Test Samsunga Galaxy S23 Ultra. Trzeba było tak od razu!
Samsung Galaxy S23 Ultra to najlepszy dowód na to, że można nie zmienić nic, a jednocześnie zmienić wszystko. Czy jednak warto wydać na niego 6799 zł?
17.03.2023 | aktual.: 20.03.2023 23:10
"Najlepszy aparat i rysik w nie najlepszym smartfonie" - od tych słów zacząłem przed rokiem recenzję Galaxy S22 Ultra.
Ubiegłoroczny flagowiec miał kilka mocnych stron, ale i sporo niedociągnięć. Przede wszystkim rozczarowująca była wydajność, która nie przystawała do telefonu za ok. 6000 zł. No i bateria - choć spora na papierze - w codziennym użytkowaniu była co najwyżej znośna. W efekcie urządzenie lepiej sprawdzało się jako aparat niż jako smartfon do codziennego użytku.
Samsung Galaxy S23 Ultra zrobił na mnie większe wrażenie, choć na papierze zmienił się nieznacznie. Liczba usprawnień przeprowadzonych pod maską sprawia jednak, że jest to urządzenie o co najmniej dwie klasy lepsze.
sDalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przede wszystkim Samsung Galaxy S23 Ultra wreszcie działa jak flagowiec
Nie wiem, czy jest to wyłącznie kwestia zastąpienia autorskiego czipu zmodyfikowanym Snapdragonem 8 Gen 2 oraz zastosowania szybszych kości pamięci UFS 4.0 i RAM LPDDR5x. A może przy okazji komuś z działu oprogramowania pogrożono zabraniem premii, przez co bardziej przyłożył się do optymalizacji. Ale wiem jedno - Galaxy S23 Ultra to najlepiej działający smartfon Samsunga w historii.
Poprzednik tegoż smartfonu spędził ze mną sporo czasu i moja pamięć mięśniowa zdążyła się już zsynchronizować z jego zadyszkami. Po prostu nauczyłem się już, w jakich momentach S22 Ultra zwalnia i czasem mimowolnie odczekiwałem sekundę przed kliknięciem ekranu, żeby się nie zakrztusił.
Wskakując na Galaxy S23 Ultra doznałem dysonansu poznawczego, bo wykonując te same operacje, sprawuje się znacznie, ale to znacznie lepiej. Zero spowolnień, zero lagów.
I nie, nie jest tak, że nowy flagowiec po prostu zrównał się z rywalami. Swoją szybkością działania większość z nich przebija. Samsung z roku na rok przeskoczył z drugiej ligi na szczyt pierwszej.
W jednym czasie mam na testach Samsunga Galaxy S23 Ultra i mocarnego vivo X90 Pro. Na oba pobrałem to samo wideo 4K o długości 3:40 i wielkości 1,3 GB, a następnie wyrenderowałem je w popularnym edytorze YouCut. Samsung uporał się z tym zadaniem w 2 minuty i 19 sekund. vivo w 2 minuty i 48 sekund. To oznacza, że Galaxy S23 Ultra poradził sobie aż o 17 proc. szybciej niż jego bezpośredni konkurent. To duża różnica.
W poprzednim modelu narzekałem także na dość wysoką temperaturę, która co prawda rzadko przekraczała granicę komfortu, ale jednak przez większość czasu smartfon pozostawał wyraźnie ciepły. W Galaxy S23 Ultra płytka chłodząca jest ponad dwukrotnie większa i to robi różnicę, bo komfort obsługi jest nieporównywalnie większy.
W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Mimo że cena najtańszej wersji Galaxy S23 Ultra to astronomiczne 6799 zł, w standardzie ma ona raptem 8 GB pamięci RAM. Do mnie na testy trafiła wersja 12/512 GB, w przypadku której na ilość pamięci narzekać nie mogę, ale jest ona aż o 700 zł droższa. To nieśmieszny żart, że urządzenie tej klasy nie ma 12 GB RAM-u w standardzie.
Bateria Samsunga Galaxy S23 Ultra to mistrzostwo świata. Gorzej z ładowaniem
Smartfon ma akumulator o pojemności 5000 mAh. Jest ona taka sama jak w przypadku poprzednika, co nie wróżyło specjalnej poprawy. A jednak zadziała się tutaj jakaś magia, bo Samsung Galaxy S23 Ultra długością pracy po prostu miażdży.
Nowy flagowiec najbardziej zaskakuje mnie w trudniejszych warunkach jak 5-godzinna podróż pociągiem, gdy smartfony zwyczajowo tracą masę energii na ciągłe przełączanie się między stacjami bazowymi i walkę o choćby kreskę zasięgu. Nigdy wcześniej nie przejechałem z Piły do Warszawy bez wsparcia powerbanka, mając po dotarciu jeszcze 70 proc. baterii.
Trzeba się naprawdę postarać, by zajechać Samsunga Galaxy S23 Ultra w dobę. Ja w najbardziej intensywny dzień miałem ekran aktywny przez 6,5 godziny, a wieczorem wskaźnik pokazywał jeszcze 24 proc.
Rozczarowująca jest jednak prędkość ładowania. 45 W nie brzmi źle, ale Galaxy S23 Ultra nie wykorzystuje pełni potencjału tej mocy, ładując się do pełna ok. 1 godzinę i 5 minut. W czasach, gdy chińska konkurencja coraz śmielej schodzi poniżej 10 minut, to wynik mocno rozczarowujący. A i tak osiągalny tylko pod warunkiem użycia zasilacza o odpowiednio wysokiej mocy, który nie jest dołączony do zestawu.
Prędkość ładowania bezprzewodowego (15 W) oraz zwrotnego (4,5 W) także nie zachwyca. Dla porównania konkurencyjny Xiaomi 13 Pro obsługuje ładowanie przewodowe 120 W, indukcyjne 50 W i zwrotne 10 W, a i on nie jest nawet rekordzistą.
Aparat Samsunga Galaxy S23 Ultra został poprawiony bardziej, niż wskazują na to cyferki
Na pleckach nowego flagowca umieszczono:
- aparat 200 Mpix (1/3 cala) z laserowym autofokusem, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/1,7;
- aparat 12 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym, autofokusem Dual Pixel i przysłoną f/2,2;
- aparat 10 Mpix z teleobiektywem 3x, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/2,4;
- aparat 10 Mpix z teleobiektywem 10x, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/4,9.
Główna zmiana sprzętowa względem poprzednika to wymiana matrycy 108 na 200 Mpix. Nowa matryca cechuje się nie tylko wyższą rozdzielczością, ale i elastycznością, bo działa w trzech trybach: 12, 50 i 200 Mpix. Ubiegłoroczny model potrafił robić jedynie zdjęcia 12 i 108 Mpix - nic pomiędzy.
Szczegółowość zdjęć jest naprawdę imponująca. Poniższy kadr chwyciłem w trzech różnych trybach.
Tutaj porównanie zaznaczonego wycinka w trybach 12 i 50 Mpix:
50 kontra 200 Mpix:
I jeszcze 12 kontra 200 Mpix:
W każdym kolejnym trybie zdjęcie waży dużo więcej (kolejno 6, 17 i 59 MB), dając w zamian zauważalny zastrzyk szczegółów. Fajnie jest mieć możliwość tak precyzyjnego dobrania rozdzielczości do tego, co chce się osiągnąć. Tryb 200 Mpix świetnie sprawdzi się podczas fotografowania panoram do późniejszego kadrowania.
Trzeba jednak odnotować, że Galaxy S23 Ultra wyciąga maksimum szczegółowości jedynie w idealnych warunkach oświetleniowych. Czasem wystarczy, by słońce znalazło się za chmurami, by różnice między 50 a 200 Mpix były trudne do wychwycenia.
Wbrew pozorom wzrost rozdzielczości nie jest jedyną zmianą względem poprzednika. Samsung dodał także bardziej zaawansowany moduł optycznej stabilizacji obrazu, a i wzrost mocy obliczeniowej jest przez aparat sensownie wykorzystywany.
Szczególnie duża poprawa zaszła w kwestii fotografii nocnej. Te zdjęcia zrobiłem modelami Galaxy S22 Ultra i S23 Ultra w niemal kompletnej ciemności. Różnice są widoczne gołym okiem.
Najbardziej imponujący w Galaxy S23 Ultra jest oczywiście zoom. Maksymalne przybliżenie 100x to już co prawda sztuka dla sztuki, ale fotki do ok. 30x wciąż wyglądają kapitalnie.
W porównaniu z poprzednikiem wyraźnej poprawie uległa także płynność przełączania się między obiektywami oraz szybkość zapisywania zdjęć.
Ponadprzeciętnie dobrze spisuje się także tryb portretowy. Radzi on sobie nie tylko ze zdjęciami ludzi, bo rozmycie jest pięknie stopniowane nawet wtedy, gdy w kadrze w ogóle nie ma twarzy.
Samsung Galaxy S23 Ultra zdaje egzamin w każdych warunkach oświetleniowych. Fotki mają pięknie nasycone (ale nieprzesycone) kolory, dobry HDR i wysoką szczegółowość. Zachwyca również chyba bezkonkurencyjna spójność barwowa ze wszystkich czterech aparatów.
Samsung Galaxy S23 Ultra dołącza także do czołówki smartfonów z najlepszą stabilizacją wideo.
Tryb automatyczny spisuje się świetnie, ale i bardziej zawansowani użytkownicy znajdą coś dla siebie. Aplikacja aparatu została zintegrowana z narzędziem Expert RAW, które łączy rozbudowany tryb profesjonalny z fotografią obliczeniową.
Samsung Galaxy S23 Ultra pozwala także na nagrywanie filmów 8K w 30 kl./s czy rozmywanie tła na wideo, a aparat można kontrolować zdalnie za pomocą rysika. To wszystko czyni z tego telefonu prawdziwy kombajn do robienia zdjęć i filmów, który zachwyca nie tylko zaawansowanymi możliwościami, ale i jakością.
Samsung Galaxy S23 Ultra został dopracowany także w wielu innych aspektach
Nie wiem dlaczego Samsung w ogóle nie chwalił się tym podczas premiery, ale głośniki stereo grają w Galaxy S23 Ultra dużo lepiej niż w poprzedniej generacji. Brzmienie ma więcej głębi, a przy tym zachowuje wysoką głośność i czystość.
6,8-calowy ekran AMOLED jest doskonały. Obraz jest żywy, ostry i ponadprzeciętnie jasny. Szczególną poprawę widać, gdy wyświetlacz oglądany jest pod dużym kątem, bo kolory mają mniejszą tendencję do łapania niechcianych przebarwień.
Rysik S Pen od lat nie ma żadnej konkurencji, a Samsung jeszcze go dopieścił, zacieśniając współpracę z Google'em, dzięki czemu rozpoznawanie pisma odręcznego działa teraz także w jego aplikacjach.
Dopracowano również konstrukcję. Seria Galaxy S23 jako pierwsza na świecie wykorzystuje nowe szkło Gorilla Glass Victus 2, które ma się cechować większą odpornością na upadki na nierówne powierzchnie.
Przedni i tylny panel zostały delikatnie spłaszczone. Wciąż są na tyle opływowe, że Galaxy S23 Ultra dobrze leży w dłoni, ale metalowa rama zajmuje teraz większą powierzchnię. Obudowa sprawia dzięki temu wrażenie ciut bardziej premium.
Obiektywy z tyłu są teraz większe, a dodatkowo zostały wyeksponowane otaczającymi je pierścieniami. Wygląda to fajnie, choć między soczewkami notorycznie zbierają się paprochy, których trudno się pozbyć.
Drobnym minusem w całej konstrukcji jest dla mnie to, że bródka pod ekranem jest wyraźnie większa od pozostałych ramek. Samsung Galaxy S23 Ultra jest w zasadzie jedynym reprezentantem serii, którego ramki nie są symetryczne.
Wibracje są OK, ale OnePlus 11 czy Xiaomi 13 wypadają pod względem haptyki odczuwalnie lepiej, generując jeszcze przyjemniejsze stuknięcia.
Czy warto kupić Samsunga Galaxy S23 Ultra?
Ubiegłoroczny model mogłem polecić wyłącznie zapalonym mobilnym fotografom lub osobom, którym zależy na rysiku. W innych aspektach rywale wypadali znacznie lepiej, kosztując często o połowę mniej.
Samsung Galaxy S23 Ultra jest nie tylko znakomitym aparatem, ale i po prostu świetnym smartfonem. Mnie do pełni szczęścia brakuje w zasadzie jedynie szybszego ładowania, ale choć godzina do pełna jest wynikiem dalekim od rekordu, to jednak można z nim żyć bez przesadnej irytacji.
Oczywiście cena Samsunga Galaxy S23 Ultra jest jest kosmicznie wysoka, ale jeśli ktoś może sobie pozwolić na wydanie takiej kwoty, z pewnością będzie więcej niż zadowolony. W mojej ocenie jest to bowiem najlepszy smartfon na rynku, czego rok temu o poprzedniku powiedzieć nie mogłem.
Specyfikacja:
- ekran AMOLED 6,8 cala o rozdzielczości 3080 x 1440 (500 ppi) i zmiennym odświeżaniu 1-120 Hz;
- głośniki stereo;
- Snapdragon 8 Gen 2 for Galaxy;
- 8 lub 12 GB pamięci RAM;
- 256, 512 lub 1024 GB pamięci na dane;
- aparat główny 200 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/1,7;
- aparat 12 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym, trybem makro i przysłoną f/2,2;
- aparat 10 Mpix z teleobiektywem 3x, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/2,4;
- aparat 10 Mpix z teleobiektywem 10x, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/4,9;
- aparat przedni 12 Mpix z przysłoną f/2,2,
- 5G; Wi-Fi 6E, Bluetooth 5.3, NFC i UWB;
- 2 sloty na karty SIM + eSIM;
- wodoszczelna obudowa (IP68);
- wymiary 163,4 x 78,1 x 8,9 mm;
- waga 233 g;
- bateria 5000 mAh z ładowaniem przewodowym 45 W, bezprzewodowym 10 W oraz indukcyjnym zwrotnym;
- wbudowany rysik S Pen.
Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii