrzały światło dzienne już w 2019 roku, ale okazały się niewypałem.

Apple ma już nawet gotowe rozwiązanie, które zwie się MagSafe

iPhone'y 12 oraz 13 uzbrojone są w magnetyczne złącze MagSafe. Smukła, przyczepiana do plecków ładowarka pozwala wygodnie korzystać z telefonu nawet podczas ładowania indukcyjnego.

Obraz

Po przyjęciu przepisów przez Parlament Europejski i Radę Europy, producenci dostaną 24 miesiące na to, by dostosować się do nowych wytycznych.

Oznacza to, że Apple ma od tego momentu ponad 2 lata na dopracowanie i spopularyzowanie MagSafe do tego stopnia, by port USB-C stał się zbędny. Nie wydaje się to nierealne, biorąc pod uwagę, że swego czasu firma nie miała problemów z rezygnacją z napędu optycznego w laptopach czy gniazda słuchawkowego w smartfonach.

To każe się zastanowić nad sensem unijnych przepisów dotyczących USB-C

"Komisja podejmuje dziś ważny krok w walce z elektroodpadami i niedogodnościami dla konsumentów powodowanymi rozpowszechnieniem niekompatybilnych ładowarek do urządzeń elektronicznych" - czytamy w oświadczeniu KE.

Problem w tym, że ten krok zdaje się być niekonsekwentny. Apple w dalszym ciągu będzie mógł stworzyć telefon, którego nie da się naładować przewodem od samsunga. I odwrotnie.

Ba - jeśli chodzi o ładowanie bezprzewodowe, Unia dopuszcza nawet możliwość tworzenia wielu niekompatybilnych ze sobą standardów.

"Aby umożliwić innowacje w tej dziedzinie, we wniosku nie określono szczegółowych wymogów technicznych w zakresie ładowania bezprzewodowego. W związku z tym producenci mogą swobodnie włączać do swoich produktów dowolne rozwiązania dotyczące ładowania bezprzewodowego" - informuje Komisja.

Nie jest więc powiedziane, że - zgodnie z obietnicami Komisji Europejskiej - nowe przepisy zagwarantują nam "mniej elektroodpadów i frustracji konsumentów". Wszystko może zostać z grubsza po staremu.

Zobacz także:

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)