Absurdalna sytuacja. OnePlus dotrzymał słowa, ale twierdził, że nie
OnePlus Nord N100 jest tak naprawdę lepszy, niż twierdził producent.
19.11.2020 | aktual.: 19.11.2020 12:38
OK, po kolei. Podczas premiery OnePlusa 7T pod koniec 2019 roku producent ogłosił, że od teraz wszystkie jego nowe smartfony będą miały ekrany o zwiększonej częstotliwości odświeżania. I faktycznie takie panele trafiły do modeli 8 (90 Hz), 8 Pro (120 Hz) oraz Nord (90 Hz).
W październiku 2020 światło dzienne ujrzał jednak najtańszy smartfon w historii marki - OnePlus Nord N100. Ten, według ujawnionych wówczas przed producenta parametrów technicznych, ma ekran 60 Hz. Było to o tyle dziwne, że Nord N100 jest tak naprawdę lekko zmodyfikowanym OPPO A53, który ma panel 90-hercowy.
Pojawiło się więc pytanie, dlaczego ten parametr okroiła akurat marka, która wcześniej obiecała tego nie robić.
Okazuje się jednak, że OnePlus Nord N100 tak naprawdę ma ekran 90 Hz
Serwis Android Authority, który rozpoczął testy budżetowca OnePlusa, w ustawieniach ekranu natknął się na przełącznik pozwalający aktywować tryb 90 Hz.
Dziennikarze wysłali zapytanie w tej sprawie do producenta, który odparł, że N100 w istocie ma ekran 90 Hz, ale "rzeczywista częstotliwość wyświetlania obrazu zależy od ustawień, aplikacji oraz sprzętowych ograniczeń". Innymi słowy - zastosowane bebechy mogą być zbyt słabe, by utrzymać 90 Hz przez cały czas, co ma zapewne tłumaczyć, dlaczego firma wolała w ogóle o tym aspekcie nie wspominać.
Żeby jednak było ciekawiej, w międzyczasie OnePlus zaktualizował na swojej stronie dane techniczne Norda N100 o dopisek dotyczący 90 Hz. Dotyczy to jedynie listy podzespołów, bo na samej witrynie produktowej jakiejkolwiek wzmianki na temat wyższej częstotliwości odświeżania wciąż brak.
Innymi słowy - OnePlus dotrzymał złożonej przed rokiem obietnicy, ale z jakiegoś powodu wolał udawać, że nie, przy okazji zaniżając faktyczne możliwości swojego smartfonu. Czegoś takiego jeszcze nie grali.
Zobacz również: