Google może zaszaleć z ceną Pixela 4a, bo iPhone SE
I to zaszaleć w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
15.05.2020 | aktual.: 15.05.2020 18:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pixel 3a zadebiutował w maju 2019 roku w cenie 399 dolarów w USA i 399 euro (wówczas ok. 1710 zł). Google stworzył markowy telefon, który był o połowę tańszy od popularnych flagowców, oferując przy tym bardzo dobry aparat (wyjęty skądinąd żywcem z jego sztandarowych modeli) oraz solidne wsparcie aktualizacyjne.
Smartfon prawdopodobnie okazał się niemałym sukcesem. Co prawda dokładne wyniki sprzedaży nie są znane, ale od czasu jego debiutu udział Google'a na rynku smartfonów zauważalnie wzrósł. To pozwala sądzić, że egzemplarze, które trafiły do klientów, liczone są w milionach.
Sukces powtórzyć będzie jednak trudno. Powód? iPhone SE
W 2019 roku Google'owi udało się odnaleźć niszę niezagospodarowaną w zasadzie przez nikogo. W 2020 roku takiego komfort mieć nie będzie, bo na teren markowych telefonów za 399 dolarów wkroczył Apple.
Co prawda iPhone SE jest owocem innego podejścia do tematu (Google skupił się na aparacie, Apple na wydajności), ale nietrudno zauważyć, że przekaz marketingowy jest bardzo podobny: oto telefon o połowę tańszy od flagowców, który w jakimś aspekcie im dorównuje.
Pixel 4a może być jednak zauważalnie tańszy od iPhone'a SE
Dotychczas mówiło się, że Pixel 4a będzie kosztował 399 dolarów - tyle, ile poprzednik i iPhone SE w dniu premiery. Stephen Hall z serwisu 9to5Google powołując się na swoje źródła twierdzi natomiast, że mowa o 349 dolarach (ok. 1470 zł bez podatków).
Na razie są to jedynie przecieki, ale brzmią wiarygodnie. Google jest z pewnością świadomy konkurencji ze strony iPhone'a SE, więc faktycznie może przyjąć bardziej agresywną politykę cenową. Doprowadziłoby to do rzadkiej sytuacji, kiedy to nowy smartfon byłby tańszy od swojego poprzednika.
To niesamowite, jak skrajnie różne strategie Google obrał w segmencie high-end i mid-range
Pixel 4 jest - w mojej ocenie - smartfonem, który na tle konkurencji nie wypada zbyt atrakcyjnie. Przez duże ramki wygląda mniej nowocześnie niż flagowce rywali (na czele z iPhone'em 11 Pro), a do tego często wytykaną mu wadą jest brak ultraszerokokątnego obiektywu, czyli czegoś, co jest dziś rynkowym standardem.
Gdy jednak zestawimy przecieki na temat Pixela 4a z iPhone'em SE, role się odwracają; to smartfon Google'a wpisuje się w aktualne trendy. Dołóżmy do tego flagowy aparat, ekran AMOLED i niższą cenę, a mamy połączenie, które może zrekompensować fakt, że Snapdragon 730 nie jest tak wydajny jak układ Apple A13.
Oczywiście nie łudzę się, że Pixel 4a sprzeda się lepiej niż iPhone SE (nie ta siła marki), ale smartfon Google'a zapowiada się nad wyraz ciekawie i powinien pozwolić Google'owi nawiązać godną walkę o portfele klientów.
Spekuluje się, że Pixel 4a może ujrzeć światło dzienne 3 czerwca podczas imprezy Android 11 Beta Launch Show.
Zobacz również:
Zobacz także