iPhone jak szminka, czyli dlaczego kryzys uderza we wszystkich oprócz Apple'a
Dlaczego iPhone sprzedaje się jak świeże bułeczki mimo inflacji i szalejącego kryzysu? Odpowiedź na to pytanie znają producenci kosmetyków.
14.06.2023 | aktual.: 15.06.2023 16:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według raportu firmy analitycznej IDC, globalna sprzedaż smartfonów spadła w 2022 roku o 11,3 proc., a w samym pierwszym kwartale 2023 o 14,6 proc. Jako przyczyny takiego stanu rzeczy wskazywane są "niski popyt, inflacja i niepewność makroekonomiczna".
Tymczasem Apple w 2022 roku dostarczył raptem o 4 proc. mniej smartfonów niż rok wcześniej, a w pierwszym kwartale 2023 jedynie o 2,3 proc. mniej. Innymi sowy - producent iPhone'ów odczuwa skutki kryzysu w wielokrotnie mniejszym stopniu niż cała branża.
Warto dodać, że przypadku Apple'a chodzi nie tylko o warunki ekonomiczne. Pod koniec 2022 roku w jednej z fabryk, w której produkowane są iPhone'y, wybuchł kilkutygodniowy strajk, co po prostu przełożyło się na ograniczenie dostaw, mimo że chętnych do zakupu nie brakowało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeszcze ciekawiej wygląda to w przypadku tabletów. Mimo że cały rynek się kurczy, Apple dostarczył w 2022 roku aż o 7 proc. więcej (!) iPadów niż w 2021.
Jak to możliwe, że Apple - marka wyjątkowo droga - notuje nawet 10-krotnie mniejsze spadki niż chociażby Xiaomi, które ma w swojej ofercie tonę przystępnych cenowo urządzeń? Cóż, paradoksalnie to właśnie wysokie ceny zdają się być w tym przypadku kluczem do sukcesu.
iPhone a efekt szminki
W 2002 roku Leonard Lauder - ówczesny szef firmy kosmetycznej Estee Lauder Companies - przeanalizował historyczne dane sprzedażowe z czasu kryzysów gospodarczych w USA. Przedsiębiorca doszedł do ciekawych wniosków.
Lauder zauważył, że w obliczu pogarszających się warunków ekonomicznych, sprzedaż drogich produktów - jak samochody czy jachty - spada. Rośnie za to sprzedaż produktów uważanych za luksusowe, ale mimo wszystko pozostających bardziej przystępnymi, jak markowe kosmetyki. Twierdzenie to zostano nazwane przez ekonomistów efektem szminki.
Tu pojawia się pytanie: dlaczego tak się dzieje?
"Osoby bardzo bogate nadal będą konsumentami dóbr luksusowych. Tutaj nic się nie zmieni. Natomiast osoby, które pretendują do zamożności w tym momencie będą musiały zacząć oszczędzać, ale nie będą chciały z tej swojej predyspozycji do klasy wyższej rezygnować. Będą więc zastępowały na przykład drogie wakacje czy drogi zakup samochodu zastępnikiem w postaci drogich - ale w sensie jednostkowym tańszych - rzeczy, jak dobre ubranie... czy szminka" - tłumaczy w rozmowie z radiową Jedynką prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK i BIG Infomonitor.
Wiele wskazuje na to, że efekt szminki można odnieść także do smartfonów premium. W dużej mierze sięgają po nie osoby bardzo zamożne, które w ogóle nie muszą zaciskać pasa, albo takie, które musiały zrezygnować z planów wymiany samochodu, przez co mogą traktować iPhone'a przynajmniej jako namiastkę luksusu.
Nic więc dziwnego, że Apple uznał, iż największy kryzys gospodarczy od lat to idealny moment na prezentację gogli za 20 000 zł.
Zobacz także
Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii