Porozmawiajmy o przewodach. A konkretnie o przyszłości bez nich

Telefon pozbawiony jakiegokolwiek portu nie jest już kwestią "czy". To kwestia "kiedy".

Czy w końcu uwolnimy się od kabli?
Czy w końcu uwolnimy się od kabli?
Źródło zdjęć: © lunamarina / depositphotos.com
Miron Nurski

23.06.2018 | aktual.: 23.06.2018 13:59

W roku 2016 szerokim echem odbiła się premiera iPhone'a 7, który pozbawiony był gniazda słuchawkowego. Nie był to pierwszy taki telefon na rynku, ale wcześniej dotyczyło to raczej pobocznych modeli mniejszych firm. Apple zdecydował się na taki krok w przypadku swojego sztandarowego produktu.

Wszystko wskazuje jednak na to, że w kwestii pozbywania się przewodów Tim Cook nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

iPhone X nie miał mieć portów... w ogóle

Ciekawych informacji na temat niezrealizowanych (jeszcze) planów Apple'a dostarcza jak zawsze świetnie poinformowany Mark Gurman z Bloomberga. Z informacji, do których dotarł dziennikarz, wynika, że gigant zabierając się za tworzenie iPhone'a X chciał stworzyć telefon całkowicie pozbawiony portów.

iPhone X mógł nie mieć portu ładowania
iPhone X mógł nie mieć portu ładowania

Z czasem jednak z tego pomysłu zrezygnowano. Dlaczego? Jako główne przyczyny Gurman wskazuje niższą szybkość ładowania bezprzewodowego niż przewodowego oraz zwiększenie kosztów produkcji; usunięcie portów wymagałoby dorzucania ładowarki indukcyjnej do każdego telefonu.

iPhone (i inne smartfony) bez portu ładowania to jednak tylko kwestia czasu

Naiwny ten, kto myśli, że Apple porzucił kontrowersyjny pomysł całkowicie. Przytoczone wyżej przeszkody są tymczasowe. Zresztą już w 2016 roku, gdy firma prezentowała słuchawki AirPods, jej przedstawiciele zapowiadali, że to początek nowej, bezprzewodowej ery. Z pewnością mówili nie tylko o słuchaniu muzyki.

Czy Apple będzie pierwszą firmą, która stworzy telefon bez portów? Nie sądzę. Od strony technologicznej jest to możliwe nawet dziś, bo bezprzewodowe przesyłanie danych, słuchanie muzyki czy nawet ładowanie trafiło już pod strzechy. Mniejsze marki z pewnością nie omieszkają z tego faktu skorzystać chociażby dla rozgłosu. Myślę jednak, że tylko Apple ma wystarczającą siłę przebicia, by wyznaczyć kierunek dla całej branży. Tak jak było z usunięciem Jacka.

No dobrze, ale czy to w ogóle ma sens?

Telefon bez portu ładowania - zalety

Zastanówmy się, dlaczego w ogóle ktokolwiek miałby chcieć usuwać gniazdo ładowania z telefonu. Cóż, wbrew pozorom miałoby to kilka plusów. Oczywiście nie tylko dla końcowego użytkownika, ale i przede wszystkim producenta.

Oszczędność miejsca wewnątrz telefonu

W dzisiejszych czasach każdy milimetr wewnątrz obudowy telefonu jest na wagę złota. Port ładowania zajmuje tych milimetrów całkiem sporo.

Zaoszczędzone miejsce można by przeznaczyć na większą baterię, dodatkowy aparat czy cokolwiek innego. Zresztą podobnej argumentacji używali niektórzy producenci po usunięciu z telefonów gniazd słuchawkowych.

Wzmocnienie obudowy

Każdy otwór w telefonie to najsłabszy element całej konstrukcji. To tędy najprędzej do środka dostanie się woda i to ten fragment jest najbardziej podatny na pęknięcia.

Pozbycie się gniazda ładowania pozwoliłoby na tworzenie mocniejszych i szczelniejszych urządzeń.

Potencjalnie mniejsza liczba standardów ładowania i transmisji danych

Galaxy S7, Galaxy S8 i iPhone 8 - każdy z tych telefonów ma inny port ładowania (kolejno microUSB, USB-C i Lightning). Jednocześnie wszystkie wspierają ten sam standard ładowania bezprzewodowego - Qi.

Samsungi wspierają bezprzewodowe ładowanie od lat
Samsungi wspierają bezprzewodowe ładowanie od lat

Dziś pytając obsługę restauracji o ładowarkę masz - przyjmijmy dla uproszczenia - 33 proc. szans, że kelner ma pod ręką odpowiedni przewód. W świecie bez kabli szanse by wzrosły, bo rozwiązania bezprzewodowe zawsze były bardziej uniwersalne od tych przewodowych.

Wymuszenie rozwoju innych technologii

Co się stało, gdy ze smartfonów zaczęły znikać gniazda słuchawkowe? Rynek został dosłownie zalany słuchawkami bezprzewodowymi, które z dnia na dzień stają się coraz doskonalsze i przystępniejsze. Powstały też bardziej zaawansowane moduły Bluetooth, które cechują się wyższą energooszczędnością i wyższą jakością przesyłanego dźwięku. Technologia ruszyła do przodu.

Gdy pierwsi producenci pozbędą się portów ładowania, dalszy rozwój wydarzeń będzie z pewnością podobny. Bezprzewodowe ładowarki staną się mniejsze, wygodniejsze w użyciu, przystępniejsze i powszechniejsze. Potencjalnie przyspieszą też prace nad ładowaniem na odległość.

Niższe koszty produkcji

Gniazdo ładowania to komponent, którzy trzeba wyprodukować, przetransportować i umieścić w telefonie. Na tym wydatki się nie kończą, bo doliczyć trzeba do tego także opłaty licencyjne.

Z punktu widzenia producenta smartfonów są to niekoniecznie niezbędne koszta, których można uniknąć. Przy odpowiednio dużej skali produkcji robią się z tego zapewne miliony dolarów.

Telefon bez portu ładowania - wady

Nie jest oczywiście tak, że urządzenie całkowicie pozbawione gniazd byłoby idealne. Minusów też jest całkiem sporo.

Brak ładowania przewodowego jako alternatywy

Ładowanie bezprzewodowe jest fajne, ale dobrze jest mieć wybór. Gdy tego wyboru zabraknie, może zrobić się problem np. w sytuacji, gdy ktoś zapomni zabrać z domu ładowarki indukcyjnej. Przynajmniej przez pierwszych kilka lat, zanim się naprawdę nie upowszechnią.

Brak możliwości podłączenia innych akcesoriów USB

Port ładowania służy nie tylko do ładowania. Istnieje mnóstwo akcesoriów ze złączem USB-C czy Lightning; od kamer 360 i termowizyjnych, przez słuchawki i półprofesjonalne mikrofony aż po pendrive'y.

Mnóstwo akcesoriów wykorzystuje port ładowania
Mnóstwo akcesoriów wykorzystuje port ładowania

W przypadku telefonu bez gniazd wszystkie akcesoria musiałyby zostać zastąpione bezprzewodowymi lub... No właśnie.

Co z przejściówkami?

Do telefonów bez gniazda słuchawkowego dorzucany jest zazwyczaj stosowny adapter. Jak jednak rozwiązać podłączanie przewodowych akcesoriów w przypadku telefonu, do którego nie da się podłączyć żadnego przewodu?

Pewnie istnieje możliwość stworzenia jakiejś nakładki z brakującymi portami, ale jest to wyzwanie, któremu producenci będą musieli stawić czoło, by miało to ręce i nogi.

Potencjalnie trudniejsze serwisowanie urządzeń

Gniazdo ładowania wykorzystywane jest przez serwisantów. Nie tylko do wgrywania oprogramowania, ale i w celach diagnostycznych.

Brak portu byłby utrudnieniem, choć nie sądzę, by dla kogokolwiek był to najważniejszy kontrargument. Wymiana baterii też jest dziś o wiele bardziej skomplikowana niż kiedyś, a jednak nie powstrzymało to producentów przed zalaniem rynku nierozbieralnymi konstrukcjami.

Spokojnie, na ewentualną rewolucję raczej jeszcze trochę poczekamy

Technologia ładowania bezprzewodowego jest na razie za mało zaawansowana, by ktokolwiek odważył się ograniczyć tylko do niej. Niższa szybkość transferu energii to nie jedyny problem. Dla mnie ładowarki indukcyjne są przede wszystkim... mniej mobilne.

Podłączając telefon do gniazdka lub powerbanka przewodowo wciąż mogę komfortowo z niego korzystać. Ogranicza mnie tylko długość kabla. Natomiast po położeniu telefonu na ładowarkę bezprzewodową (która skądinąd jest połączona przewodem z gniazdkiem w ścianie) staje się on uziemiony.

Ładowarka AirPower wciąż nie trafiła do sprzedaży
Ładowarka AirPower wciąż nie trafiła do sprzedaży

Abym mógł obejść się bez portu ładowania, musiałbym mieć małą i smukłą ładowarkę magnetyczną, którą mógłbym przyczepić do plecków telefonu. A największym marzeniem byłoby oczywiście bezprzewodowe ładowanie na odległość, nad którym wiele mądrych głów pracuje, ale żadnego przełomu w tym temacie na razie nie widać.

Na razie Apple ma problemy z wyprodukowaniem swojej ładowarki AirPower

Podstawka Apple'a ma pozwolić na ładowanie trzech urządzeń jednocześnie - iPhone'a, Apple Watcha i słuchawek AirPods. Jak dowiedział się Bloomberg, Apple ma trudności ze sfinalizowaniem prac nad nią.

Ładowarka została zapowiedziana we wrześniu 2017, ale wciąż nie trafiła do sklepów. Wyzwaniem jest ponoć takie zaprojektowanie akcesorium, by wszystkie urządzenia były ładowane bez względu na to w jakim miejscu zostaną ułożone.

Z pewnością jeszcze trochę wody w Wiśle zatem upłynie, nim Apple i inne firmy będą gotowe na całkowite pozbycie się przewodów. Niemniej to tylko kwestia czasu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)