Huawei Mate 10 Pro - gdy serce przegrywa z głosem rozsądku [TEST]

Huawei Mate 10 Pro - gdy serce przegrywa z głosem rozsądku [TEST]

Huawei Mate 10 Pro - gdy serce przegrywa z głosem rozsądku [TEST]
Miron Nurski
18.01.2018 21:15, aktualizacja: 18.01.2018 22:26

Huawei Mate 10 Pro to najlepszy smartfon w historii Huaweia i jeden z najlepszych smartfonów w ogóle. Jest to jednak urządzenie przede wszystkim dla osób, które w momencie zakupu potrafią kierować się nie głosem serca, lecz rozsądkiem.

To elegancki i dobrze wykonany sprzęt

Zacznę od tego, co w całej konstrukcji podoba mi się najbardziej, czyli od tylnej części obudowy. Wykonano ją z połyskującego szkła, co samo w sobie nie jest zbyt oryginalnym rozwiązaniem, ale patrząc na tył ciężko jest pomylić Mate'a 10 Pro z jakimkolwiek innym urządzeniem.

Obraz

Nietypowe kolory (w przypadku mojego egzemplarza brązowy) oraz odseparowanie podwójnego aparatu paskiem o innym odcieniu niż reszta obudowy sprawiają, że smartfon wygląda bardzo charakterystycznie i elegancko. Lekkim minusem jest fakt, że obiektywy aparatów wystają z obudowy, przez co smartfon buja się na płaskich powierzchniach.

Obraz

Nieco mniej oryginalny jest przód. Huawei - podobnie jak wielu konkurentów w 2017 roku - postawił na panel 18:9 i wąskie ramki. Zmniejszenie ramek obyło się jednak bez żadnych finezyjnych rozwiązań. Brak tu zaokrąglonych rogów czy innych nietypowych kształtów; ot rozciągnięty prostokąt. Czy to źle? Kwestia preferencji. Mnie jednak bardziej przekonują fikuśne ekrany Galaxy S8 czy iPhone'a X.

Obraz

Doceniam jednak czysto praktyczne walory zmniejszenia ramek. Mimo 6-calowej przekątnej, telefon nie przeraża mnie swoimi gabarytami, a za sprawą obłych kształtów dobrze leży w dłoni.

Huawei konkretnie przyłożył się do jakości wykonania

Chińczycy od dawna stawiają na wysoką jakość użytych materiałów i potrafią dobrze wszystko ze sobą spasować, ale dotychczasowe smartfony tej firmy ustępowały konkurencji brakiem certyfikatów świadczących o podwyższonej odporności.

Obraz

Mate 10 Pro ma certyfikat IP68 (odporność na kurz i wodę), więc Huawei w końcu stworzył telefon, który pod względem designu nie ma się czego wstydzić.

Dobry wyświetlacz o niewyśrubowanej rozdzielczości

Smartfon ma 6-calowy panel o rozdzielczości 2160 x 1080, na którym zagęszczenie pikseli wynosi 402 ppi. Patrząc tylko na cyferki, to jeden z najgorszych wyników wśród smartfonów za ponad 3000 zł. Ba, nawet bezpośredni poprzednik - Mate 9 Pro - ma panel o wyższej rozdzielczości.

W codziennym użytkowaniu ostrość jest jednak w zupełności wystarczająca i nie sposób dopatrzeć się pojedynczych pikseli. Zawiedzeni mogą jedynie fani wirtualnej rzeczywistości, bo przez soczewki różnicę widać. Mate 10 Pro nie ma zresztą certyfikatu Google Daydream VR, którym może się poszczycić poprzednik; prawdopodobnie właśnie przez niższe zagęszczenie pikseli.

Pomijając niewyśrubowaną rozdzielczość, która ma też swoje zalety (niski pobór energii), ekran nadrabia w innych aspektach. Matryca AMOLED generuje żywe, ale nieprzesycone kolory oraz gwarantuje wysoki kontrast i idealną głębię czerni. Jakość obrazu jest wzorowa, a ustawienia pozwalają skalibrować barwy pod własne upodobania.

Wysoka jasność panelu zapewnia dobrą widoczność w słońcu. Na szczególną pochwałę zasługuje jasność minimalna. Panel schodzi to takiego poziomu, że nawet w całkowitej ciemności jego jasność jest dla mnie wręcz za niska. To ogromny plus, bo panel nie oślepia przez to w środku nocy.

Ekran OLED został też wykorzystany czysto praktycznie

Na zablokowanym ekranie mogą się przydatne informacje takie jak godzina, data czy ikonki informujące o nieodczytanych powiadomieniach. Nie ma tu jednak żadnych bardziej zaawansowanych ustawień czy możliwości wchodzenia w interakcję z powiadomieniami z poziomu zablokowanego ekranu.

Obraz

W ustawieniach znaleźć można także opcjonalny ciemny motyw graficzny, dzięki któremu zużycie energii jest niższe.

Coraz popularniejsze proporcje 18:9 sprawiają, że na ekranie mieści się więcej treści w pionie. To właściwość, którą docenia się podczas przeglądania stron internetowych czy korzystania z dwóch aplikacji jednocześnie. Na tak dużym panelu to przyjemność.

Obraz

Huawei zaimplementował także wsparcie dla technologii HDR oraz tryb ochrony wzroku (niższa emicja niebieskiego światła). Jeśli więc chodzi o typowo smartfonowe zastosowania, panelowi niczego nie brakuje.

Wysoka wydajność

Mate 10 Pro to jeden z najszybszych smartfonów na rynku, przy czym ta szybkość nie wynika - jak w przypadku OnePlusa 5 czy Pixela 2 - z zastosowania ascetycznego oprogramowania. Huawei wykorzystał własną nakładkę z pierdylionem funkcji, a jego smartfon i tak śmiga bez zająknięcia.

Huawei Mate 10 Pro
Huawei Mate 10 Pro
ProducentHuawei
Model procesoraHiSilicon Kirin 970
SegmentSmartfon flagowy
System operacyjnyAndroid 8.0
Przekątna ekranu6″
Rozdzielczość ekranu2160 x 1080
Maksymalna pamięć operacyjna6 GB RAM
Maksymalna pamięć wewnętrzna128 GB
Rozdzielczość matrycy12 Mpix
Pojemność akumulatora4000 mAh
Przejdź do pełnej specyfikacji

Na każde polecenie urządzenie reaguje szybko, a animacje są płynne; pojedyncze klatki animacji gubione są bardzo rzadko. Telefon świetnie wypada też pod większym obciążeniem, gdy szybko przełączam się między cięższymi grami i aplikacjami. Gry - nawet te najbardziej wymagające - są oczywiście wciągane noskiem.

Bardzo szybka pamięć wbudowana sprawia, że telefon błyskawicznie instaluje aplikacje czy kopiuje pliki. Co prawda nie można jej rozszerzyć kartą pamięci, ale wbudowane 128 GB to sporo.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/11]

Cieszy też, że Huawei wpakował do środka 6 GB RAM-u, dzięki czemu Mate naprawdę rzadko przeładowuje otwarte w tle apki. Korzystanie z tego telefonu to przez to czysta przyjemność.

Ekstremalnie szybki jest czytnik linii papilarnych

Huawei ma chyba najlepsze skanery biometryczne na rynku. Praktycznie nie jestem w stanie stuknąć go na tyle szybko, by odcisk palca nie został odczytany.

Obraz

Wzorowa jest również skuteczność - odblokowywanie następuje w zasadnie w 100 proc. przypadków.

Oprogramowanie jest bardzo funkcjonalne

Już po wyjęciu z pudełka smartfon pracuje pod kontrolą Androida 8.0 Oreo. Za to plus. Nakładka producenta została nazwana EMIUI 8.0, by zrównać numerację z Androidem. Za to również plus.

Zacznę od tego, że oprogramowanie jest kompletne; już na starcie znaleźć można cały zestaw mniej i bardziej przydatnych narzędzi: pogodynkę, kalkulator, dyktafon, latarkę, lustro (aplikacja wykorzystuje przedni aparat), pilot do domowych urządzeń, kompas, apkę do robienia kopii zapasowych, apkę do przenoszenia danych ze starego telefonu, menedżer plików, odtwarzacz filmów, odtwarzacz muzyki, kalendarz, notatnik czy monitor zdrowia. W większości przypadków są to aplikacje bardzo udane.

Obraz

Nie zabrakło również funkcji pozwalających usuwać śmieciowe pliki, monitorować zużycie danych i energii, blokować połączenia z konkretnych numerów telefonu czy skanować telefon w poszukiwaniu wirusów.

Jeśli ktoś lubi poustawiać wszystko pod siebie, również nie będzie zawiedziony, bo dostosować można niemal wszystko; włącznie z rozdzielczością ekranu czy rozkładem i kolejnością przycisków nawigacyjnych. Pasek z nimi można też w razie konieczności ukryć, aby treści wypełniały cały wyświetlacz.

Warto wspomnieć o preinstalowanym Translatorze, który tłumaczy tekst (również ze zdjęć). Wykorzystuje on inteligentny procesor, dzięki czemu działa szybko nie wymagając dostępu do sieci.

Obraz

Translator obsługuje ponad 20 języków (w tym polski), a tłumaczenie faktycznie jest ekspresowe. Wykorzystuje on jednak technologię Microsoftu, która w mojej ocenie skutecznością ustępuje Tłumaczowi Google'a.

Korzystać można także z dobrodziejstw samego Androida 8.0, w tym bardzo przydatnej funkcji Picture-in-Picture pozwalającej minimalizować niektóre apki do ruchomych okien. Na ekranie 18:9 wygodnie obsługuje się ponadto dwie apki na współdzielonym panelu.

Obraz

Od strony wizualnej jest w porządku. Nakładka jest minimalistyczna, spójna i wyraźnie inspirowana iOS-em.

Huawei mógłby jednak popracować nad nieładem w interfejsie

Funkcji jest sporo, ale inna jest sprawa, że Huawei - na co zwracałem uwagę już we wcześniejszych testach - ma problemy z takim upchnięciem tych wszystkich funkcji, by zachować porządek.

Przede wszystkim dotyczy to przekombinowanej, jak na mój gust, nomenklatury. Mój ulubiony przykład to funkcja "tryb małej przysłony" w aparacie. Osoba niezaznajomiona z fotograficznym nazewnictwem ma prawo nie wiedzieć, że to nic innego jak popularne rozmywanie tła. Można było nazwać to jakość bardziej przyjaźnie.

Do tego niektóre funkcje poupychane są w nieoczywistych miejscach. Przykładowo:

  • ciemny motyw graficzny można włączyć w ustawieniach w zakładce \Bateria;
  • zegar na wygaszonym ekranie jest bardzo głęboko zakopany w sekcji \Bezpieczeństwo i prywatność;
  • rozkład przycisków na pasku nawigacyjnym można zmienić w sekcji nazwanej... \Inteligentna pomoc\ (WTF?).

Jak się tak głębiej zastanowić, da się to wybronić jakąś logiką; ciemny motyw graficzny wpływa na niższe zużycie energii (stąd "Bateria"), a treści wyświetlane na zablokowanym ekranie są powiązane z prywatnością. Tego typu funkcje spodziewałem się jednak znaleźć w ustawieniach wyświetlacza.

Obraz

Może się przesadnie czepiam, bo to tylko kwestia przyzwyczajeń i dokładnego zaznajomienia się z interfejsem telefonu, ale przez takie detale EMUI jest mniej przyjazne niż mogłoby być. Nawet wiedząc, że jakaś przydatna funkcja istnieje (np. zegar na zablokowanym ekranie) musiałem poświęcić dobrych kilka minut, by ją odnaleźć. Gdybym nie wiedział, pewnie nie dokopałbym się do niej nigdy.

Inteligentna maszyna?

Huawei nazywa swój telefon "inteligentną maszyną". Firma traktuje to tak poważnie, że jej przedstawiciele nawet w prywatnych rozmowach unikają słowa "smartfon" twierdząc, że jest krzywdzące. Moim zdaniem to tylko marketingowy bełkot.

Mate 10 Pro niektóre czynności może i robi w sposób - powiedzmy - inteligentny, to robienie inteligentnych rzeczy jest przecież domeną smartfonów i właśnie dlatego nazywamy je SMARTfonami. Nawet jeśli jeden telefon pracuje trochę inteligentniej od drugiego, to nie powód, by obwieszczać narodziny nowej kategorii produktów.

Kirin 970 zbudowany jest nie tylko z procesora i układu graficznego, ale i dodatkowej jednostki NPU odpowiedzialnej za przetwarzanie algorytmów sztucznej inteligencji. Co ta jednostka dokładnie robi? Cóż, tu sprawa nie jest taka prosta.

Obraz

W teorii telefon ma się nieustannie uczyć, by w sposób optymalny zarządzać pracą wszystkich podzespołów. Dotyczy to wydajności, pracy modułów łączności czy poboru energii. Sztuczna inteligencja wspiera także mikrofon, aby poprawić jakość połączeń. Innymi słowy - smartfon ma robić w tle magiczne sztuczki, by telefon działał jak najszybciej, jak najlepiej i jak najdłużej nawet po wielu miesiącach użytkowania.

Jeśli chodzi o jakieś bardziej namacalne zastosowania, podczas robienia zdjęć Mate 10 Pro potrafi rozpoznawać obiekty w kadrze, aby odpowiednio dostosować wszystkie parametry. Gdy w obiektywie aparatu znajdzie się człowiek/zwierze/roślina/krajobraz, w rogu wyświetla się stosowna ikonka, a balans bieli czy saturacja kolorów ulegają zmianie.

Problem w tym, że skuteczności tych inteligentnych algorytmów nie sposób jest zmierzyć. Owszem, Mate 10 Pro jest szybki, ma świetną baterię, zasięg nie sprawiał mi problemów, a aparat jest bardzo dobry. To samo mogę jednak powiedzieć o wielu innych telefonach, których nikt inteligentnymi maszynami nie nazywa. Mnie - użytkownika - interesuje efekt, zaś "inteligencja" jest tylko podjętym środkiem, który nie powinien mnie obchodzić.

Lekkie braki w łączności

Od telefonu premium można oczekiwać, że wspiera wszystkie najnowsze standardy łączności. Tymczasem Mate'owi 10 Pro brakuje modułu Bluetooth 5.0, który zapewniłby większy zasięg, szybszy przesył danych czy możliwość sparowania telefonu z dwoma głośnikami/parami słuchawek jednocześnie. Nie wiem, czy jeszcze jakiś smartfon z tej klasy cenowej (ponad 3000 zł) nie ma nowego Bluetootha. Szkoda.

Zabrakło również gniazda słuchawkowego, co uważam za jeden z najgorszych trendów od lat.

Reszta modułów pracuje bez zarzutu

Zasięg Wi-Fi i LTE jest bardzo dobry. Dzięki znanej z huaweiów technologii Wi-Fi+ telefon potrafi zresztą na bieżąco oceniać jakość sieci i płynnie przełączać się między Wi-Fi a LTE, aby utrzymać stabilne połączenie.

Zaskakująco dobrze działa GPS. Precyzyjnie wskazuje pozycję nawet wewnątrz budynków i tuneli, gdzie znacznie droższy iPhone X zaczyna kompletnie wariować.

Obraz

Z ponadprogramowego wyposażenia warto wspomnieć o porcie podczerwieni, który pozwala sterować domowymi urządzeniami. Baza kompatybilnych urządzeń jest ogromna i funkcja działa wzorowo.

Głośniki są w porządku, ale mogłoby być lepiej

Podczas odtwarzania multimediów Mate 10 Pro wykorzystuje 2 głośniki: ten na dolnej krawędzi (tony średnie oraz niskie) oraz nad wyświetlaczem (tony wyższe). Lubię takie rozwiązanie, choć tutaj nie zostało rozwiązane idealnie.

Dysonans między głośnością dźwięku wydobywającego się z obu głośników jest ogromny. Ten nad wyświetlaczem jest cichy i - choć faktycznie wzbogaca brzmienie o wyższe tony - nie czuć, że dźwięk wydobywa się z dwóch stron ekranu. W dodatku dolny głośnik łatwo jest zasłonić palcem.

Obraz

Gdy już jednak oba głośniki są odsłonięte, dźwięk jest przyzwoity i da się wyczuć nawet niższe tony. Brzmienie jest bardzo głośne i nawet przy maksymalnym poziomie wolne od trzasków i innych zakłóceń.

Złego słowa nie powiem również o jakości rozmów. Głos dobiegający z głośnika jest czysty i głośny, a i rozmówcy nie skarżyli się na żadne zakłócenia czy niepożądane odgłosy. Według Huaweia, to właśnie wspomniana wcześniej sztuczna inteligencja dba o to, by wzmacniać odpowiednie dźwięki i filtrować niechciane.

Huawei Mate 10 Pro należy do fotograficznej czołówki

O ile jeszcze Huawei P10 pod względem jakości zdjęć odstawał od flagowej konkurencji, o tyle Mate 10 Pro jest jednym z najlepszych fotograficznych smartfonów na rynku.

Dawniej huaweie miały dwie pięty achillesowe: niską rozpiętość tonalną i słabą jakość zdjęć nocnych. Pierwszy aspekt firma udoskonaliła już w modelu P10, dzięki czemu smartfon rejestruje bardzo dużo detali zarówno w najciemniejszych, jak i najjaśniejszych partiach. Nie inaczej jest w przypadku Mate'a 10 Pro.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/49]

[b][url=https://flic.kr/s/aHskuPwZPy]Kliknij by zobaczyć zdjęcia w pełnej rozdzielczości[/url].[/b]

Mate wyśmienicie radzi sobie także w nocy. Ma on jedną z najjaśniejszych przysłon na rynku (f/1,6), a ze światłem, które dzięki temu dociera do matrycy, zastosowane algorytmy robią cuda. Bez względu na warunki, szczegółowość jest wysoka, a ilość szumów zaskakująco niska. Żeby zrobić poruszone zdjęcie, trzeba się wręcz postarać.

Autofokus jest bardzo szybki, ale telefon nie zawsze jest w stanie prawidłowo ocenić, na czym skupić ostrość. Jeśli w kadrze pojawi się jakiś obiekt, jest wyostrzany błyskawicznie, ale sporadycznie zdarza się, że po chwili punkt ostrości wraca na drugi plan. Najlepiej jest więc zaznaczać palcem obiekt, który ma pozostać ostry.

Nawet w bezpośrednim porównaniu z Galaxy Note'em 8, który jest fotograficznym wymiataczem, Mate 10 Pro wypada co najwyżej odrobinę gorzej i to też nie zawsze. A już na pewno różnice w jakości zdjęć nie są na tyle duże, by mogły zaważyć przy podejmowaniu decyzji o zakupie.

Podwójny aparat wykorzystuje dodatkową matrycę monochromatyczną

Czarno-biały sensor odpowiada przede wszystkim za zbieranie większej liczby detali; oprogramowanie podczas robienia każdej fotki wykorzystuje dane z obu sensorów.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/16]

Można też robić zdjęcia od razu w odcieniach szarości; fotki zrobione monochromatyczną matrycą są lepszej jakości niż sztucznie wybrane z kolorów. Drugiemu aparatowi cześciej zdarza się jednak robić poruszone zdjęcia.

Do tego podwójny aparat zbiera informacje o głębi i pozwala zmienić punkt ostrości po zrobieniu zdjęcia (cyfrowo rozmyć tło).

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/3]

Fajny bajer, ale konkurencyjne smartfony (Galaxy Note8 czy iPhone X) bardziej precyzyjnie oddzielają pierwszy plan od drugiego. W przypadku Mate'a 10 Pro krawędzie obiektów bywają poszarpane i gołym okiem widać, że to cyfrowa sztuczka. Przy odrobinie wysiłku można jednak osiągnąć ciekawe efekty. Lepiej mieć taką funkcję niż jej nie mieć.

Aparat jest wspierany przez sztuczną inteligencję

Zastosowany chip NPU w trakcie robienia zdjęć rozpoznaje to, co znajduje się w kadrze. Predefiniowane sceny to tekst, jedzenie, koncert, krajobraz, śnieg, woda, kot, pies, słabe światło, zachód słońca, roślina, kwiat oraz portret. Gdy obiekt zostanie rozpoznany, w rogu pojawia się symbolizująca go ikonka.

Obraz

W tym momencie aparat tak ustawia wszystkie parametry, by efekt był jak najmilszy dla oka. I w 99 proc. przypadków się to udaje, choć w przypadku roślin zdarza się, że nasycenie kolorów jest obniżane, choć - w mojej ocenie - bardziej pożądanym efektem byłoby podbicie saturacji. Zazwyczaj jednak rozwiązanie to zdaje egzamin.

Inna sprawa, że - jak wspomniałem już wcześniej - sztuczna inteligencja nie jest tutaj zaletą samą w sobie. To tylko środek, dzięki któremu producentowi udało się tak zaprogramować aparat, by robił dobre zdjęcia. Wiele konkurencyjnych telefonów nie potrzebuje do tego inteligentnych procesorów.

Aplikacja aparatu jest świetna

Huaweie mają w sobie coś, co sprawia, że chce się nimi robić zdjęcia. Monochromatyczna matryca, rozmywanie tła, tryb malowania światłem, rozbudowany tryb profesjonalny, animowane fotki (po przytrzymaniu palca na zdjęciu wyświetla się 3-sekundowy film), wykrywanie obiektów w kadrze - dzięki temu wszystkiemu czuję frajdę podczas focenia tym telefonem.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/3]

Mate 10 Pro to świetny smartfon do robienia zdjęć. Bez wątpienia jeden z lepszych na rynku. Tego samego nie mogę jednak powiedzieć o kręceniu filmów, bo te są przeciętnej jakości; zwłaszcza po zmroku cyfrowa stabilizacja tworzy nieprzyjemny efekt galarety.

Huawei Mate 10 Pro - przykładowe wideo

Mate 10 Pro ma bardzo dobrą baterię

4000 mAh - już na samym papierze Mate 10 Pro deklasuje większość konkurentów. W parze z cyferkami idą jednak faktyczne rezultaty - ten smartfon to długodystansowiec.

Bez katowania go grami czy nagrywaniem filmów 4K, wyciągałem nawet 7 godzin na ekranie. Nieźle jak na flagowca z mocnymi bebechami. 2 dni na jednym ładowaniu są na wyciągnięcie ręki. Żeby zjechać akumulator w ciągu doby, trzeba by spędzić praktycznie cały dzień z nosem w ekranie.

Obraz

Smartfon obsługuje też szybkie ładowanie. 30 minut na kablu pozwala dobić od 0 do ok. 60 proc. Pełne ładowanie trwa mniej niż 90 minut. Ze względu na to, że mówimy o autorskim rozwiązaniu Huaweia, konieczne jest jednak użycie ładowarki i przewodu znajdującego się w zestawie.

Minusy? Zabrakło ładowania bezprzewodowego, którym mogą się poszczycić bezpośredni konkurenci - iPhone X/8, LG V30 czy Galaxy Note8.

Podsumowując

Huawei Mate 10 Pro to bardzo udany produkt, w którym ciężko jest mi znaleźć jakieś dyskwalifikujące wady. Jest to jednak telefon, który mogę polecić dość specyficzniej grupie osób. Tym, które w momencie zakupu potrafią kierować się rozumem, a nie sercem, będąc jednocześnie w stanie wydać na telefon ponad 3000 zł.

Wynika to z faktu, że największe zalety Mate'a 10 Pro są mało widowiskowe, a bardziej zdroworozsądkowe. Sztuczna inteligencja ma dbać o to, by Mate 10 Pro efektywnie wykorzystywał zasoby i działał wzorowo nawet po wielu miesiącach użytkowania. Do tego dochodzi bardzo wydajna jak na flagowca bateria oraz duża ilość RAM-u, która zapewnia komfortową pracę (wiele konkurencyjnych telefonów ma tylko 4 GB).

Obraz

Wiecie - nie są to rzeczy, którymi można się zachwycić w ciągu 5 minut po rozpakowaniu telefonu. Aby je docenić, potrzeba czasu.

Jeśli chodzi natomiast o bardziej, jakby to powiedzieć, namacalne parametry, Mate 10 Pro wypada bardzo dobrze, ale niekoniecznie najlepiej na rynku. Mówię tu o wyglądzie (choć to akurat kwestia gustu), wyświetlaczu, aparacie czy praktycznych funkcjach. W tych aspektach Mate 10 Pro należy do czołówki, ale w żadnym nie postawiłbym go na szczycie podium.

Warto jednak zaznaczyć, że w zestawieniu z Galaxy Note'em 8, LG V30, HTC U11+ czy iPhone'em X, Mate 10 Pro wygrywa ceną niższą o 100-1500 zł. To kolejny z powodów, dla których w chwili zakupu rozsądek może wygrać z głosem serca. Przynajmniej na tyle, na ile można mówić o rozsądku w chwili wydawania ponad 3000 zł za telefon.

Jeśli jesteś gadżeciarzem i szukasz jakichś widowiskowych rozwiązań, których inne telefony nie mają, prawdopodobnie powinieneś szukać dalej. Jeśli jednak Mate 10 Pro z jakichś powodów ci się podoba lub szukasz telefonu-robotnika, który po prostu będzie robił swoje, będziesz z niego zadowolony.

Nasza ocena Huawei Mate 10 Pro - gdy serce przegrywa z głosem rozsądku [TEST]:
8/ 10
Plusy
  • Niezłe wzornictwo i wodoszczelność
  • Bardzo dobry wyświetlacz
  • Wysoka wydajność
  • Kompletne oprogramowanie
  • Dobra jakość rozmów i praca modułów łączności
  • Genialny aparat
  • Świetna bateria z szybkim ładowaniem
Minusy
  • Nieporządek w interfejsie
  • Brak Bluetootha 5, gniazda słuchawkowego i bezprzewodowego ładowania
  • Przeciętne głośniki multimedialne
  • Słaba jakość rejestrowanego wideo
Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)