Samsung Galaxy S9 i S9+ oficjalnie. Wszystko o nowych flagowcach

Względem poprzedników zmieniło się niewiele. Obudowa Galaxy S9 to kanapka ze szkła (Gorilla Glass 5 po obu stronach) i aluminium (seria 7000). Przód zdobiony jest przez podłużny ekran Infinity z zaokrąglonymi rogami.

[photo position="undefined"]108968[/photo]

Zmiany względem S8:

• ramki otaczające wyświetlacz są odrobinę mniejsze;
• front jest ponoć nieco czarniejszy, aby lepiej zlewał się z wygaszonym ekranem;
• czytnik linii papilarnych znajduje się nie przy aparacie, lecz pod nim.

Chyba najbardziej pożądana zmiana to inne umiejscowienie skanera linii papilarnych. Miałem już S9 w rękach i potwierdzam, że jest o niebo lepiej.

Dostępne wersje kolorowe to czarna, srebrna, niebieska oraz purpurowa. Obudowy są oczywiście wodo- i pyłoszczelne (norma IP68).

12-megapikselowy aparat główny ma zmienną przysłonę o maksymalnej jasności f/1,5. To rekord w świecie smartfonów. Do matrycy docierać ma aż o 28 proc. więcej światła niż w przypadku S8 (f/1,7), co powinno zagwarantować wyraźną poprawę jakości zdjęć w nocy.

Gdy światła jest pod dostatkiem (np. w słoneczny dzień) tak jasna optyka nie jest wskazana, bo jaśniejsze partie zdjęcia byłyby przepalanie. Wówczas przysłona jest więc przymykana do wartości f/2,4, aby zapewnić lepszą jakość zdjęcia bez względu na warunki.

Wartość przysłony ustawiana jest automatycznie, ale w trybie profesjonalnym można ją regulować ręcznie.

Samsung zastosował podobne rozwiązanie do tego, które znamy z Xperii XZ Premium.

Matryca aparatu Super Speed Dual Pixel ma własną pamięć DRAM, która jest w stanie magazynować dane odczytywane z pikseli zanim trafią do układu odpowiedzialnego za przetrwanie obrazu. Pozwala to na nagrywanie krótkich fragmentów obrazu w aż 960 klatkach na sekundę przy rozdzielczości 720p. To przekłada się na aż 32-krotne spowolnienie.

Taki fragment nagranego obrazu trwa ok. 0,2 sekundy. Rozciągany jest następnie do 6,3 sekundy.

Producent przewidział 2 tryby nagrywania spowolnionego wideo:

• ręczny - użytkownik rozpoczyna nagranie, a za pomocą specjalnego przycisku wybiera 0,2-sekundowe momenty, które chce spowolnić (do 20 fragmentów na jedno nagranie);
• automatyczny - użytkownik zaznacza fragment ekranu. Gdy oprogramowanie wykryje w tym miejscu ruch, obraz jest spowalniany automatycznie.

Ten automat to naprawdę świetna sprawa. 0,2 sekundy to czasem za mało, by ręcznie wybrać dogodny moment (np. gdy piłkarz uderza piłkę). Tutaj wszystko załatwia oprogramowanie.

Filmy Super Slo-mo rejestrowane są bez dźwięku, ale oprogramowanie automatycznie dokłada do każdego wideo podkład muzyczny. Można go wymienić na jeden z 35 dostępnych utworów lub ścieżkę z własnej biblioteki.

Spowolnione filmy można też zapisać w formacie GIF z różnymi efektami (np. odbicie lub pętla) oraz ustawić jako animowaną tapetę ekranu blokady.

Producent zatroszczył się więc o to, by wideo slow-motion nagrywało się wygodnie i było co z nim później robić.

Każda fotografia zrobiona Galaxy S9 jest tak naprawdę sumą 12 zdjęć. Matryca Super Speed Dual Pixel z pamięcią DRAM sprawia, że do przetwornika obrazu może trafić 4-krotnie więcej danych (S8 składał w całość 3 zdjęcia).

Dzięki informacjom łączonym z 12 różnych fotek, finalne zdjęcie zrobione w trudnych warunkach oświetleniowych ma się cechować większą liczbą detali oraz mniejszą ilością szumów.

Jeśli chodzi o wideo, Samsung postawił na nowy kodek H.265. Filmy 4K mają dzięki temu zajmować o 40 proc. mniej miejsca.

Filmy UHD będzie można teraz rejestrować w aż 60 kl/s. Jest to jednak dla telefonu tak duży "wysiłek", że Samsung wprowadził 5-minutowy limit.

Wirtualny asystent Samsunga został zaktualizowany. Z głosowych funkcji po polsku nie skorzystamy, ale z fotograficznych jak najbardziej.

Bixby Vision ma 3 nowe tryby:

• tłumaczenie tekstu w czasie rzeczywistym - wystarczy skierować aparat na znak drogowy czy menu w obcym języku, a oprogramowanie przetłumaczy zawartość (działa to na silniku Tłumacza Google, więc język polski jest obsługiwany);
• licznik kalorii - po skierowaniu aparatu na jedzenie wyświetli się szacowana liczba kalorii (oczywiście im bardziej skomplikowane danie, tym działa to mniej dokładnie);
• wirtualny makijaż - dzięki rozszerzonej rzeczywistości, na obraz pochodzący z przedniej kamery nakładany jest wirtualny make-up obrazujący działanie kosmetyków marki Sephora.

Niestety tylko większy model odziedziczył po Galaxy Nocie 8 dodatkowy aparat. Ma on teleobiektyw (2-krotne przybliżenie optyczne) i jest stabilizowany optycznie.

Podwójny aparat plusa potrafi także rozmywać tło w trybie portretowym (funkcja Live Focus). Co jednak ciekawe, oba modele mają funkcję bokeh (Selfie Focus) w pojedynczym aparacie głównym.

Przed premierą mówiło się, że Samsung szykuje kopię Animoji z iPhone'a X. Funkcja Galaxy S9 działa jednak na nieco innej zasadzie. Zamiast bazy emotek Koreańczycy przygotowali funkcję, która pozwala stworzyć własną.

Cały proces zaczyna się od zrobienia zdjęcia twarzy. Oprogramowanie analizuje 100 różnych punktów, a następnie tworzy kreskówkowego klona. Można mu zmienić fryzurę, ubrania itp.

Później telefon automatycznie generuje kilkadziesiąt GIF-ów z różnimy reakcjami. Są one gotowe do wysłania przez dowolny komunikator.

Avatara można także użyć w aplikacji aparatu, gdzie w trybie nagrywania wideo śledzi ruchy twarzy użytkownika. Można więc nagrać film z animowanym sobą.

Bajer, ale twarz kreskówkowych postaci jest zaskakująco wiernie odwzorowana, o czym będziecie się mogli przekonać zaglądając do moich pierwszych wrażeń.

Galaxy S9, podobnie jak S8, ma 3 różne zabezpieczenia:

• czytnik linii papilarnych;
• skaner tęczówki;
• skaner twarzy (rozwiązanie najmniej bezpieczne).

Jak wspomniałem wcześniej, skaner odcisków palców znajduje się teraz w wygodniejszym miejscu, więc użytkownicy nie powinni mieć problemów z dosięgnięciem do niego czy brudzeniem obiektywu. To nie jedyna nowość.

W tym trybie smartfon używa jednocześnie skanera tęczówki oraz funkcji rozpoznawania twarzy. Dzięki temu ma to być rozwiązanie szybsze, działające w różnych warunkach i bezpieczne.

O ile skaner samej twarzy ze względu na niski poziom zabezpieczeń może służyć tylko do blokowania telefonu (nie można w taki sposób m.in. autoryzować płatności czy logować się do kont internetowych), o tyle Inteligentny skaner ma pełną funkcjonalność. Wygląda więc na to, że Samsung jest pewien tego rozwiązania.

Od teraz za odtwarzanie multimediów odpowiada nie tylko głośnik na dolnej krawędzi, ale i ten nad wyświetlaczem. W jego dostrojeniu pomogli inżynierowie należącej do Samsunga marki AKG. Samsung chwali się, że grają one 1,4x głośniej niż w poprzedniku.

Głośniki wspierają standard Dolby Atmos, więc - w przypadku odtwarzania kompatybilnych treści - do użytkownika docierać ma dźwięk przestrzenny.

Będąc przy dźwięku dodam, że do zestawu Samsung dokłada słuchawki AKG. Oczywiście nie zabrakło gniazda 3,5 mm.

Sercem obu modeli jest Exynos 9810. To potężny, ośmiordzeniowy układ z wydajną grafiką Mali-G72 MP18. Cechuje się on nie tylko wysoką wydajnością, ale i obsługą nowych standardów łączności (w tym gigabitowe LTE, którego jednak w Polsce jeszcze długo nie uświadczymy).

Panele Super AMOLED mają rozdzielczość Quad HD+ i są zgodne z technologią HDR (certyfikat Mobile HDR Premium), a wbudowane baterie obsługują szybkie przewodowe oraz szybkie bezprzewodowe ładowanie.

Smartfon ma hybrydowy slot na dwie karty SIM lub kartę SIM i kartę pamięci. Istnieje jednak możliwość, że wybrani operatorzy wprowadzą w swoich ofertach wersję bez trybu Dual SIM, więc jeśli komuś na tym zależy, warto się upewnić przed zakupem, jaką odmianę kupuje. Ta z hybrydowym slotem ma na pleckach napis "DUOS".

Nad całością czuwa Android 8.0 Oreo z najnowszą wersją nakładki Samsung Experience. Została ona uzbrojona w garść drobnych usprawnień. Samsung chwali się, aktywnymi powiadomieniami o wiadomościach - po przesunięciu palca po belce z powiadomieniem wyświetla się niewielkie okno z komunikatorem, które pozwala szybko odpisać na wiadomość.

Pamięci operacyjnej jest 4 GB (S9) lub 6 GB (S9+).

O ile po testach Note'a 8 o plusa jestem spokojny, o tyle obawiam się, że 4 GB w mniejszym modelu może nie być wystarczające do komfortowej, intensywnej pracy (przełączanie się między wieloma apkami).

DeX to stacja dokująca, która zamienia telefon w komputer. Samsung przygotował drugą generację, w której telefon układany jest nie pionowo, lecz poziomo. W trybie desktopowym pełni tym samym funkcję gładzika.

To znacząca zmiana, bo w przypadku poprzednika do działania wymagana była przynajmniej mysz. Teraz do hotelu czy pracy można zabrać samą przystawkę i wyświetlić film, prezentację czy przejrzeć internet można bez żadnych dodatkowych akcesoriów.

Testując pierwszego DeX-a czepiałem się braku gniazda słuchawkowego. Budowa nowej wersji sprawia, że odsłonięte jest gniazdo telefonu, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by podłączyć zewnętrzne głośniki lub słuchawki.

Rozwiązanie jest kompatybilne wstecznie; S8 współpracuje z nową przystawką, a S9 ze starą przystawką.

Nowością jest także pełne wsparcie dla monitorów o rozdzielczości 2K.

Niestety oba modele różnią się nie tylko rozmiarem. Model z plusem ma:

• większy ekran (6,2 zamiast 5,8 cala);
• większą baterię (3500 zamiast 3000 mAh);
• więcej pamięci operacyjnej (4 zamiast 6 GB pamięci RAM);
• dodatkowy aparat z teleobiektywem.

Szkoda, bo osoby które sięgną po mniejszy model nie tylko ze względu na niższą cenę, ale i bardziej kompaktowe gabaryty, mogą czuć niedosyt.

Oto kwoty, na jakie zostały wycenione oba modele:

• Galaxy S9 - 3599 zł;
• Galaxy S9+ - 3999 zł.

Samsungowi najwidoczniej bardzo zależy, by ludzie sięgali. Dzieli je dość spora przepaść, a różnice w cenach są mniejsze niż rok temu w przypadku S-ósemek (3499 i 3999 zł).

Przedsprzedaż rusza 25 lutego, a rynkowa premiera zaplanowana jest na 16 marca. Polski oddział przygotował nietypową ofertę przedsprzedażową, o której napiszemy w osobnym wpisie.

I jak wam się podobają nowe flagowce? Moją opinię na temat Galaxy S9 i S9+ poznacie tutaj.