Nie tylko Android i iOS, czyli słów kilka o nowych systemach mobilnych

Nie tylko Android i iOS, czyli słów kilka o nowych systemach mobilnych

Clash of Ecosystems (fot. visionmobile.com)
Clash of Ecosystems (fot. visionmobile.com)
Paweł Żołyniak
24.03.2013 20:00, aktualizacja: 24.03.2013 21:00

Rok 2013 zapamiętamy jako debiut wielu nowych systemów operacyjnych na rynku mobilnym. Za wieloma z nich stoją wielcy gracze świata smartfonów, za innymi debiutanci. Chociaż różni ich wiele, cel jest jeden: przerwać dominację Androida i Apple'a.

Jak zapewniają nas nowi producenci, nie chodzi im tylko o zysk na lukratywnym rynku telefonów. Wśród argumentów przemawiających na niekorzyść obecnego układu sił wymieniają m.in. potrzebę nowego modelu ekosystemu - bardziej przyjaznego użytkownikom i przede wszystkim deweloperom. Zamknięte platformy Google'a i Apple'a nie pozwalają użytkownikom na swobodną migrację, podnoszą też koszty i nakłady pracy twórcom aplikacji.

Same systemy nie spełniają również oczekiwań wielu użytkowników. Kolejne modele iPhone'ów nie wzbudzają aż tak dużej sensacji jak kiedyś. Rynek Androidów jest zdominowany przez Samsunga do tego stopnia, że wybór między producentami jest coraz bardziej iluzoryczny.

Przełamanie duopolu przyniesie korzyści nam wszystkim. Nie znaczy to, że Android utraci swoją pozycję. Z pewnością jeszcze przez najbliższe lata będzie dominującą siłą na rynku smartfonów. Jednak będzie musiał zmienić się, aby lepiej sprostać nowym oczekiwaniom. Pojawiają się nawet głosy, że interfejsy obu systemów są coraz bardziej archaiczne i muszą ustąpić miejsca UI zorientowanemu bardziej na gesty.

Ale czy potrzebujemy aż tylu nowych platform?

Na rynku na pewno jest jeszcze miejsce dla nowego systemu, ale nie wystarczy go dla wszystkich debiutantów. Wspólnym celem nowych platform ma być danie wyboru klientom, tak aby nie byli skazani na duopol dwóch firm. Marc Dillon z Jolla Mobile zaznaczył, że:

Przetrwa tyle nowych systemów, na ile będą mieli ochotę użytkownicy.

To oni zdecydują, jak duży wybór będą chcieli mieć. Spośród wielu koncepcji ma wygrać ta, która najbardziej się spodoba klientom końcowym.

Nawet jeśli wszyscy debiutanci przetrwają, wystarczy, że kilka spośród nich zdobędzie ugruntowaną pozycję na rynku. O tę pozycję będą walczyć przez kilka następnych lat. Nie będzie to jednak walka na wyniszczenie. Jak zapowiadali przedstawiciele Mozilli, Ubuntu czy Jolla, będzie to przyjacielska rywalizacja o dostarczenie jak najlepszego produktu.

Rywalizację tę ma ułatwić wykorzystanie nowej technologii – HTML 5. Dzięki aplikacjom wykorzystującym najnowszy standard nie musimy się martwić o to, że zostaniemy zasypani wieloma ekosystemami z niewielka liczbą aplikacji. Wszystkie systemy będą współdzieliły aplikacje HTML5, dzięki czemu będzie możliwe stworzenie wspólnej platformy. Część nowych systemów będzie wykorzystywała już istniejącą bazę aplikacji Androida, co znacznie ułatwi im start.

Oprócz wsparcia partnerów biznesowych i operatorów decydującym czynnikiem może się okazać grupa użytkowników, do których będą adresowane nowe OS-y. Każdy ma inną politykę i własne koncepcje na wybicie się. Zobaczmy, co mają do zaoferowania.

Tizen

Wiele osób wiąże duże nadzieje z nieoficjalnym następcą MeeGo. Tizen rozwijany przy współpracy takich marek, jak Intel, Samsung, Fujitsu, Huawei, HTC, NEC, Panasonic czy Fundacji Linux, jest uważany za najgroźniejszego rywala Androida. Niestety, jest również największą niewiadomą wschodzących platform.

Pomimo że jest oczkiem w głowie Intela i wzbudził duże zainteresowanie innych producentów, jego sukces leży w rękach Samsunga. Jeśli Koreańczycy potraktują Tizena jako opcję zapasową (obok Google), system może nie dostać wystarczającego wsparcia przy starcie.

Jako jedyny z nowych systemów Tizen ma włączyć się do „wyścigu zbrojeń” z urządzeniami działającymi pod kontrolą zielonego robocika. Samsung ma zaprezentować szereg urządzeń z nowym systemem, w tym flagowca o parametrach porównywalnych z Galaxy S 4. Sam Tizen może stać się najnowocześniejszym OS-em na rynku, wykorzystującym nie tylko aplikacje natywne i webowe (HTML5), ale również te napisane pod Androida. Ma być szybszy i mniej pamięciożerny niż system z Mountain View.

Pozostają jednak wątpliwości, czy Koreańczycy nie potraktują nowej platformy podobnie jak kiedyś bada OS. Samsung jest największym producentem smartfonów z Androidem i wątpię, aby chciał zaszkodzić własnym zyskom ze sprzedaży serii Galaxy. Z drugiej strony Tizen może potrzebować agresywnej promocji, aby wywalczyć mocną pozycję nie tylko na rynku, ale też w świadomości użytkowników.

Jeśli Samsung znajdzie złoty środek między promocją dwóch serii telefonów w podobnych segmentach rynku, Tizen może stać się realnym rywalem Androida. Sukces Koreańczyków na rynku smartfonów może zachęcić resztę producentów, którzy bardzo ostrożnie podchodzą do tej platformy. Ostatecznie Tizen ma być dostępny nie tylko dla telefonów i tabletów, ale również w systemach telewizji, samochodach i netbookach.

Sailfish OS

Kolejny spadkobierca MeeGo jest tworzony przez Jolla Mobile - byłych pracowników Nokii oraz społeczność skupioną wokół projektu Mer Core. Finowie postanowili użyć otwartych standardów, z których korzystają inne debiutujące platformy, jednak ich największą siłą ma być innowacyjność.

Sailfish OS wskrzesił idee stojące za MeeGo/Harmattanem, rozwijając autorski interfejs skupiony na gestach. Ma być on naturalny i intuicyjny w użyciu, a przy tym bardzo zaawansowany. Designerzy przyłożyli dużą wagę do tego, aby można było sterować wszystkimi funkcjami systemu za pomocą jednej ręki. Przekonanie, że interfejsy sterowane gestami to przyszłość, nie jest wyłącznie fantazją Finów. Przykładem jest Nokia N9, która udowodniła, że tego typu GUI jest intuicyjne, funkcjonalne i przyjemne w korzystaniu. Podobne rozwiązania zastosowali Kanadyjczycy w BlackBerry 10.

Obraz

Interfejs jest najmocniejszym punktem systemu, nieco gorzej wygląda sytuacja z ekosystemem. Co prawda Sailfish OS, podobnie jak Tizen, będzie wykorzystywał aplikacje Androida, jednak może zabraknąć mu własnych usług. Część aplikacji systemu zostanie napisana przez Jolla Mobile oraz społeczność Mer Core. Reszta usług ma zostać powierzona partnerom – m.in. domyślną przeglądarką będzie Opera oparta na silniku WebKit.

Sailfish Alliance wspierający nową platformę ma składać się z czołowych producentów rynku mobilnego. Wszystkie szczegóły zostaną podane w przyszłości. Wiemy na pewno, że oprócz Europy i Stanów Zjednoczonych głównym celem polityki Finów będą Chiny. Niedziwne - to obecnie jeden z większych rynków, przeżywający prężny rozwój. Producenci z Państwa Środka są dziś najszybciej rozwijającymi się firmami tworzącymi smartfony z Androidem.

Presenting Jolla

Niestety, nie mamy jeszcze żadnych informacji o pierwszym telefonie z Sailfish OS. Można się spodziewać, że będzie to smartfon ze średniej póki cenowej, który ma konkurować przede wszystkim jakością. Sailfish ma być licencjonowany również innymi producentom, ale tylko Finowie będą posiadali dostęp do swojego autorskiego interfejsu.

W przeciwieństwie do Tizena Sailfish OS nie będzie rywalizował z Androidem w każdym segmencie rynku. Finowie są przekonani, że swoimi nowościami i telefonami o specyfikacji mid-endów zyskają wystarczającą grupę użytkowników, aby utrzymać się na rynku.

Firefox OS

System rozwijany przez Mozillę, w przeciwieństwie do pozostałych debiutantów, celuje w najniższy segment rynku. Przy ogromnym poparciu operatorów telefonicznych i cenie telefonów na poziomie 100 dolarów Firefox OS ma wyprzeć z rynku featurephone'y. Tym samym nie będzie rywalizował z low-endowymi smartfonami, ale z urządzeniami z serii Nokia Asha, oferując przy tym możliwości smartfonów.

Obraz

Plan jest ambitny, ale ma bardzo dużą szansę powodzenia. Niska cena i promocja u operatorów powinny zapewnić systemowi dobrą pozycję wśród szarych użytkowników. Wraz ze wzrostem popularności mają pojawić się również urządzenia z wyższych półek cenowych. Wśród producentów zainteresowanych tworzeniem Firefoxphone'ów są m.in. ZTE, Alcatel, LG, Huawei i Sony.

Firefox OS nie jest tylko ofertą dla ubogich. System Mozilli jest w zbudowany na bazie technologii sieciowych, rozwija nowy standard HTML5. Współpraca Mozilli z operatorami pozwoli na wprowadzenie nowej jakości usług dzięki takim technologiom jak WebRTC. Komunikacja w czasie rzeczywistym ma umożliwić przeprowadzanie rozmów wideo za pośrednictwem samej przeglądarki.

Pomimo że system nie będzie wspierał natywnych aplikacji, już teraz deweloperzy skupieni na technologii HTML5 wykorzystują Firefox OS jako referencyjny system dla swoich aplikacji. Ognisty lisek nie może liczyć na dużą liczbę programów na starcie, jednak wraz z rosnącą popularnością HTML 5 baza aplikacji powinna być więcej niż wystarczająca.

Słabszą stroną systemu jest jego interfejs. Jest prosty i intuicyjny, aby każdy mógł wykorzystywać pełny potencjał telefonu bez najmniejszych trudności. Jednak wiele osób może uznać go za archaiczny i nudny.

Ubuntu Touch

Pomimo że Canonical planuje wydać Ubuntu dla telefonów dopiero w przyszłym roku, warto wspomnieć o tym systemie już teraz. Brytyjczycy chcą stworzyć pełny ekosystem, w skład którego mają wchodzić komputery, tablety, telefony i telewizja. Już teraz mają najpopularniejszą dystrybucję GNU/Linux na PC. Ubuntu Touch ma zdobyć rynek mobilny.

Obraz

Jednym z największych atutów dystrybucji Canonicala jest interfejs Unity. Ma on być uniwersalny dla różnych rodzajów urządzeń i wykorzystywać zarazem specyficzne funkcje każdego z nich. Na telefonach i tabletach Unity będzie skupiało się na obsłudze gestami. Koncept Unity prezentuje się bardzo dobrze i wprowadza wiele nowości.

Interfejs Ubuntu może wzbudzić zainteresowanie wokół systemu, ale Canonicalowi brakuje silnych fundamentów. Platforma może zadebiutować bez dostępu do sklepu z aplikacjami, dlatego deweloperzy wraz ze społecznością pracują nad zapewnieniem jak najlepszych narzędzi systemowych. Jak twórcy aplikacji wybrną z tej sytuacji, zobaczymy dopiero w przyszłym roku, jednak nie wygląda to zbyt różowo. Niedawno unieważniono nawet natywną aplikację Twittera dla systemu.

Jednak największym problemem Ubuntu jest brak silnych i zaangażowanych partnerów biznesowych. Bez wsparcia operatorów i producentów telefonów Ubuntu może zginąć w tłumie, zanim jeszcze rozwinie skrzydła. Co ciekawe, Canonical uważa swój system za konkurencję przede wszystkim dla iPhone'a. Brytyjczycy próbują wzorować się na Apple'u i rywalizować z nim od dawna. Niestety, brakuje im kogoś takiego jak Steve Jobs, który stworzyłby silną markę.

Ubuntu Touch prawdopodobnie zadebiutuje w Indiach i Chinach, gdzie pozycja desktopowego systemu jest bardzo silna. Dla tych rynków mają zostać przygotowane telefony z niższego segmentu cenowego. Canonical jednak mierzy wyżej i chce prowadzić walkę z konkurencją w USA, wraz z high-endowymi urządzeniami. Jednym z kluczowym atutów Ubuntu Touch ma być integracja z komputerami osobistymi. Obawiam się jednak, że będzie to opcja jedynie dla geeków.

Open webOS

Może się wydawać, że los webOS-a został przesądzony w chwili przejęcia Palma przez Hewlett-Packard. Amerykańskiej korporacji nie udało się zapewnić sukcesu systemowi, jednak nie złożyła jeszcze broni. HP utworzyło firmę córkę Gram, której powierzyło rozwój systemu. W poprzednim roku światło dzienne ujrzał Open webOS, a LG wykupiło licencję na użycie systemu w telewizorach i platformach Smart TV.

Obraz

Koreańczycy postanowili wykorzystać webOS dla smartTV, ponieważ uznali, że sprawdza się on lepiej od strony użytkowania niż Android. Jeśli eksperyment się uda, LG nie wyklucza przygotowania telefonów lub tabletów opartych na webOS.

Siłą napędzającą rozwój platformy jest jednak Gram i projekt otwartego webOS-a. Gram wspiera istniejące urządzenia z systemem oraz pracuje nad jego rozwojem. Wyniki prac można obejrzeć przy okazji prezentacji portów webOS-a m.in. na Galaxy Nexusa czy Nexusa 7.

Open webOS może jeszcze zagościć na rynku mobilnym, ale trudno traktować go jak coś więcej niż ciekawostkę. Najważniejszym elementem platformy jest framework Enyo, który umożliwia tworzenie aplikacji za pomocą JavaScript. Framework zdobył tak dużą popularność, że został wydzielony z samego systemu i wspiera niemal wszystkie platformy. Enyo 2.2 wspiera tworzenie aplikacji dla webOS, Androida, iOS, Windows Phone 8, Windows 8, BlackBerry 10, Firefox OS, jak również dla wybranych przeglądarek desktopowych. Enyo jest jednym z najpopularniejszych narzędzi crossplarformowych, co może stać się szansą dla webOS.

A może coś innego?

Do walki o wydarcie rynku smartfonów z rąk Androida walczą nie tylko nowe systemy, ale również Windows Phone 8 i BlackBerry 10, za którymi stoją duże firmy – Microsoft i BlackBerry (do niedawna RIM). Obie platformy już zadebiutowały i powoli zdobywają popularność, jednak alternatywne systemy mają szansę je pokonać. Należy również pamiętać, że nie są to jedyne możliwości. Jeśli nowe systemy nie utrzymają się na rynku, inne firmy postanowią spróbować swoich sił. Wystarczy spojrzeć na przeszłość – systemy, które kiedyś dominowały, jak Symbian czy Windows Mobile, zostały całkowicie wyparte.

Warto przyjrzeć się Chrome OS, KDE Plasma Active, Gnome OS i systemom w chmurze, jak Joli OS. Pomimo że nie są one zaprojektowane dla telefonów, w ciągu kilku lat sytuacja może się zmienić. Chrome OS jest ważniejszym produktem dla Google'a niż Android i chociaż nie cieszy się on wystarczającą popularnością, będzie rozwijany. Gnome OS ma być obecnie platformą dla deweloperów wspierającą tworzenie aplikacji natywnych dla innych GNU/Linuxów. Dzięki rozwojowi technologii sieciowych przez Firefox OS producenci systemów w chmurze mogą spróbować swoich sił na rynku smarfonów. Jednak nie powinniśmy się tym przejmować jeszcze przez najbliższe kilka lat.

Nowe platformy już zrobiły krok w dobrym kierunku. Opierają się na nowym, otwartym modelu ekosystemu, na którym mogą zyskać użytkownicy i deweloperzy. Jednak aby odnieść sukces, muszą nie tylko zaoferować coś nowego, co przyciągnie do nich klientów, ale też dać wystarczająco mocny powód, aby ci nie wybrali już istniejących platform.

Źródło: własne

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)