iPhone X to najlepszy iPhone, ale niekoniecznie najlepszy smartfon [TEST]

iPhone X to najlepszy iPhone, ale niekoniecznie najlepszy smartfon [TEST]

iPhone X to najlepszy iPhone, ale niekoniecznie najlepszy smartfon [TEST]
Miron Nurski
10.02.2018 19:55, aktualizacja: 11.02.2018 18:49

iPhone X to bardzo udany, ale również - niestety - piekielnie drogi smartfon. Czy warto go kupić? Postaram się ułatwić każdemu znalezienie odpowiedzi na to pytanie.

Świetne wzornictwo

Zdania na temat wyglądu iPhone'a X są mocno podzielone. Ja należę do tej grupy osób, którym odświeżone wzornictwo bardzo się podoba. Największe wrażenie robi niewielka ramka otaczająca ekran, która ma jednolitą szerokość ze wszystkich stron. W połączeniu z ekranem o mocno zaokrąglonych rogach daje to naprawdę przyjemny dla oka efekt.

Obraz

Podoba mi się również mocno połyskująca ramka w białej wersji kolorystycznej. Łatwo zbiera ona mikrozarysowania, ale jako że odbija wszystko niczym lustro, trzeba się bardzo uważnie przyjrzeć, by je zlokalizować.

Obraz

Sama jakość wykonania także stoi na najwyższym poziomie - połączenie szkła, stali nierdzewnej i perfekcyjnie wyciętych i osadzonych elementów robi wrażenie. Czuć, że to produkt z najwyższej półki. Konstrukcja jest w dodatku wodoszczelna.

Mały minus firmie należy się za to, że od czasu iPhone'a 6 nie uporała się z problemem "hairgate". Między szkłem na przodzie a stalową ramą znajduje się mikroskopijna, niewidoczna gołym okiem i niewyczuwalna pod palcem szczelina, do której sporadycznie dostają się włosy z brody. Efekt? Odbyłem kilka rozmów telefonicznych, które zakończyły się niechcianą depilacją. Nie jest to jakiś gigantyczny problem (i nie występuje u każdego), ale firma wie o nim od 2014 roku, a wciąż się z nim nie uporała.

Czy wycięcie w ekranie przeszkadza?

W moim przypadku nie przeszkadza. Jest to coś, co początkowo mocno przyciąga wzrok, ale po kilku dniach przestaje być zauważalne. Ba - taki ekran o niestandardowym kształcie ma swój urok.

Obraz

Poza tym również i w tym przypadku zdania są mocno podzielone. Pesymiści widzą wycięty fragment ekranu, a optymiści dwa wycięte fragmenty ramki i ekran wypełniający wszystkie wolne zakamarki. Ja wolę to niż większą ramkę na całej górze oraz wskaźnik naładowania baterii i zegar zajmujące miejsce pod aparatem i głośnikiem.

iPhone X i iPhone 7
iPhone X i iPhone 7

Dzięki wycięciu ekran jest wyjątkowo długi (proporcje 19,5:9), więc jest w stanie pomieścić więcej treści niż panele stosowane przez większość konkurentów.

Trzeba mieć tylko na uwadze, że oglądanie filmów wiąże się z koniecznością pójścia na kompromis: pełny kadr i masa niewykorzystanej przestrzeni, albo kadr rozciągnięty i ucięty.

Obraz

W kwestii wyglądu przyczepić mogę się tylko tyłu

iPhone X to smartfon jubileuszowy, który ma być niejakim pokazem możliwości technologicznych Apple'a. O ile nowoczesny przód się w tę filozofię wpisuje, w tył mógłby służyć za sztandarowy przykład w podręczniku "jak nie projektować smartfonów". Tak, mam tu na myśli obiektywy aparatu, które - mimo sporej grubości całej konstrukcji - okropnie wystają z obudowy.

Obraz

Wygląda to niefajnie i jest niepraktyczne (smartfon leżący na płaskiej powierzchni się kołysze). Zaburza to nieskazitelność telefonu, który promowany jest hasłem "przywitaj przyszłość". Samsung już od czasów S7 nie ma problemów z robieniem płaskich aparatów.

Ergonomia? Jest bardzo dobrze

Ogromny wyświetlacz w obudowie niewiele większej od iPhone'a 7 - tego mi było trzeba. Smartfon bardzo dobrze leży w dłoni. Plecki - choć szklane - na szczęście nie są przesadnie śliskie, przez co urządzenie nie wysuwa się z ręki podczas używania.

Smartfon jest dość ciężki i - choć nie widać tego na papierze - sprawia wrażenie grubego. Nie dla każdego będzie to minus, bo wiele osób lubi czuć w dłoni solidny kawałek elektroniki, ale ja czasem tęsknię za lekkością i smukłością iPhone'a 7.

Bardzo dobry wyświetlacz. Dla mnie wręcz za dobry

Apple po raz pierwszy w historii umieścił w smartfonie ekran OLED. Jest to panel produkowany przez Samsunga, ale według ścisłych wytycznych Apple'a.

Obraz

Laboratoryjne testy przeprowadzone przez ekspertów z DisplayMate wykazały, że iPhone X ma najlepszy wyświetlacz na świecie. Mówiąc ściślej - chodzi o reprodukcję kolorów, które są wierne jak na żadnym innym panelu.

Jeansową tapetę dla iPhone'a X znajdziecie tutaj.
Jeansową tapetę dla iPhone'a X znajdziecie tutaj.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to celowy zabieg i w dodatku nieprawdopodobnie trudny do ociągnięcia, ale osobiście preferuję mniej naturalne, ale bardziej nasycone kolory. Gdybym obrabiał na telefonie zdjęcia dla National Geographic może miałbym inne podejście, ale nie obrabiam. Lubię gdy trawa na ekranie jest bardziej zielona niż w rzeczywistości, a iPhone X mi tego nie daje.

Nie miałbym z tym problemów, gdyby Apple - wzorem konkurencji - umieścił różne profile kolorystyczne, aby każdy mógł dostosować obraz do własnych preferencji. Niestety w ustawieniach iPhone'a X znalazła się tylko garstka ustawień przygotowana z myślą o ludziach z wadami wzroku.

Nie zrozumcie mnie źle - to nie jest zły ekran. Ma wysoką ostrość, bardzo dobre kąty widzenia, idealną czerń i niezłą jasność (zarówno maksymalną, jak i minimalną). Generowany obraz cechuje się świetną jakością i sprawia wrażenie naklejonego na szkło, co wygląda świetnie. Chciałbym jednak mieć większą kontrolę nad kolorami.

Niestety panel OLED nie został wykorzystany w żaden praktyczny sposób

Na OLED-ach każdy piksel żyje swoim własnym życiem. Jak wykazały moje testy - wyświetlane kolory mają gigantyczny wpływ na zużycie energii. Konkurencja wykorzystuje ten fakt implementując ciemne motywy graficzne czy funkcje wyświetlające podstawowe informacje na wygaszonym ekranie.

Apple nie pomyślał totalnie o niczym. Ba, praktycznie cały interfejs jest zdominowany przez biel, czyli kolor najmniej przyjazny baterii. Liczę na to, że w przyszłości jakaś aktualizacja rozwiązuje ten problem.

Obraz

Jestem wielkim fanem OLED-ów, ale w przypadku iPhone'a X równie dobrze mógłby to być panel LCD. Kolory i tak są stonowane, a ciemnych elementów interfejsu brak, więc różnica byłaby niewielka.

Apple chwali się też technologią True Tone, dzięki której ekran ma się dostosowywać do oświetlenia, aby zapewnić naturalne kolory w każdych warunkach. Ta "naturalność" to jednak nic innego jak ciepłe, żółtawe zabarwienie obrazu. Praktycznie w ogóle z tego trybu nie korzystam.

Od technologii 3D Touch można się uzależnić

"Dziesiątka" - podobnie jak wcześniejsze iPhone'y - ma ekran reagujący na siłę nacisku. Zalety tego rozwiązania szczegółowo omówiliśmy już jednak w osobnym materiale.

Od siebie dodam jedynie, że w przypadku iPhone'a X - mimo ekranu o bardzo nietypowym kształcie - funkcja ta działa bez zarzutów. Po przyzwyczajeniu się do niej strasznie ciężko używa się telefonów, które takich wyświetlaczy nie mają.

iPhone X jest szybki, ale tak mała ilość pamięci operacyjnej to kpina

Zastosowany układ A11 Bionic to naprawdę potężna bestia. Dzięki temu uruchamianie i korzystanie z aplikacji czy wykonywanie bardziej złożonych operacji (np. montaż wideo) przebiega wzorowo. Niektóre animacje mogłyby odrobinę mniej rozwleczone, ale nie zmienia to faktu, że wykonywanie wszystkich poleceń przebiega ekspresowo i ultrapłynnie.

To flagowy telefon z iOS-em, więc - co oczywiste - w App Storze nie ma również żadnej gry, z którą by sobie nie poradził. Dotyczy to także zaawansowanych tytułów AR, które nakładają trójwymiarowe obiekty na obraz pochodzący z kamery. W ich przypadku smartfon lubi się mocno nagrzać, ale nie traci płynności.

Wszystko byłoby OK, gdyby nie te nieszczęsne 3 GB RAM-u

iOS radzi sobie z gospodarowaniem pamięcią operacyjną lepiej niż Android, ale nawet w przypadku tej platformy 3 GB RAM-u to stanowczo za mało, by mówić o naprawdę komfortowej pracy.

Apple iPhone X
Apple iPhone X
ProducentApple
Model procesoraApple A11 Bionic
SegmentSmartfon flagowy
System operacyjnyiOS 11
Przekątna ekranu5.8″
Rozdzielczość ekranu2436 x 1125
Maksymalna pamięć operacyjna3 GB RAM
Maksymalna pamięć wewnętrzna256 GB
Rozdzielczość matrycy12 Mpix
Przejdź do pełnej specyfikacji

Wystarczy przez kilka minut przeskakiwać między Messengerem a Facebookiem, by smartfon ubił otwartą w tle stronę internetową. Ładowanie od nowa aplikacji następuje o wiele częściej niż bym sobie tego życzył. Gdy miałem już iPhone'a X, na testy trafił do mnie ponad 2-krotnie tańszy OnePlus 5T (8 GB RAM-u), któremu smartfon Apple'a w kwestii komfortu pracy mógłby pucować buty.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/4]

Biorąc pod uwagę, że mówimy o telefonie za ponad 5700 zł (mocniejsza wersja), coś takiego nie powinno mieć miejsca. Bez kości 4 GB w kieszeni inżynierowie odpowiedzialni za ten projekt w ogóle nie powinni się za niego zabierać, a i 6 GB bynajmniej nie byłoby ilością zbyt dużą. Zwłaszcza że mam uzasadnione podstawy, by sądzić, że z każdą kolejną wersją systemu będzie już tylko gorzej.

Wstyd, Apple'u. Wstyd.

Face ID powinien być uzupełnieniem dla czytnika linii papilarnych. Nie zastępcą

iPhone X to pierwszy od czasu iPhone'a 5s smartfon Apple'a bez czytnika linii papilarnych. Apple przekonuje, że skaner twarzy jest rozwiązaniem lepszym. Moim zdaniem nie jest.

Firma zadbała o to, by czytnik działał dobrze. I w większości przypadków działa. Zarówno w dzień, jak i w nocy wystarczy spojrzeć na telefon i po chwili jest odblokowany. Smartfon radzi sobie z różnymi nakryciami głowy i cały czas się "doucza", dzięki czemu nagła zmiana fryzury czy zgolenie brody nie jest dla niego zaskoczeniem.

Bardzo fajne jest to, że smartfon ukrywa powiadomienia na ekranie blokady wyświetlając je dopiero wtedy, gdy twarz zostaje rozpoznana. W przypadku czytników odcisków palców treść powiadomień jest albo zawsze ukryta, albo zawsze widoczna. To jedna z nielicznych przewag skanera twarzy nad czytnikami.

iPhone X odkrywa powiadomienia na ekranie blokady dopiero po rozpoznaniu twarzy
iPhone X odkrywa powiadomienia na ekranie blokady dopiero po rozpoznaniu twarzy

Druga przewaga to w teorii możliwość odblokowania telefonu w rękawiczkach (przy założeniu, że są przystosowane do obsługi ekranów pojemnościowych). Jeśli o mnie chodzi, rękawiczki noszę bardzo rzadko, a przed zimnem chronię przede wszystkim twarz. I tu pojawia się problem, bo gdy ta jest mocno zasłonięta (patrz zdjęcie poniżej), Face ID jej nie rozpoznaje. Dla mnie na mrozie mniej komfortowe jest odsłanianie twarzy niż ewentualne zdjęcie rękawiczki. Zwłaszcza że telefon i tak najwygodniej obsługuje się gołymi rękami.

Tak zakryta twarz jest dla Face ID zabójcza
Tak zakryta twarz jest dla Face ID zabójcza

Dodajmy do tego, że przejście do pulpitu głównego wymaga przesunięcia palca od dołu ekranu, czyli skierowaniu go w miejsce, gdzie wcześniej znajdował się czytnik linii papilarnych. Nie rozumiem, jakim cudem nowe rozwiązanie miałoby być wygodniejsze. Zwłaszcza, że Face ID działa też zauważalnie wolniej niż Touch ID z poprzedników.

Mało? Face ID z jakiegoś powodu nie rozpoznaje twarzy, gdy smartfon trzymany jest poziomo. Dla czytnika linii papilarnych nie jest to żaden problem.

Mam wrażenie, że entuzjaści Face ID oceniają tę funkcję przez pryzmat "jak na pijanego, to całkiem prosto chodzi". Widziałem zachwyty nad tym, że iPhone X działa nawet pod lekkim kątem lub gdy użytkownik ma na głowie czapkę z daszkiem. Super, ale mając czytnik linii papilarnych mogę odblokować telefon przebrany za Kapitana Amerykę, a telefon trzymać za plecami.

Obraz

Żeby nie było - nowa funkcja nie jest kompletnym niewypałem, bo w zdecydowanej większości sytuacji działa dobrze. Kiedy nie działa? Szalik+czapka, duże odchylenie względem twarzy, kilka chwil po przebudzeniu (z jakiegoś powodu iPhone X często nie może mnie wtedy rozpoznać) i smartfon trzymany poziomo. Zdążyłem się już do Face ID przyzwyczaić i nie uprzykrza mi życia jakoś wybitnie.

Sęk jednak w tym, że skaner linii papilarnych zaimplementowany chociażby w przycisku zasilania działałby w każdej z wymienionych sytuacji, a przy tym byłby szybszy. Face ID świetnie sprawdziłoby się jako jego uzupełnienie w awaryjnych sytuacjach (np. rękawiczki). Jak na technologię, która czytnik całkowicie zastąpiła, potrafi trochę za mało.

W dodatku Face ID nie działa jeszcze ze wszystkimi aplikacjami

System został tak zaprojektowany, by Face ID domyślnie działało we wszystkich aplikacjach, w których działało Touch ID, ale deweloperzy mogą skanowanie twarzy wyłączyć ręcznie. Wiele banków tak uczyniło i zapowiedziało, że muszą przeprowadzić testy, które wykażą, czy jest to metoda wystarczająco bezpieczna, by w taki sposób logować się do konta.

Mój bank (BZ WBK) nie uwinął się jeszcze z testami i cały czas muszę się logować przy użyciu hasła.

W innych zastosowaniach kamera TrueDepth spisuje się jednak bardzo dobrze

Do skanowania twarzy służy cały zestaw czujników, których możliwości są znacznie większe.

Deweloperzy mogą wykorzystywać możliwości kamery TrueDepth we własnych aplikacjach. Focos pozwala sprawdzić, jak dokładny jest proces mapowania otoczenia.

Apka Clips potrafi w czasie rzeczywistym podmieniać tło podczas kręcenia filmu i nakładać różne efekty. Wystarczy jedno kliknięcie, by zostać hologramem z "Gwiezdnych wojen".

Snapchat wykorzystuje kamerę TrueDepth do jeszcze bardziej precyzyjnego nakładania filtrów na twarz, a apka amerykańskiego producenta okularów Werby Parker analizuje rysy twarzy w celu rekomendacji oprawek.

Do tego w aplikacji aparatu czujniki wykorzystywane są do wykrywania głębi i rozmywania tła.

Programiści dopiero odkrywają potencjał tej kamery, ale można założyć, że coraz bardziej wymyślnych aplikacji będzie z każdym tygodniem przybywać. W kolejnych wersjach iOS-u zapewne także Apple dorzuci coś od siebie. Potencjał jest.

iOS daje się lubić

Od nowości smartfon pracuje pod kontrolą systemu iOS 11. To z grubsza to samo oprogramowanie, które można znaleźć na innych iPhone'ach. Najfajniejszym dodatkom z tej wersji iOS-u poświęciłem już osobny materiał, więc tutaj skupię się przede wszystkim na funkcjach związanych stricte z iPhone'em X.

Nowe gesty to strzał w 10

Nie ma już przycisku Home, ale są nowe gesty. Po przesiadce ze starszego iPhone'a (lub innego telefonu z przyciskami) wymagają one kilku dni, by się do nich przyzwyczaić, ale później telefon obsługuje się rewelacyjnie.

Aby powrócić do pulpitu głównego, wystarczy przeciągnąć palec od dolnej krawędzi.

Najbardziej podoba mi się to, jak szybko można przełączać się między dwiema otwartymi aplikacjami. Wystarczy jeden ruch palca, by przeskoczyć np. z komunikatora do przeglądarki.

Najwięcej trudności miałem z przywyknięciem do gestu aktywowania trybu obsługi jedną ręką (ruch palca od dołu... w dół), ale obecnie nie sprawia mi to większych problemów.

Zalety tego rozwiązania nie kończą się na wygodzie. Dzięki gestom obszar roboczy ekranu nie jest ucięty przez żaden pasek z wirtualnymi przyciskami. Treści wypełniają wyświetlacz od góry do dołu, więc czuć, że małe ramki po coś tu są.

Aplikacje na tak dużym ekranie prezentują się świetnie, ale programiści muszą je najpierw dostosować

iPhone ma ekran o proporcjach 19,5:9. Wcześniejsze iPhone'y miały ekrany 16:9. Specyfika systemu iOS sprawia, że każda pojedyncza aplikacja musi zostać przystosowana przez twórców. Po tempie, z jakim uwinęli się niektórzy programiści wnioskuję, że nie jest to zbyt czasochłonne, ale jednak wymaga dobrej woli, której niektórym brakuje.

Obraz

Zdecydowana większość używanych przeze mnie aplikacji została do nowego ekranu przystosowana, ale na aktualizację kilku wciąż czekam. Dotyczy to głównie niszowych programów. Lub polskich, bo rodzimi deweloperzy - ze względu na niewielką popularność iPhone'a X w naszym kraju - się zbytnio nie śpieszą. O ile Allegro czy aplikacja BZ WBK wypełniają już cały ekran, o tyle Wykop, SkyCash czy Bilkom wyświetlają czarne pasy.

Tak na iPhonie X wyglądają niedopasowane aplikacje
Tak na iPhonie X wyglądają niedopasowane aplikacje

Apple zadbał nawet o silniczek wibracyjny

Oprogramowanie doskonale współpracuje z wbudowanym Taptic Engine'em. Zamiast tradycyjnych wibracji wydziela on bardziej "kopnięcia".

Silniczek ten wykorzystany jest bardzo pomysłowo. Podczas dociskania ikony (3D Touch) ma się wrażenie, jakby ekran fizycznie klikał pod palcem. Z kolei podczas obracania wirtualnych pokręteł (np. budzik) ma się wrażenie, że pod wyświetlaczem pracują fizyczne trybiki.

To małe rzeczy, ale taka dbałość o detale cieszy i podnosi przyjemność korzystania z telefonu.

Możliwości platformy ARKit są imponujące

Jesienią ubiegłego roku Apple zaimplementował w iPhone'ach platformę ARKit, która pozwala programistom na tworzenie aplikacji rozszerzonej rzeczywistości.

iPhone X bardzo precyzyjnie nakłada wirtualne obiekty na obraz pochodzący z kamery. Możliwe zastosowania? Aplikacja TapMeasure umożliwia dokonywanie pomiarów, a nawet tworzenie modeli 3D całych pomieszczeń, które można następnie wysłać np. dekoratorowi wnętrz.

IKEA pozwala sprawdzić, czy poszczególne meble z jej katalogu zmieszczą się w danym pomieszczeniu. Tak, działa to także z polskim katalogiem.

Nie brakuje również gier takich jak Warhammer 40,000: Freeblade.

Aplikacje wykorzystujące rozszerzoną rzeczywistość już teraz liczone są w tysiącach, a technologia ta dopiero raczkuje. Potencjał jest ogromny.

Niedoróbki?

Początkowo iOS 11 nie zachwycał stabilnością, ale większość problemów została już zażegnana. Dotyczy to także czysto funkcjonalnych niedociągnięć.

Obecnie wkurza mnie jedynie sposób, w jaki wyświetlana jest klawiatura; pod nią pojawia się spora, niezagospodarowana przestrzeń, przez co podczas pisania przez Messengera widoczna jest mniejsza część konwersacji niż mogłaby.

Obraz

Apple prawdopodobnie nie chciał, by klawiatura znajdowała się na samym dole, bo niewygodnie byłoby ogarniać ją kciukiem, ale tyle pustej przestrzeni wygląda źle. W tym miejscu spokojnie mogłyby być widoczne przyciski kopiuj/wklej/zaznacz, emotki czy cokolwiek, co jakoś by ten pasek praktycznie wykorzystało.

Tak czy inaczej, z dostępnych na rynku systemów iOS odpowiada mi najbardziej. Pasuje mi prostota, długie i szybkie wsparcie aktualizacyjne oraz to, jak iPhone świetnie współpracuje z innymi produktami Apple'a. Sporo daje też fakt, że Apple ma pełną kontrolę zarówno nad hardware'em, jak i software'em, więc iOS świetnie wykorzystuje sprzętowe dodatki (np. 3D Touch czy wspomniana wcześniej kamera TrueDepth). Z iOS-u po prostu korzysta mi się dobrze.

iPhone X ma bardzo dobre głośniki

iPhone X ma głośniki stereo - jeden znajduje się w wycięciu w górnej części ekranu, a drugi na dolnej krawędzi. Generowany przez nie dźwięk jest świetnej jakości. Brzmienie jest bogate, głębokie i klarowne nawet przy maksymalnym poziomie głośności.

Obraz

Dzięki temu w połączeniu z dobrym ekranem na iPhonie X z przyjemnością ogląda się filmy czy gra w gry. Ba, coraz rzadziej zabieram w podróż głośnik Bluetooth do słuchania muzyki.

Dolny głośnik da się zasłonić ręką, ale otwory głośnikowe są rozlokowane na tyle szeroko, że trzeba chwycić telefon naprawdę niefortunnie, by całkowicie wytłumić dźwięk, co mi się praktycznie nie zdarza. Nawet wówczas drugi głośnik wciąż zapewnia na tyle głośny, by nie było mowy np. o niedosłyszeniu dialogu podczas oglądania filmu i zmiany chwytu.

Łączność jest ograniczona

Jeśli chodzi o kwestie łączności, Apple jest dość rygorystyczny. Przykład - NFC. Wbudowany chip wykorzystywany jest w zasadzie wyłącznie przez niedostępne w Polsce płatności Apple Pay. Nie da się za jego pomocą sparować smartfona z akcesoriami czy zainicjować wymiany plików z innym telefonem, a banki nie mogą implementować własnych platform płatności zbliżeniowych.

Bluetooth, choć w najnowszym standardzie 5.0, umożliwia tylko na komunikację telefonu z akcesoriami. O wysyłaniu i odbieraniu w ten sposób plików można zapomnieć (choć w dobie komunikatorów-kombajnów i dużych paczek internetowych nie dla każdego będzie to problem).

Obraz

Gniazdo słuchawkowe? Brak. Trzeba użyć słuchawek ze złączem Lightning czy dołączonej do zestawu przejściówki lub zestawu Bluetooth. Mimo że sam używam bezprzewodowych słuchawek AirPods, uważam to za zbędne utrudnienie.

Radio FM? Brak. Dioda podczerwieni? Brak. Zestaw modułów łączności jest więc bardzo podstawowy.

Zastosowane moduły działają jednak poprawnie

Złego słowa nie powiem o pracy modułów GPS, Wi-Fi, Bluetooth czy LTE. Zasięg jest w każdym przypadku zadowalający, a połączenie stabilne.

Jednocześnie nie jest to pod tym względem najlepszy telefon świata, a pewnie niektórzy wydając przynajmniej 5000 zł tego właśnie oczekiwali. GPS w Huaweiu Mate 10 Pro dużo lepiej radzi sobie w budynkach. Widywałem też telefony z lepszym zasięgiem Wi-Fi.

W iPhonie X wszystko działa po prostu poprawnie. Dotyczy to także wbudowanego głośnika i mikrofonu, które zapewniają po prostu dobrą jakość rozmów głosowych.

Rewelacyjnie przebiega natomiast komunikacja z innymi urządzeniami Apple'a

Modułów łączności jest mało, ale Apple opracował własny arsenał rozwiązań i standardów. Wymiana plików między komputerem a telefonem, błyskawiczne i bezobsługowe parowanie z akcesoriami Apple'a, możliwość kontynuowania na Macu pracy rozpoczętej na iPhonie - to wszystko działa bez zarzutów i jest maksymalnie uproszczone.

Właśnie ekosystem uważam za największą zaletę produktów Apple'a. Używam iPhone'a, iPada, Maca mini, MacBooka, Apple Watcha i słuchawek AirPods - to, w jaki sposób wszystkie urządzenia się ze sobą "dogadują" jest nie do przecenienia i rekompensuje mi upośledzony moduł NFC czy inne braki.

iPhone X ma aparat z najwyższej półki

Na tyle obudowy znajduje się "wysepka" z dwoma aparatami. Apple proponuje takie rozwiązanie:

  • aparat główny - 12 Mpix, przysłona f/1,8 i optyczna stabilizacja obrazu;
  • aparat dodatkowy - 12 Mpix, przysłona f/2,4, optyczna stabilizacja obrazi i 2-krotne przybliżenie optyczne.

Apple ma jeden z najlepszych trybów automatycznych na rynku. Niezależnie od warunków, wystarczy jedno kliknięcie, by uzyskać bardzo dobre zdjęcie.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/25]

Fotki są bardzo szczegółowe, a kolory żywe, ale nie przesycone. Algorytmy wyraźnie poprawiają jakość zdjęcia, ale efekty nie wyglądają przy tym sztucznie. Autofokus jest szybki i skuteczny. To bez wątpienia jeden z najlepszych aparatów na rynku.

Drugi aparat odpowiada m.in. za optyczne przybliżanie obiektów

Podczas cyfrowego zoomowania, po przekroczeniu wartości 1,9x telefon przełącza się na drugi obiektyw dający 2-krotne przybliżenie. Dalej obraz jest przybliżany cyfrowo aż to wartości 10x, choć przy tak dużym zoomie szczegółowość jest bardzo niska.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Drugi obiektyw także jest stabilizowany optycznie, dzięki czemu radzi sobie także w nieco gorszych warunkach. Nieco, bo ze względu na niższą jasność szkła, w nocy iPhone X zazwyczaj używa podczas przybliżania aparatu głównego.

Obraz

Jeśli chodzi o podwójne aparaty, osobiście preferuję szeroki kąt ze smartfonów LG, ale lepiej mieć teleobiektyw niż go nie mieć. Przydaje się podczas fotografowania obiektów z daleka.

Dobrze działa też rozmywanie tła

Podwójny aparat zbiera informacje o głębi i pozwala uzyskać efekt bokeh. W trybie portretowym wykorzystywany jest teleobiektyw; dzięki dłuższej ogniskowej twarz fotografowanej osoby zachowuje naturalne proporcje.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/7]

Oprogramowanie zazwyczaj sprawnie radzi sobie z wykrywaniem krawędzi fotografowanego obiektu, a rozmycie jest stopniowane, przez co wygląda zaskakująco naturalnie.

Rozmywać tło potrafi także aparat przedni dzięki sensorowi mapującemu twarz. W jego przypadku efekty bywają jednak gorsze, choć z każdą kolejną wersją oprogramowania aspekt ten jest poprawiany.

Co szalenie istotne, dane o głębi mogą być wykorzystywane przez zewnętrzne aplikacje. Ze swojej strony polecam fantastyczne apki Focos oraz Anamorphic. Za ich pomocą można zmienić punkt ostrości oraz precyzyjnie wyregulować obszar oraz siłę rozmycia. Możliwe jest także imitowanie efektów uzyskiwanych za pomocą popularnych markowych obiektywów.

Obraz
Obraz;

Świetna jest funkcja Portrait Lightning

Portrat Ligtning to funkcja, która wykorzystuje dane o głębi do imitowania oświetlenia studyjnego. W zależności od profilu, twarz może być np. jednolicie rozświetlona lub mieć podkreślone kontury.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5]

Aby uzyskać taki efekt w jakimś edytorze graficznym, należałoby spędzić przynajmniej kilka minut oraz - oczywiście - dysponować podstawowymi umiejętnościami. Na iPhonie X wystarczy jedno kliknięcie.

Bardzo lubię też Live Photos

Domyślnie iPhone X do każdego zdjęcia dogrywa 3-sekundowy filmik. Zdjęcie ożywa po jego mocniejszym dociśnięciu.

Oprogramowanie potrafi w ciekawy sposób wykorzystać zarejestrowane klatki. Jakiś czas temu opisywałem genialny efekt długiej ekspozycji, który pięknie rozmywa wodę czy inne obiekty w ruchu. A to wszystko z ręki, bez użycia statywu.

Obraz
Obraz;

Jakość wideo na najwyższym poziomie

iPhone X nie tylko robi świetne zdjęcia, ale i rejestruje bardzo dobre filmy. W zasadzie Apple nie ma na tym polu wielkiej konkurencji, dlatego kilka kinowych filmów nagrano właśnie za pomocą iPhone'ów.

iPhone X - przykładowe wideo

Smartfon wiernie odwzorowuje kolory, poprawnie ustawia ostrość i potrafi ją utrzymać w ruchu. Stabilizacja pomaga, ale nie jest agresywna, przez co nie pojawia się efekt galarety. Efekty są bardzo przyjemne dla oka.

Jeśli chodzi o fotograficzne możliwości, ciężko się czegoś przyczepić

No OK, w aplikacji aparatu nie ma trybu profesjonalnego, ale w App Storze jest sporo fajnych aplikacji, które nadrabiają zaległości.

Świetna jakość zdjęć, prostota obsługi i zaawansowane funkcje sprawiają, że uwielbiam strzelać fotki tym telefonem.

Na baterię nie narzekam

System iOS nie wyświetla informacji na temat czasu aktywnego ekranu od ostatniego ładowania, ale sprawdziłem i wyciągam ok. 6-7 godzin w ciągu doby. Dotyczy to scenariusza, gdy telefonu używam do przeglądania sieci, korzystania z Messengera i społecznościówek, robienia zdjęć czy oglądania YouTube'a.

Jest więc nieźle. Co prawda iPhone'a ładuję praktycznie codziennie, ale zazwyczaj pod wieczór mam jeszcze spory zapas mocy.

Obraz

Smartfon pobiera bardzo mało energii, gdy leży nieużywany, choć to uzależnione jest od zainstalowanych aplikacji. W ostateczności zawsze można odpalić tryb niskiego zużycia energii, który dezaktywuje synchronizację w tle nie wyłączając przy tym powiadomień.

Muszę jednak podkreślić, że sam Apple zaznacza, że czas pracy jest wyraźnie krótszy niż w przypadku iPhone'ów Plus. Osoby, które przesiadają się z 5,5-calowych modeli, muszą się z tym liczyć.

Jest i szybkie oraz bezprzewodowe ładowanie

Apple nie byłby jednak sobą, gdyby nie podszedł do tematu po swojemu. Szybkie ładowanie iPhone obsługuje, ale w zestawie zabrakło szybkiej ładowarki. Tak, dalej mówimy o smartfonie za 5000 zł. Oryginalny zasilacz 29 W kosztuje 249 zł, ale na szczęście można użyć zamiennika o podobnej mocy.

Ładowanie trwa wówczas ok. 100 minut, przy czym dobicie do 50 proc. trwa mniej niż pół godziny. Ze standardową ładowarką pełne "karmienie" baterii zajmuje blisko 3 godziny.

Na szczęście z bezprzewodowym ładowaniem jest lepiej. Wbrew obawom Apple nie próbował wynaleźć koła na nowo i iPhone X jest kompatybilny z już istniejącymi ładowarkami.

Podsumowując

iPhone X jest bezapelacyjnie najlepszym iPhone'em, ale niekoniecznie najlepszym smartfonem. A już na pewno nie można mu przykleić łatki "dobry stosunek jakości do ceny".

Zawsze powtarzam, że największą siłą produktów Apple'a jest cały ekosystem. Biorąc pod uwagę to, jak różne urządzenia tej marki ze sobą współpracują, nie ma on absolutnie żadnej realnej konkurencji. A będzie jeszcze lepiej, bo - według przecieków - jesienią Apple ma wprowadzić uniwersalne aplikacje, czyli te same programy będzie można uruchamiać na iPhone'ach i Macach.

Jeśli ktoś chce korzystać z całego ekosystemu, ma w zasadzie 2 wyjścia - albo postawić na najlepszego iPhone'a (X), albo na sensowniej wycenionego iPhone'a (np. 8, 7 czy SE).

W pojedynkę iPhone X jest telefonem bardzo dobrym, ale - w mojej ocenie - niewartym swojej ceny. Nie brakuje dziś szybkich androidów z małymi ramkami, świetnymi wyświetlaczami i rewelacyjnymi aparatami, które są dużo tańsze. Galaxy Note8/S8, LG V30, Huawei Mate 10 Pro czy nawet OnePlus 5T mogą być znacznie rozsądniejszymi wyborami.

Nasza ocena iPhone X to najlepszy iPhone, ale niekoniecznie najlepszy smartfon [TEST]:
8/ 10
Plusy
  • Perfekcyjna jakość wykonania
  • Dobry wyświetlacz
  • Szybkość działania
  • Dobre głośniki stereo
  • Oprogramowanie
  • Świetny podwójny aparat
  • Niezła bateria
  • Możliwości kamery TrueDepth
Minusy
  • Od Face ID lepszy byłby czytnik linii papilarnych
  • Stanowczo za mało pamięci RAM
  • Brak gniazda słuchawkowego
  • Każda aplikacja wymaga dopasowania do nowego ekranu
  • Kosmiczna cena

Zobacz recenzje innych topowych "bezramkowców":

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)