Xiaomi Mi 9T: wrażenia po 48 godzinach i zdjęcia z aparatu

Xiaomi Mi 9T już w dniu premiery jawił się jako jeden z najciekawszych smartfonów ostatnich miesięcy. Po dwóch dobach z nim spędzonych stwierdzam, że jest jeszcze lepiej niż myślałem. To 80 procent flagowca za 40 procent ceny.

Xiaomi Mi 9T: wrażenia po 48 godzinach i zdjęcia z aparatu
Miron Nurski

10.07.2019 | aktual.: 10.07.2019 19:41

Latem ubiegłego roku głośnym echem odbiła się premiera Pocophone'a F1. Xiaomi wsadziło topowy wówczas układ Qualcomma do telefonu za 1500 zł. Świat oszalał, bo wiecie - prawie flagowiec za 1500 zł.

Tylko że Pocophone'owi F1 do flagowca brakowało wiele. Plastikowa obudowa, słaby ekran LCD, aparat z obiektywem o tylko jednej ogniskowej czy brak NFC - to wszystko zdradzało, że był to w istocie bardzo przeciętny telefon z mocnym procesorem.

Xiaomi Mi 9T to owoc odwrotnego podejścia do tematu. I w mojej ocenie to strzał w 10

W przypadku nowego modelu, na wybranych rynkach znanego również jako Redmi K20, Xiaomi postąpiło dokładnie odwrotnie niż przed rokiem. Jego sercem jest Snapdragon 730, czyli nie najmocniejszy, ale - moim zdaniem - wystarczający mocny układ, który wystarcza do sprawnej pracy telefony czy grania. No i - patrząc na konkurencję - to i tak więcej niż można by się spodziewać od telefonu w tej cenie.

Chińczycy dopieścili natomiast inne aspekty, dzięki którym Xiaomi Mi 9T naprawdę dobrze radzi sobie z udawaniem, że kosztuje nie 3000 zł, lecz mniej więcej połowę tej kwoty.

Jeśli chodzi o wygląd Xiaomi Mi 9T, wiele flagowców może się wręcz wstydzić

Duży ekran w obudowie niewiele większej od niego samego. Niewielka, jednolita ramka z trzech stron i naprawdę mała "bródka" u dołu. Żadnego wcięcia. Żadnego otworu. Taki iPhone XS ze swoim gigantycznym notchem wygląda przy trzykrotnie tańszym Xiaomi Mi 9T jak telefon z innej epoki.

Obraz

Najbardziej absurdalne jest to, że Xiaomi Mi 9T wygląda moim zdaniem lepiej, a na pewno nowocześniej niż nieco droższy i lepiej wyposażony Xiaomi Mi 9. Wielu potencjalnych nabywców będzie miało przez to solidny dylemat.

Tył jest elegancki, ale nie wyróżnia się z tłumu. Ot szklana obudowa, która - w czarnej wersji kolorystycznej - cechuje się karbonowym wzorem. Na uwagę zasługują jednak czerwone akcenty (otoczka wokół obiektywu aparatu i przycisk zasilania) oraz brak widocznego czytnika linii papilarnych. Ten został zatopiony w wyświetlaczu.

Obraz

Tak czy inaczej, ciężko mi wskazać inny telefon w tej klasie cenowej, który byłby ładniejszy. Choć Huawei P Smart Z jest blisko.

Nawet wysuwany aparat został w Xiaomi Mi 9T wizualnie dopieszczony

Ekran pozbawiony jest wcięcia, bo aparat do selfie został ukryty w wysuwanym module. Ten podczas wyłaniania i chowania się w obudowie rozświetla się na czerwono, co wygląda bardzo futurystycznie. Jednocześnie pasuje do stylistyki całego telefonu z uwagi na wspomniane wcześniej czerwone akcenty.

Wysuwałem aparat dziesiątki razy i spisuje się bez zarzutów. Ponadto moduł chowa się w chwili swobodnego spadania telefonu oraz zatrzymuje, gdy wykryje opór. Wszystko jest więc takie, jakie być powinno.

Sam wyświetlacz jest bardzo dobry

W tego typu telefonie ekran jest elementem, po którym spodziewałbym się cięcia kosztów. A jednak Xiaomi sięgnęło po panel AMOLED. Dobrej jakości AMOLED. Z żywymi kolorami, dobrymi kątami widzenia i solidną widocznością w słońcu. Jest nawet wsparcie dla HDR-u.

Co prawda rozdzielczość to "tylko" FullHD+, więc przy zagęszczeniu 403 pikseli na cal i matrycy PenTile wprawne oko wychwyci pojedyncze punkty, ale dla mnie ostrość obrazu jest w zupełności wystarczająca.

Jedna wskazówka: po wyjęciu Xiaomi Mi 9T z pudełka wyświetlany obraz zdawał mi się być wyprany z kolorów, niczym na tanim ekranie LCD. Była to jednak kwestia ustawień. Wystarczyło w opcjach ekranu wybrać opcję "zwiększony kontrast" i nie mam już żadnych zastrzeżeń.

Ekranowy czytnik linii papilarnych jest zaskakująco szybki

Osobiście wolałbym, by skaner został ulokowany z centymetr wyżej, ale pod względem szybkości działania Xiaomi Mi 9T nie ustępuje większości flagowców z ekranowymi czytnikami linii papilarnych. Ba, to jedno z najszybszych tego typu rozwiązań z jakim miałem do czynienia. Odblokowywanie trwa tylko odrobinę dłużej niż w przypadku zwykłych skanerów.

Wadą rozwiązań optycznych są jednak trudności z rozpoznaniem wilgotnych palców. Jeszcze przez kilka minut po wyjściu z basenu musiałem wpisywać kod.

Aparat Xiaomi Mi 9T również nie zawodzi

Xiaomi Mi 9T ma aparat główny 48 Mpix, aparat 8 Mpix z teleobiektywem 2x oraz aparat 13 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym (125 stopni). Taki rozstrzał ogniskowych to standard w segmencie premium, a Xiaomi oferuje to za mniej niż 1600 zł.

Pod względem samej jakości zdjęć jest dobrze, ale - nie ma co się oszukiwać - do flagowców dość daleko. W dzień kolory są żywe, nieprzesycone i miłe dla oka. Szczegółowość wysoka (zwłaszcza, że jeden z trybów pozwala robić fotki w pełnych 48 Mpix). Jedyne, czego można się przyczepić, to tendencja do gubienia detali w cieniach.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/32]

[b][url=https://mega.nz/#F!FIIh3SaD!-BxoqL09YSu-roqduBDgqA]Kliknij, by zobaczyć i pobrać zdjęcia w pełnej rozdzielczości[/url][/b]

W trudniejszych warunkach jakość jest, nazwijmy to, facebookowa. Balans bieli bywa zbyt chłodny, ale oglądając fotki na niewielkim ekranie telefonu można być zachwyconym ich jakością. Bliższe oględziny ujawniają jednak szum i delikatne poruszenia, spowodowane brakiem optycznej stabilizacji obrazu.

Sporo daje jednak tryb nocny

Xiaomi Mi 9T ma specjalny tryb nocny, który pozwala sztucznie wydłużyć czas naświetlania. Czasem przynosi on dobre efekty. Podczas fotografowania scenerii w dobrym świetle sztucznym zwiększa się rozpiętość tonalna i ekspozycja; wyciągane są detale z cieni i jaśniejszych partii. Obrazek nie ma przepaleń i jest przyjemniejszy dla oka.

Xiaomi Mi 9T: test trybu nocnego

Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;

Gdy jednak światła kompletnie brakuje, tryb nocny pomaga niewiele. Jasność jest zwiększana na siłę, co uwidacznia szum i inne artefakty.

W nocy radzę też nie korzystać w funkcji przybliżenia. Xiaomi Mi 9T - podobnie jak w zasadzie wszystkie smartfony - w trudnych warunkach zamiast przełączać się na teleobiektyw robi cyfrowy wycinek z głównej matrycy. To normalne. Sęk jednak w tym, że z jakiegoś powodu to przełączanie się trwa bardzo długo. Jakby telefon nie mógł się przez 2 sekundy zdecydować, którego aparatu chce użyć.

W kontekście ceny aparat wypada jednak bardzo dobrze. Zwłaszcza pod względem funkcjonalnym, bo obecność trzech ogniskowych - które dają sporą elastyczność podczas fotografowania - nie jest czymś typowym w tym segmencie. A przydają się bardzo. W szczególności szerszy kąt, który pozwala jednym kliknięciem "oddalić się" od obiektu.

Xiaomi Mi 9T jest bardzo przyjemny w użytkowaniu

Szybkość działania jest dla mnie w zupełności wystarczająca, a nakładka MIUI 10 funkcjonalna i ciesząca oko. 6 GB RAM-u wystarcza aż nadto do komfortowego przełączania się między wieloma apkami.

Funkcjonalnie żadnych dyskwalifikujących braków nie odnotowałem. Jest nawet NFC do płatności mobilnych, którego brakowało we wspomnianym wcześniej Pocophonie F1 i wielu innych telefonach Xiaomi ze średniej półki.

Bateria? Telefonu używam na razie od 48 godzin, więc jeszcze za wcześnie, by o tym mówić. Pierwszego dnia katowałem jednak telefon dość mocno, a i tak wykręciłem prawie 6 godzin na włączonym ekranie, co dobrze wróży na przyszłość.

Telefon wspiera też szybkie ładowanie 18 W. Ładowanie do połowy trwa nieco ponad 30 minut, a do pełna ok. 80 minut.

Obraz

Dobrą wiadomością jest też obecność gniazda słuchawkowego, które nieustannie znika z kolejnych telefonów.

Szkoda tylko, że wbudowanej pamięci wewnętrznej (64 lub 128 GB) nie można rozszerzyć kartą microSD.

Oczywiście w kilku aspektach Xiaomi Mi 9T zdradza swoją "nieflagowość"

To prawda, że Xiaomi Mi 9T w ogólnym rozrachunku zaskakująco skutecznie udaje flagowca, ale - co oczywiste - nie obyło się bez kompromisów.

Brakuje bezprzewodowego ładowania, do którego zdążyłem się przyzwyczaić. Nie mówiąc już nawet o ładowaniu zwrotnym, obecnym z linii Galaxy S10 czy Huaweiu P30 Pro.

Głośnik multimedialny jest pojedynczy i ulokowany na dolnej krawędzi. Generowany przez niego dźwięk jest donośny, ale sama jakość brzmienia przeciętna. Brakuje niskich i wysokich tonów, a przy maksymalnej głośności występują pojedyncze trzaski.

Obudowa, choć ładna i wykonana solidnie, nie może się poszczycić żadnym certyfikatem świadczącym o zwiększonej odporności na wodę czy pył. A biorąc pod uwagę obecność wysuwanego aparatu, może być z tym ciężko.

Silniczek wibracyjny jest kiepski, rodem z najtańszych telefonów. Nieprzyjemnie bzyczący, wręcz irytujący. A jest to aspekt, o który w segmencie premium w ostatnich latach się dba.

Pamięci wewnętrznej jest 64-128 GB, bez możliwości rozbudowy. Jestem przyzwyczajony do trzymania na telefonie wszystkich zdjęć i filmów oraz kilkudziesięciu aplikacji i gier (bo może kiedyś użyję), więc dla mnie to trochę mało.

Sęk jednak w tym, że nie dla każdego wszystkie te wady będą dyskwalifikujące. I większość z nich jest adekwatna do segmentu cenowego, w który Xiaomi Mi 9T celuje.

Xiaomi Mi 9T to dla mnie jak na razie jeden z najciekawszych smartfonów tego roku

Robi większość tego, co potrafią telefony za 4000 zł, a kosztuje dużo, dużo mniej. I miło, że Xiaomi przycięło koszta na nieoczywistych aspektach, które nie rzucają się w oczy od razu (lub w ogóle).

Wygląd i jakość wykonania - klasa. Szybkość działania - bez zarzutu. Ekran - super. Aparat - dobry. Pamięć RAM - pod dostatkiem. Mówimy o aspektach, które w przypadku telefonów ze średniej półki cenowej są zazwyczaj kastrowane. W Xiaomi Mi 9T nie.

Oby jak najwięcej takich smartfonów na rynku.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)