Google wymierzył wczoraj siarczysty policzek producentom androidów
Zależy Wam na najnowszych wersjach Androida z nowościami Google'a? No cóż, wybór od teraz będzie bardzo prosty. Ograniczy się bowiem do smartfonów Pixel, a przynajmniej to zasugerował wczoraj gigant z Mountain View.
05.10.2016 | aktual.: 05.10.2016 17:27
Oglądając wczorajszą konferencję Google'a nie mogłem wyjść z podziwu dla sposobu, w jaki przedstawiciele firmy prezentowali nowe smartfony. Poważnie. Czytając między wypowiadanymi przez nich słowami brzmiało to mniej więcej tak: "Android na modelach Google Pixel i Pixel XL jest nowszy i lepszy niż na urządzeniach z naszym systemem innych producentów!"
Jest Android dla Pixeli i ten dla innych smartfonów
Partnerzy muszą w końcu zadowolić się póki co wydaną w sierpniu wersją 7.0, do której Samsung, LG, Sony, HTC czy Lenovo (Motorola) będą aktualizować teraz swoje smartfony. Google wczoraj pokazało, że ma już Androida 7.1, ale ten został zarezerwowany tylko dla modeli Pixel i Pixel XL. Na razie nie dostaną go nawet Nexusy, które miały przecież szybko otrzymywać nowe wydania platformy, ale Google nie przykłada się już szczególnie do uśmierconej linii smartfonów.
Mała zmiana w numeracji nie wskazuje na wielkie zmiany w systemie. Dodane funkcje są jednak naprawdę istotne! Night Lights, Moves, obsługa Daydream czy wreszcie nowy system aktualizowania oprogramowania to bardzo przydatne dodatki, na które - znając rynkowe realia - nawet użytkownicy flagowych smartfonów będą musieli dość długo czekać.
Wszystkie spokojnie mogły trafić do wydania 7.0, ale Google chciało pokazać, że soft w Pixelach jest jeszcze nowszy i jeszcze lepszy. Wychodzi więc na to, że twórcy Androida nie tylko nie przejmują się jego fragmentacją, ale postanowili ją teraz wykorzystać jako atut swoich smartfonów...
Pełna wersja Androida tylko na Pixelach
Wydanie wersji 7.1, gdy inni dostają podstawową edycję 7.0, to jednak jeszcze nic. Pixele na wyłączność dostały wiele nowych funkcji. Wbudowany inteligentny asystent, nowy launcher, aplikacja aparatu z ulepszoną programową stabilizacją obrazu, nielimitowane miejsce w chmurze na zdjęcia czy całodobowa obsługa klienta to tylko niektóre z nich.
Nawet gdy produkty partnerów dostaną w końcu Androida 7.1, ich użytkownicy nie będą mogli korzystać z powyższych dodatków. Google oczywiście nie twierdzi, że kiedyś nie udostępni ich innym smartfonom, ale gdy to już nastąpi gigant wzbogaci linię Pixel o szereg innych, ekskluzywnych dodatków - "Możecie już korzystać z nowej aplikacji aparatu, my wprowadzamy program, który wykorzystuje maszynowe uczenie."
Każdy z producentów androidów ma swoje unikatowe dodatki, autorskie funkcje i własne nakładki, więc chęć oferowania takowych przez Google'a nie powinna być niczym złym. Prawa do tego firmie odmówić nie można, ale nagle jesteśmy świadkami sytuacji, gdy jedynymi smartfonami z "pełną wersją Androida" będą te przygotowane przez giganta z Mountain View.
Oczywiście, zapłacisz za nią ekstra
Idea szybko aktualizowanego oprogramowania przyświecała linii Nexus, a wprowadzane w jej ramach urządzenia były zazwyczaj sensownie wycenione. Teraz Google przekonuje, że wreszcie ma smartfony, które można nazwać sprzętem premium i za które użytkownicy powinni więcej płacić.
Sęk jednak w tym, że wyglądają jak kopie iPhone'ów, nie wyróżniają się szczególnie specyfikacją i nie mają wielu hardware'owych dodatków znanych z modeli Samsunga, LG czy Lenovo. Ich jedynym wyróżnikiem, który przekłada się na wyższą cenę, jest... dodanie najnowszego softu i szybkie aktualizacje. Czy taka nisza w ekosystemie Androida naprawdę powinna istnieć?
Obawiano się przejęcia Motoroli...
Gdy w 2011 roku Google przejmowało Motorolę, pojawiło się wiele głosów sugerujących, że gigant z Mountain View zacznie mocno faworyzować sprzęt amerykańskiego producenta. Firma zaklinała się wtedy, że do niczego takiego nie dojdzie i dotrzymała słowa. Dywizję sprzętową Motki sprzedano Lenovo, a faworyzowane smartfony wprowadzono dopiero teraz pod własną marką.
Bardzo ciekawi mnie co po wczorajszej konferencji myślą partnerzy Google'a. Twórcy Androida właśnie pokazali linię urządzeń premium, które już zawsze będą oferować najnowszy i najpełniejszy system. Można walczyć innymi dodatkami programowymi i sprzętowymi, ale kupno Pixela będzie równoznaczne z kupnem smartfona z najlepszym Androidem. Wielu użytkowników to przekona.
Na miejscu Samsunga czy Huaweia byłbym nieco zawiedziony, gdyż na to ich barkach spoczywa obecnie promocja androidów. Wkrótce może okazać się, że obie firmy nie mają wcale tak dobrych urządzeń, bo Pixele mają nowszy soft i szereg niedostępnych nigdzie indziej dodatków. Dotknie to nawet LG i Sony, czyli marek dość sprawnie radzących sobie z aktualizowaniem telefonów.
Mroczna wizja, czyli Google jak Apple
Pewne jest, że firma z Mountain View chce stworzyć urządzenia przypominające iPhone'y - mają być smartfonami, które użytkownicy po prostu chcą kupować. Modelami z najwyższej możliwej półki, które staną się synonimem samego Androida. Jeżeli firmie się to uda, to sprzęt pozostały producentów będzie tym drugorzędnym. Podobnie, jak na rynku mobilnych okienek było z Windows Phone'ami innymi niż Lumie.
Nie stanie się to oczywiście za rok czy dwa. Google nie ma jeszcze tak rozwiniętej sieci sprzedaży, a do tego wytwarzanie sprzętu wciąż zleca innym firmom (w tym wypadku HTC, które może wrócić do korzeni). Pixele nie są też na razie najbardziej konkurencyjnymi modelami na rynku.
Ważne jest jednak "na razie". Google nie narzeka na brak pieniędzy, zna doskonale potrzeby i zainteresowania użytkowników oraz ma władze nad rozwojem Androida. Firma już teraz mogłaby stworzyć zapewne bezkonkurencyjny sprzęt, ale woli na spokojnie zbadać rynek nowymi Pixelami. Gigant z Mountain View od zawsze myśli w końcu długoterminowo.
Nie chcę snuć mrocznych wizji rodem z "Black Mirror", ale perspektywa zarówno software'owej strony Androida, jak i sprzętowej w rękach Google'a nie wydaje się aż tak odległa. Firma za kilka lata może zarabiać na aplikacjach dostępnych na system, na swoim sprzęcie premium, a także na licencjonowaniu oprogramowania markom, jak LG, Sony czy Alcatel (mniejsze chińskie firmy zostaną pewnie przy modyfikowaniu AOSP), które będą tworzyć tańsze urządzenia.
Co na to Samsung?
Koreańska firma i jej smartfony Galaxy są obecnie utożsamiane z Androidem, ale nie będzie trwało to wiecznie. Nie od parady Samsung stale rozwija Tizena i ekosystem usług, które dość łatwo można uniezależnić od Androida. Podobną drogą może podążyć Huawei, który już teraz rezygnuje z Android Wear na rzecz Tizena. Kluczową rolę odgrywają oczywiście aplikacje, ale mówimy o największych producentach - deweloperzy dołożą wszelkich starań, aby ich treści znalazły się na smartfonach kluczowych marek.
Przedstawiona wizja nie musi oczywiście się sprawdzić. Pewne jest jednak to, że prezentacja modeli Pixel może być dużo ważniejsza niż wydaje się w pierwszej chwili i wpłynąć na przyszły kształt rynku urządzeń z Androidem. O planach Amerykanów więcej dowiemy się z pewnością w przyszłości, śledząc rozwój urządzeń "made by Google".