Ciemna strona aktualizacji iPhone'ów. Apple też ma się czego uczyć od konkurencji
Apple jest często chwalony za swoją politykę aktualizacyjną. I - żeby nie było - są to pochwały absolutnie zasłużone. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet twórcy iPhone'ów mają swoje za uszami i w pewnych aspektach mogliby brać przykład od androidowej konkurencji.
Najnowszy iOS 13 odcina od aktualizacyjnej pępowiny iPhone'a 6 i 6 Plus. Modele z 2014 roku były wspierane przez 5 lat, co w świecie smartfonów jest absolutnym ewenementem. Dość wspomnieć, że mówimy o telefonach, które trafiły na rynek w tym samym roku co już dawno zapomniane przez producentów Galaxy S5, Xperia Z3, LG G3, HTC One (M8), Huawei P7 czy Nexus 6.
Jeśli chodzi o aktualizacje smartfonów, Apple nie jest jednak święty, bo i jemu zdarza się uskuteczniać nieprokonsumenckie praktyki.
Świetnie widać to na przykładzie trybu nocnego w aparacie
Tryb nocny trafił na pokład iPhone'ów 11 i 11 Pro, dzięki czemu jakość zdjęć robionych w trudnych warunkach oświetleniowych uległa znacznie, ale to znacznej poprawie.
Problem w tym, że - no właśnie - jest to funkcja zarezerwowana dla najnowszych modeli. Czy na przeszkodzie w zaimplementowaniu jej w starszych iPhone'ach stoi hardware? Mało prawdopodobne. Działanie tego typu trybów sprowadza się do wykonania kilku zdjęć i różnych wartościach ekspozycji, połączenia ich w jedną całość i cyfrowego odszumienia. Ciężko wskazać powód, dla którego iPhone XS miałby takiemu zadaniu nie podołać.
Tryb nocny - konkurencja zrobiła to lepiej
Trend implementacji zaawansowanych trybów nocnych zapoczątkował Huawei. Funkcja zadebiutowała wraz z flagowym modelem P20, ale wraz z aktualizacją oprogramowania trafiła także na pokład starszego Mate'a 10.
Google wprowadził Night Sight do Pixela 3, a niedługo później zaktualizował o ten tryb o rok starszego Pixela 2 oraz dwuletniego wówczas Pixela pierwszej generacji.
W portfolio Samsunga pierwszym flagowcem z trybem nocnym był Galaxy S10, ale również i Koreańczycy nie zapomnieli o starszych modelach. Funkcja trafiła już do Note'a 9 oraz Galaxy S9.
W tym porównaniu Apple wypada blado
Nie mam oczywiście żadnych wątpliwości odnośnie tego, że roczny iPhone XS będzie wspierany dłużej niż którykolwiek z wymienionych smartfonów z Androidem. Problem jednak w tym, że jak na razie jest wspierany, hmm, niekoniecznie najintensywniej.
Bo widzicie - tryb nocny to nie jest jakaś tam nikogo nie interesująca funkcja. To jeden z najważniejszych trendów ostatnich lat. Jeśli ktoś dostaje tę funkcję w aktualizacji, to tak jakby dostał zupełnie nowy aparat.
Galaxy S9 za sprawą aktualizacji do tego ważnego trendu dołączył. iPhone XS nie. Apple już po roku odciął swojego flagowca od - w mojej ocenie - najważniejszej programowej nowości.
Coś takiego Apple'owi zdarza się często
Wraz z iPhone'em X zadebiutowała funkcja Animoji, która nie trafiła na żaden ze starszych modeli. Apple przekonywał, że wymaga ona do działania sensorów TrueDepth, ale - co sprawdziłem - jest to bzdura. Animoji na iPhonie X działają nawet po zaklejeniu czujników, a pod kamerą widać, że sensory podczerwieni nie są nawet aktywne. Funkcja wykorzystuje więc jedynie przedni aparat i raczej nie ma powodu, dla którego nie mogłaby działać na starszych telefonach.
W 2015 roku w iPhonie 6s zaimplementowano animowane zdjęcia Live Photos. Ten dodatek także był zarezerwowany jedynie dla najnowszych wówczas modeli, a użytkownicy starszych iPhone'ów mogli o nim jedynie pomarzyć.
Czy Apple wspiera swoje telefony ponadprzeciętnie długo? Absolutnie tak i chwała mu za to. Pamiętajmy jednak, że w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu. Firma przeprowadza aktualizacje w taki sposób, by kluczowe nowości mimo wszystko zostawiać dla nowszych urządzeń, a konsumenci mieli powód do przesiadki. Tymczasem - jak widać - konkurencji zdarza się postępować inaczej.