vivo w Polsce. Drugiego Xiaomi nie będzie, ale i tak jest się czym ekscytować

Dlaczego? Chodzi o jedno słowo. Innowacyjność.

vivo APEX 2020 to koncepcyjny smartfon, na którego technologicznym zapleczu wyrósł vivo X51
vivo APEX 2020 to koncepcyjny smartfon, na którego technologicznym zapleczu wyrósł vivo X51
Miron Nurski

21.10.2020 | aktual.: 21.10.2020 18:27

Długo oczekiwane smartfony vivo pojawią się w Polsce już w listopadzie. Od kiedy zaczęliśmy publikować informacje na ten temat, już kilka osób zapytało mnie, czy vivo będzie stanowić realną konkurencję dla Xiaomi. Pisząc bardziej obrazowo - czy można oczekiwać dobrze wyposażonych telefonów za grosze.

Nie, vivo nie jest marką, która chce być drugim Xiaomi

vivo to marka, która przez 25 lat działalności zapracowała sobie na rodzimym rynku na wizerunek marki premium. To - w wielkim uproszczeniu - taki chiński Apple.

Swoją przygodę z polskim rynkiem vivo zaczęło co prawda m.in. od wprowadzenia serii Y, której trzej przedstawiciele wypełniają segment od 599 do 1299 zł, ale ci na tle propozycji Xiaomi czy realme nie wypadają jakoś ponadprzeciętnie korzystnie. Przynajmniej pod względem suchego wyposażenia, bo nie jest wykluczone, że będą to rekompensować np. jakością zdjęć.

Obraz

Owszem, smartfony vivo Y mają się czym bronić (np. AMOLED z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych i szybkie ładowanie 33 W w Y70), ale już np. zastosowane procesory wydajnościowo ustępują tym, które chińska konkurencja oferuje w podobnych cenach.

To nie znaczy, że z debiutu vivo w Polsce nie warto się cieszyć

vivo to marka, która stawia przede wszystkim na innowacyjność. Gdy zapytałem przedstawicieli polskiego oddziału o to, czego Polacy mogą od firmy oczekiwać, usłyszałem, że vivo X51 najlepiej obrazuje obrany przez nią kierunek.

Mowa o smartfonie, który wyróżnia się aparatem z wbudowanym gimbalem. Podczas robienia zdjęć i kręcenia filmów żyroskop analizuje ruchy użytkownika, a następnie wykorzystuje zaawansowany system elektromagnetyczny do przemieszania całego modułu aparatu w przeciwnym kierunku.

Jako że poruszany jest nie tylko obiektyw, ale i cała matryca, gimbal w vivo X51 ma się sprawdzać lepiej niż klasyczna optyczna stabilizacja obrazu. I naprawdę spisuje się nieźle, co możecie zobaczyć na poniższym wideo.

Dodam, że stabilizacja cyfrowa była wyłączona. Płynne ujęcie jest zasługą wyłącznie fizycznie poruszającego się modułu.

Aparat vivo X51 został dopieszczony również w innych aspektach. Oprócz głównego, uzbrojono go także w trzy obiektywy dodatkowe, z których każdy ma ogniskową: od 0,6-ktotnego oddalenia, przez 2-krotne, aż po 5-krotne przybliżenie optyczne. Każde z poniższych zdjęć zrobiłem innym aparatem.

0,6x
0,6x
1x
1x
2x
2x
5x
5x

Cztery zdjęcia na różnym poziomie przybliżania. Każde z innego aparatu. Bez cyfrowego zoomu. Tak szeroki wachlarz ogniskowych to rzecz bardzo rzadko spotykana nawet w segmencie superpremium. Choć więc malkontenci wytykają vivo, że w cenie 2999 zł oferuje telefon ze średniopółkowym Snapdragonem 765G, X51 ma czym o portfele klientów walczyć.

vivo już niejednokrotnie zaskoczyło rynek ciekawymi pomysłami

W 2014 roku na rynek trafił vivo X5 Max, którego obudowa miała w najgrubszym miejscu - uwaga - 4,75 mm grubości. Dla porównania najnowszy iPhone 12, którego Apple nazywa wyjątkowo smukłym, mierzy 7,4 mm grubości.

vivo X5 Max był w 2014 roku najcieńszym smartfonem na świecie
vivo X5 Max był w 2014 roku najcieńszym smartfonem na świecie

Oczywiście była to jedynie sztuka dla sztuki, ale sam wyczyn technologiczny robi wrażenie nawet dziś. Zbudowanie tak cienkiego telefonu wymagało upchnięcia 90 proc. podzespołów w ramie otaczającej ekran, aby zaoszczędzić miejsce między nim a tylną ścianą obudowy. Sama płyta główna została rozbita na 786 mikroskopijnych elementów.

W styczniu 2018 vivo wprowadziło na rynek model X20 Plus UD, który był pierwszym smartfonem z ekranowym czytnikiem linii papilarnych.

Nie jest oczywiście tak, że Chińczycy wynaleźli to rozwiązanie, a reszta je skopiowała, bo w tym kierunku od dawna zmierzała cała branża. Faktem jest jednak, że vivo wyprzedziło rywali i skomercjalizowało tę technologię rok przed chociażby Samsungiem.

Rynkowe trendy wyprzedził także vivo NEX z czerwca 2018, który był pierwszym telefonem z automatycznie wysuwanym aparatem do selfie. Dzięki niemu udało się stworzyć urządzenie z bardzo małymi ramkami, które było pozbawiony wcięć czy otworów w ekranie.

Z kolei vivo NEX Dual Screen kusił dwoma ekranami, dzięki którym możliwe było chociażby wygodne robienie selfie z użyciem aparatu głównego.

Niedawno vivo pokazało prototyp telefonu zamkniętego w obudowie, której kolor można zmienić z poziomu oprogramowania.

Vivo Electrochromic Technology of the back cover || Auto Colour Changer

Tego typu rozwiązaniami vivo zaskakuje nieustannie.

Pojawienie się vivo w Polsce to więc dobra wiadomość dla pasjonatów technologii. Ale nie tylko

W czasach, w których 99 proc. smartfonów ma takie same funkcje i niemal identyczny wygląd, miło jest zobaczyć na naszym rynku producenta, który nie boi się eksperymentów oraz ma nosa do wyczuwania i wyprzedzania rynkowych trendów.

Dzięki temu na półkach sklepowych pojawi się więcej smartfonów, które wyróżniają się z tłumu. Nawet jeśli te same w sobie kogoś nie interesują, przynajmniej zwiększą konkurencyjność, na czym zawsze korzystają wszyscy.

Zobacz także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)