RHA MA750i i T20i - nie są tanie, ale można się w nich zakochać [TEST]
RHA MA750 i i T20i wersje z mikrofonami dobrze znanych już słuchawek szkockiej firmy. Gdy szuka się jednak świetnego zestawu do smartfonów, to wciąż pozostają one jednymi z najciekawszych opcji w swoich klasach cenowych.
17.01.2018 | aktual.: 07.11.2018 21:19
RHA Audio to młoda, bo działająca od 2011 roku, firma specjalizująca się w tworzeniu słuchawek dousznych. Szkoci nie tylko sami je projektują, ale i zajmują się również tworzeniem autorskich przetworników dynamicznych. RHA skupia się głównie na modelach dla szerokiego grona odbiorców, ale ma w swojej ofercie dość nietypowe produkty jak słuchawki CL1 i CL750.
Stworzono je dla fanów wysokich tonów (w drugim są nawet ceramiczny elementy akustyczne). Nie są to jednak rozwiązania do smartfonów - są bardzo wymagające (impedancja 150 omów), więc do ich napędzenia konieczny jest wzmacniacz. Z tego powodu RHA wydało zresztą przenośny przetwornik cyfrowo-analogowy ze wzmacniaczem o wdzięcznej nazwie Dacamp L1.
Wcześniej stricte z myślą o smartfonach Apple'a powstawały wersje "i" modeli RHA z linii T, MA i S. Ostatnio Szkoci wprowadzili spore zmiany w ofercie. Ta obecnie prezentuje się następująco:
- linia MA - podstawowe modele RHA o oznaczeniach MA390 (następca modelu MA350 z mikrofonem), MA650 (następca MA600 i MA600i z pilotem dla urządzeń z Androidem) i MA750/MA750i;
- linia S - niewielkie słuchawki, których jedynym przedstawicielem są obecnie S500 Universal (z mikrofonem, który zastępuje S500 i S500i);
- linia T - topowe rozwiązania firmy, których jedynym przedstawicielem pozostały T20/T20i (modele T10/T10i zostały wycofane);
- linia Wireless - bezprzewodowe wersje modeli MA650 i MA750, które mają konstrukcję oparte na zakładanym na kart pałąku;
- linia CL - wspomniane modele CL1 i CL750 bez pilotów.
Prezentację słuchawek RHA miałem zacząć od tych modeli. Ostatnio pisałem jednak o Mee Audio Pinnacle P1 i P2, więc postanowiłem w pierwszej kolejności przybliżyć odpowiadające im produkty szkockiej firmy.
MA750i prezentują się jak sprzęt z półki premium
Firma RHA odświeżyła ostatnio słuchawki z linii MA. Na miejsce MA350 i MA600 wprowadzono na rynek MA390 i MA650, ale zmiany w przypadku MA750 i MA750i ograniczyły się do jedynie do nowego, jeszcze lepszego pudełka. Teraz utrzymane jest ono nie w czarnej, a niebiesko-białej stylistyce.
Pudełko i zestaw jasno wskazują, że RHA MA750i to produkt premium. Na lewej części znalazły się kluczowe informacje o produkcie oraz zdjęcie fragmentu złącza Jack 3,5 mm, a po prawej stronie w schludny sposób ułożony został cały zestaw. Ten prezentuje się naprawdę nieźle:
- dwie pary pianek Comply Tsx-200 (większe, w tym samym rozmiarze);
- dwie pary silikonowych tipsów bi-flange (mniejsze i większe);
- sześć par silikonowych tipsów RHA (rozmiary S, M i L podwójnie, jedna para M już założona na słuchawki);
- sztywne, dość duże materiałowe etui;
- klips do przypinania kabla do ubrania.
Uwagę najbardziej przykuwa metalowa tacka na tipsy oraz etui, które schowano pod wierzchnią warstwą. Pokrowiec ten nie tylko wygląda nieźle. Jest przyjemny w dotyku, a przy tym całkiem wytrzymały.
Rewelacyjna jakość wykonania. Nie tylko dla tej półki cenowej
Zestaw prezentuje się naprawdę nieźle, ale jeszcze lepsze wrażenie robi jakość wykonania MA750i. Te nie tylko wyróżnia się pod tym względem na tle bezpośredniej konkurencji, ale mogą zawstydzić wiele droższych produktów.
Kopułki zostały wykonane z dwóch elementów ze stali nierdzewnej (certyfikat 303F) i przypominają nieco spłaszczone cylindry. Tylna część, na której wygrawerowano logo firmy, jest wyprofilowana (zaokrąglona), a z przodu wystaje tulejka. Została umieszczona na środku, a Szkoci chwalą się jej opatentowanym kształtem - rozwiązanie ma nazwę "Aerophonic".
Kabel OFC od słuchawek odchodzi w górnej części i chroni go solidna silikonowa osłona. MA750i to konstrukcja, którą nosi się tylko OTE (over-the-ear), a na przewodzie fabrycznie dodawana jest elastyczna prowadnica. Wizualnie nie każdemu musi się podobać, ale w moim wypadku spełniała swoje zadanie - puszczony nad uchem kabel leżał pewnie, a do tego nie drażnił skóry.
RHA nie dodało opcji wymiany kabla i jest on przymocowany na stałe. Jest to prosty przewód, który chroni gruba silikonowa osłona, przez którą sprawia on wrażenie bardzo masywnego. Nie ma jednak problemu z efektem mikrofonowym (przenoszenie się do słuchawek nadmiernej ilości szumu wywołanego ocieraniem kabla np. o ubranie).
Przewód ma dość nisko położonym rozdzielaczem, który wykonany jest z metalu, ale dostępny jest ściągacz, więc kable od słuchawek nie zawadzają. Sam splitter wykonany jest ze stali nierdzewnej, podobnie jak osłony wstawki z pilotem i mikrofonem na prawym kablu oraz Jacka 3,5 mm. Wrażenie robi też sprężyna, która chroni przewód przy złączu.
RHA MA750i utrzymane są w dość stylowej, przemysłowej stylistyce. Całość naprawdę może się podobać, a jakość wykonania jest wręcz rewelacyjna.
Naprawdę dobry komfort użytkowania
MA750i nie są wielkimi słuchawkami, a tulejka dość głęboko wchodzi do przewodu słuchowego, dzięki czemu niemal całe słuchawki "chowają się" w moim uchu. Model zapewnia przy tym naprawdę niezłą izolację od odgłosów otoczenia i jest wygodny. Można go bez problemu nosić nawet przez kilka godzin.
Nieźle prezentuje się zestaw nakładek. Osobiście nie lubię pianek Comply, a dodawane w zestawie bi-flange nie zapewniają mi dobrego dopasowania, ale świetnie sprawdzają się standardowe tipsy RHA. Są wygodne i zapewniają dobrą jakość przenoszonego sygnału (z miłą chęcią stosuję je również w parze z innymi słuchawkami).
Mały minus firmie należy się za ograniczone możliwości pilota w parze z androidami. RHA MA750i to model dedykowany iPhone'om, więc na sprzęcie z systemem Google'a można korzystać tylko ze środkowego przycisku (odbieranie połączeń, zatrzymywanie/wznawianie odtwarzania, wywołanie asystenta). Kontrolery głośności działają jedynie na sprzęcie Apple'a.
Wbudowany mikrofon działa poprawnie, ale nie ma co liczyć na krystalicznie czysty przekaz. Czasami rozmówcy skarżyli się też, że mój głos jest zbyt mocno oddalony ("słychać cię jak ze studni").
Świetna jakość dźwięku. MA750i wciąż się wyróżnia
Do testów słuchawek wykorzystywałem nagrania w formacie FLAC i MP3 oraz usługę Tidal w jakości Hi-Fi. Parą dla słuchawek były smartfony ZTE Axon 7, LG G6, Sony Xperia XZ1 i Huawei P10 Plus, a do tego zewnętrzne urządzenia DAC/AMP, a konkretnie SMSL Idol+ i bezprzewodowy Astell & Kern AK XB10.
RHA stoi głównie słuchawki na planie "V", ale po MA750i nie jest to najmocniej odczuwalne. Oferują dobrze zbalansowany dźwięk, a strojenie momentami może wydawać się dość liniowe. Wynika to głównie z położenia nacisku na najniższy bas oraz dobrze kontrolowaną górę i jedynie lekko wycofaną średnicę.
Dół zaakcentowany jest w subbasie i nieco mniej w środkowej części niskich tonów. Ilościowo nie ma go tak dużo, aby zachwycić tzw. "bassheadów", ale wyróżnia się jakością. Tony te mają dobrą fakturę, potrafią zejść nisko, są dość zwarte i potrafią mocno uderzyć. Wrażenie robią również dynamika i szybkie wygasanie. Nie odczuje się niepotrzebnego wybrzmienia.
Dół dość naturalnie i liniowo przechodzi w średnie tony, które został lekko wycofane. Męskie wokale czasami wydają się nieco suche, ale w żadnym wypadku nie brakuje im masy. Żeńskie są całkiem intymne, ale czasami wydają się nieco zbyt wycofane. Cały ten zakres został lekko wygładzony, ale nie za bardzo - środek jest pełny, ale też przejrzysty i czytelny. Obfituje do tego w dużą liczbę detali.
Góra jest rozjaśniona, podbita i przyzwoicie rozciągnięta. Dźwięk jest czysty i dość gładki. Nie brakuje mu blasku, ale nie jest jednocześnie ostry i agresywny - dobra równowaga między żywym a gładkim sopranem. RHA MA750i nie mają szeleszczącej nieprzyjemnie góry i nie ulegają łatwo sybilantom.
Model RHA tworzy szeroką scenę, która ma całkiem niezłą głębię. Wrażenia z obcowania z dźwiękiem przestrzennym są więc całkiem niezłe. Pozycjonowanie instrumentów - biorąc pod uwagę półkę cenową - jest naprawdę dobre. W przekazie jest sporo powietrza (od niskich po wysokie tony), a separacja "źródeł dźwięku" jest dobra.
RHA MA750 nie określę mianem naturalnych i lekkich w odbiorze, ani też neutralnych czy analitycznych. To rozrywkowe granie, w którym postawiono nie tyle na muzykalność i ciepło, co na surowość, czytelność i efektowność. To unikatowa sygnatura, w której szybko się zakochałem, ale nie jest najprostsza w odbiorze. Może odrzucać niektóre osoby.
Jak RHA MA750i wypadają na tle konkurencji?
RHA MA750 naprawdę wyróżniają się w półce do 500 zł, ale mogą być też całkiem dobrą alternatywą dla droższych rozwiązań. Przykładami są:
- Aune E1 - bardziej muzykalne i nieco lepsze techniczne słuchawki, ale MA750i nie ustępują im, gdy idzie o angażowanie słuchacza, a są przy tym bardziej efektowne w przekazie;
- beyerdynamic iDX 200 iE - propozycja bardziej dynamiczna i neutralna oraz prezentująca większą liczbę detali, ale RHA MA750i mają nieco większą scenę i o wiele spokojniejszą, łatwiejszą w odbiorze górę;
- VSonic GR07 Classic/Bass - oba modele grają o wiele bardziej liniowo, a przy tym prezentują wiecej detali (dość neutralne i analityczne granie przy zachowaniu muzykalności), ale MA750i zapewnią bardziej efektowny i angażujący dźwięk.
Powyższe nie oznacza, że model RHA nie ma konkurencji w swojej półce cenowej.
- Fiio F9 - to słuchawki również strojone na planie \V. To ogólnie jaśniejsze, bardziej agresywne granie z większą sceną, ale z bardziej agresywną górą, przez co trudniejsze (dla niektórych nawet męczące) w odbiorze.
- HiFiMAN RE-400i - bardziej liniowo grające słuchawki, które są cieplejsze i stawiające nacisk na średnicy, MA750i to bardziej rozrywkowa i efektowna propozycja z większą sceną, a przy tym nie prezentuje wcale mniejszej liczby detali.
- Mee Audio Pinnacle P2 - rozrywkowe, ale nieco bardziej muzykalne granie z naciskiem położonym w środkowej części niskich tonów i bardziej wyciągniętą górą. MA750i są bardziej efektowne w przekazie i mają lepiej ułożoną, ale mniej żywą górę.
- 1More Triple Driver - to nieco tańsza i bardziej rozrywkowa propozycja z naciskiem na środek niskich tonów i wygładzoną górą, która tworzy bardziej przestrzenny przekaz. RHA MA750i w tym przypadku również są bardziej efektowne, oferują mocniejszy bas przy podobny poziomie detali.
Dodam, że RHA MA750i wyraźnie występuje przed tańsze modele szkockiej firmy. MA390, MA650 i S500 to mniej zrównoważony przekaz. Dwie pierwsze są wyraźnie cieplejsze i skupione dookoła niskich tonów, a ta trzecia jest zimniejsza w odbiorze i ma bardziej agresywną górę.
MA750i muszą pograć zanim się je oceni
Pozostając jeszcze chwilę przy MA750i dodam, że ciężko ten model oceniać zaraz po wyjęciu z pudełka, ponieważ początkowo grają jeszcze bardziej surowo, chociaż wciąż całkiem efektownie. Momentami mogą wydawać się nawet dość zimne. Sygnatura normuje się po pewnym czasie, co producenci określają coraz częściej mianem "starzenia się słuchawek".
W przypadku RHA MA750i należy uzbroić się w cierpliwość, gdyż proces ten może zająć nawet ponad 200 godz. Długo, ale warto poczekać chwilę zanim ostatecznie oceni się ten produkt.
T20i, czyli flagowy model RHA o trzech sygnaturach brzmienia
Nieco droższym modelem niż T20 i T20i są CL1, ale to dość nietypowe rozwiązanie, które nie jest kierowane do szerokiego grona odbiorców. Można więc przyjąć, że to słuchawki z linii T są tymi, które można określić mianem flagowych. Warto jednak zaznaczyć, że T20i i MA750i mają wiele cech wspólnych.
Przed odświeżeniem MA750i oba modele były zapakowane w bardzo podobne pudełka. Obecnie T20i oferowane jest jeszcze w tym starszym, czarny. Zawartość zestawu jest jednak niemal identyczna. Niemal, gdyż z RHA T20i można znaleźć metalowa tackę, w którą wkręcone są cztery wymienne filtry (dwie pary).
Rozwiązania te umożliwiają zmianę dźwięku, który wydobywa się ze słuchawek. Referencyjne filtry zainstalowane są fabrycznie w kopułkach. Filtry basowe są czarne, a złote (miedziane?) to nakładki sopranowe. Zastosowanie jest jasne, ale o tym jak dokładnie zmienia się brzmienie napiszę za chwilę.
Wcześniej dodam o różnicy między MA750i i T20i, której nie widać na pierwszy rzut oka. W tańszym zastosowano ręcznie wykonywany dynamiczny przetwornik, który jest autorskim rozwiązaniem RHA oznaczonym jako 560.1. W droższej parze znalazły się przetworniki dynamiczne, ale tym razem jest to rozwiązanie DualCoil. Co to oznacza?
Najprościej rzecz ujmując - RHA dodało dla pojedynczej membrany dwie cewki drgające. Każda z nich ma odpowiadać za inny zakres częstotliwości, dzięki czemu pojedynczy przetwornik DualCoil ma zachowywać się jak dwa przetworniki dynamiczne ułożone obok siebie.
Inna obudowa, ale jakość wykonania ta sama
RHA T20i ma kabel, który wygląda dokładnie tak samo jak ten z MA750i. Ma również grupą silikonową powłokę oraz pilot, rozdzielacz i Jacka 3,5 chronione elementami ze stali nierdzewnej. W górnej części zastosowano też elastyczne prowadnice. Ich zakończenia mają osłony w tworzywa sztucznego, który nieco brakuje w MA750i.
Same kopułki zostały jednak inaczej zaprojektowane, co wynika też z obecności wymiennych tulejek z filtrami. Są bardziej obłe i wyraźnie wyprofilowane pod kątem kształtu ucha (opierają się na małżowinie). Słuchawki są lekkie i dobrze leżą w uchu. W moim wypadku zapewniały niezłą izolację z silikonowymi tipsami RHA i jeszcze lepszą z piankami Comply.
Na zewnętrznej stronie dwuczęściowej obudowy wygrawerowane jest logo firmy, a po wewnętrznej - oznaczenia kanałów. Na nie wskazują również niebieska i czerwona (odpowiednio: lewa i prawa słuchawka) osłona przy wyjściu przewodów, ale wydają się one zbędne. Sam kształt obudów jasno wskazuje do którego ucha mają trafić.
Tulejki, na które zakładane są tipsy (przylegają do nich pewnie), są ułożone pod kątem 45 stopni. Są wykręcane, a każda ma swoją podkładkę z tworzywa sztucznego. Wymiana filtrów jest bezproblemowa i nie trzeba do tego narzędzi.
Obudowa T20i jest świetnie wykonana, ale nie robi aż takiego wrażenia na tle o ponad dwa razy tańszych MA750i. Nie wynika to jednak z braków droższego modelu, a świetnego wykonania propozycji z linii MA. Jedyną rzeczą, do której można się przyczepić, to brak odpinanych kabli (np. w standardzie MMCX). Za ponad 1000 zł użytkownicy mogą oczekiwać tego dodatku.
Przestrzenność, detale i ciepły angażujący przekaz
Kluczową przewagą T20i nad tańszymi modelami RHA ma być oczywiście jakość dźwięku. Nie jest jednak tak, że model wyższy to po prostu rozwinięcie MA750i. To nieco inna sygnatura brzmienia. Strojenie na planie "V" jest w T20i bardziej odczuwalne, ale brzmienie jest jeszcze bardziej zbalansowane. Model najbardziej podoba mi się na referencyjnych filtrach i to od nich zacznę.
Bas w RHA T20i ma niezłe zejście, a subbas jest dobrze wyczuwalny. Najmocniej zaakcentowana została jednak środkowa część niskich tonów. Bas nie są może najszybszy, ale nie brakuje dynamiki. Jest go więcej niż w MA750i, ale nie dominuje nad innymi pasmami - gra głównie tle zostawiając sporą przestrzeń środek i górę. Jest kształtny, dość zbity i odezwa się z autorytetem, ale ma gładką, łatwą w odbiorze fakturę.
Niskie tony płynnie przechodzą w ocieploną (ale bez przesady) i gładką średnicę, która prezentuje przy tym bardzo dużą liczbę detali. T20i pozwala zachwycić się szczegółami, ale nacisk położono na naturalne, a nie analityczne brzmienie.
Zarówno męskie wokale, jak i żeńskie mają odpowiednią "masę", a przy tym są czytelne i brzmią naturalnie. Głosy wokalistek - dzięki lekkiemu podniesieniu wyższej średnicy - potrafią być intymne i uwodzicielskie.
Góra jest podobna. Można odczuć, że pasmo to jest bardziej rozciągnięte niż w MA750i i bardziej gładkie, ale i bardziej "błyszczące" (jaśniejsze) i naturalne. Sopran jest jednocześnie jeszcze lepiej kontrolowany. T20i prezentuje dobrą ilość detali tak w średnim, jak i wyższym paśmie.
Wrażenie robi scena. Nie ma może powalającej szerokości, ale ta i tak jest niezła. Jest dobrze napowietrzona, a do tego ma wyraźną głębię oraz prezentuje instrumenty i wokale na różnej wysokości. T20i tworzą przyjemną przestrzenną prezentację z poprawnie rozlokowanymi "źródłami dźwięku".
T20i na tle MA750i wyróżnia się też lepszą separacją i pozycjonowanie. To nieco spokojniejsze, ocieplone granie, które ma przykuwać uwagę przestrzennością i detalami. Przekaz jest równocześnie naturalny i żywy. To bardzo muzykalne i angażujące brzmienie.
Jak filtry wpływają na sygnaturę brzmienia?
Sygnaturę można zmienić wspomnianymi filtrami, ale te nie sprawią, że słuchawki zaczną brzmieć całkiem inaczej. Filtry skupiają się bowiem na konkretnych pasmach. Złote, czyli sopranowe, jedynie lekko podnoszą górę, ale jednocześnie znacznie wyostrzają dźwięk. Jest w nim więcej blasku, ale całościowo brzmienie staje się "chudsze" i nie tak spójne.
O wiele lepiej prezentują się filtry basowe. Dzięki nim basu w środkowych zakresie jest nieco więcej, a do tego wydaje się, że schodzi odrobinę niżej. Niskie tony jednocześnie przestają być tak zwarte. Gdy dodać do tego większe wygładzenie niższej średnicy, dźwięk staję się bardzie miękki, pozostając szczegółowym. Połączenie to nie zapewni lepszych wrażeń w muzyce elektronicznej, ale może sprawdzić się np. przy klasyce.
Fani niskich tonów mogą skorzystać dodatkowo z pianek Comply, które jeszcze bardziej utemperują górę i poprawią odbiór niskich pasm.
Ciekawostką jest to, że jedyne filtry bez filtrów to te sopranowe. W pozostałych można znaleźć materiał filtrujący. Bardziej obeznane osoby mogą nawet stworzyć na bazie złotych własne filtry, ale sam z tym nie eksperymentowałem.
Jak RHA T20i wypadają na tle konkurencji?
T20i nie mają tak wielu rywali jak tańszy model, ale w okolicach 1000 zł można dostać kilka ciekawych propozycji innych firm. Oto, jak na ich tle wypada propozycja RHA:
- Mee Audio Pinnacle P1 - to również nieźle zbalansowane, naturalne granie, ale Mee Audio są jaśniejsze i mają nieco szersza scenę, a T20i mają więcej niskich tonów, brzmią pełniej i mogą pochwalić się lepszą głębię.
- Klipsch Reference X6i - to model, w którym również postawiono na muzykalność, ale sam przekaz bardziej neutralny i dynamiczny. X6i wyraźniej zarysowują dźwięki, grają bardziej liniowo i mają szybszy bas, ale nie może pochwalić się taką głębią, napowietrzeniem i gładkością.
- Fiio F9 Pro - to sporo tańsza propozycja z trzeba przetwornikami, która jest również dobrze zbalansowana, ale ma wyraźniej zarysowane niskie i wysokie tony. F9 Pro to też angażujące granie z szeroką sceną, ale nie tak gładkie i pełne w odbiorze jak T20i, które oferują też większą głębię.
- 1More Quad Driver - to ciemniejsze granie z mocniejszym basem (tak niższym, jak i środkowym) i bardziej rozciągniętą górą. Poziom detali stoi na całkiem zbliżonym poziomie, ale 1More'y mogą pochwalić się lepszą sepracją. Quad Driver to bardziej przestrzenne i rozrywkowe granie, a T20i również stawia na gładkość brzmienia, ale przy zachowaniu większej neutralności.
Plus za dobre działanie ze smartfonami
Oba modele RHA przygotowane zostały z myślą o smartfonach. Zdecydowana większość telefonów poradzi sobie z poprawnym napędzeniem MA750i. T20i może być jednak nieco problematycznym rozwiązaniem, co wynika z dość niskiej skuteczności. ZTE Axon 7 radzi sobie z nimi bez problemów, ale Huawei P10 Plus już niekoniecznie.
Dobrym rozwiązaniem w takim wypadku jest zewnętrzny DAC/AMP. T20i dość dobrze zgrały się z Astell & Kern AK XB10, ale niewiele gorzej wypadł sporo tańszy SMSL Idol+.
Topowe propozycje RHA po prostu trzeba przesłuchać
Oba modele RHA, podobnie jak wcześniej opisywane propozycje Mee Audio, to zdecydowanie jedne z najlepszych słuchawek stworzonych z myślą o smartfonach. O wiele bardziej opłacalną opcją jest oczywiście model MA750i. Jest lepiej wykonany niż wiele droższych modeli, a w zestawie można znaleźć szereg akcesoriów. Najważniejsze jest jednak to, że słuchawki te grają po prostu świetnie i dobrze radzą sobie praktycznie w każdym gatunku muzycznym.
RHA MA750i:
- rewelacyjna jakość wykonania w tej półce cenowej
- dobry komfort korzystania
- bogaty zestaw akcesoriów
- efektowne i angażujące, chociaż nieco surowe brzmienie
- dobra liczba detali szeroka scena, wrażenie przestrzenności
- łatwe do poprawnego napędzenia
- świetny stosunek ceny do jakości
- brzmienie nie dla każdego będzie proste w odbiorze
- kontrolery głośności działają tylko ze sprzętem Apple'a
- konstrukcja OTE nie każdemu musi się podobać
RHA T20i to bez dwóch zdań lepsze, ale i bardziej wymagające, słuchawki. Jest to jednocześnie rozwiązanie mnie rozrywkowe - produkt dla bardziej wymagającego słuchacza, a do tego takiego, który stawia na gładkie, ocieplone brzmienie z dobrą przestrzenności i sporą liczbą detali. Plusem jest możliwość jego dopasowania za pomocą filtrów.
RHA T20i:
- bardzo dobra jakość wykonania
- świetna jakość dźwięku,
- angażujący, lekko ocieplony i naturalny przekaz
- spora liczba detali i dobra przestrzenność
- wymienne filtry (szczególnie basowe), które umożliwiają dopasowanie dźwięku
- ze słabszym sprzętem mogą wymagać wzmacniacza
- jakby nie patrzeć cena jest wysoka
- w tej cenie można wymagać wymiennych kabli
Sprzęt do testów dostarczyła firma Audiomagic.pl, która jest oficjalnym dystrybutorem słuchawek RHA w Polsce.