Essential Phone: "ojciec Androida" robi to dobrze, ale czy to wystarczy?
Essential Phone to smartfon, który budzi mieszane odczucia wśród fanów nowych technologii. Nie można nie zgodzić się jednak z tym, że Andy Rubin znalazł bardzo dobry sposób, aby wyróżnić swój produkt na bardzo konkurencyjnym rynku.
31.05.2017 | aktual.: 31.05.2017 16:39
Andy Rubin już klika miesięcy temu zapowiedział, że jego nowa firma ma zamiar stworzyć smartfona, który będzie alternatywą dla iPhone'ów czy Pixeli Google'a, a do tego wie, co zrobić, aby wyróżniał się on na ich tle. "Ojciec Androida" w końcu zapowiedział pierwsze urządzenia, w tym smartfona o oznaczeniu PH-1.
Gdy jakiś czas temu pisałem o działaniach HMD, wspominałem, że Finowie nie muszą na starcie specjalnie się wysilać, gdyż stoi za nią świetnie kojarzona marka Nokii. Nowi gracze, a Essential takim jest, nie mają jednak tego luksusu i muszą klientów czymś do siebie przekonać. Czy sprzęt, który szerzej znany będzie po prostu jako Essential Phone, ma to coś?
Essential Phone to coś nowego na rynku?
Smartfon na pewno nie odstaje pod względem specyfikacji od topowych androidow znanych graczy. Snapdragon 835, 128 GB pamięci UFS 2.1, podwójny aparat z technologią Clear Sight mówią same za siebie, chociaż ciężko nazwać je prawdziwymi wyróżnikami. Czy czymś takim może być wydłużony 5,7-calowy ekran QuadHD, który pozbawiono ramek z trzech stron? Nie sądzę.
Podobne rozwiązanie pokazano niedawno w Xiaomi Mi MIX, a do tego wydaje się, że Chińczycy zrobili to nieco lepiej, a na pewno bardziej estetycznie. To samo dotyczy złącza dla dedykowanych modułów. Szczególnie, że Essential pokazało jedno akcesorium, a Motorola ma ich pełny zestaw dla kilku różnych urządzeń. Co więc pozostaje?
Odpowiedź jest prosta - jakość wykonania. Warstwa Gorilla Glass 5 z przodu, tytanowa ramka i tylny panel z ceramiki robią wrażenia. Do tego dochodzi fakt, że czołowi producenci nie mogą pozwolić sobie na tworzenie obudów smartfonów z takich materiałów, o czym wspominał już sam Andy Rubin. Nikt chyba jednak nie liczy, że z tego względu użytkownicy rzucą się na Essential Phone'a.
"To nie jest smartfon dla każdego!"
Wykonanie jest oczywiście ważne, ale gdy patrzę na komunikację firmy, to wydaje się ono jedynie dopełnieniem głównego przekazu. Gdy myślę bowiem o Essential Phonie, to przed oczami pojawia mi się Andy Rubin, który jak mantrę powtarza, że to sprzęt wyjątkowy. Mnie tymi słowami nie przekona, ale..
"Ojciec Androida" nie zwraca się do mnie. Essential Phone został stworzony dla Amerykanów i przekaz kierowany jest w ich stronę. Użytkownicy w Stanach lubią czuć się wyjątkowi. Lubią kupować sprzęt określany mianem "premium", a do tego lubią poczucie, że za produktem stoi pewna ideologia. Andy Rubin i jego Essential Phone mogą im to dać.
Wydaje się to niemożliwe? No cóż, to rzućcie okiem na iPhone'y, albo jeszcze lepiej - na Pixele. Smartfony Google'a w zasadzie nie wyróżniają się niczym, ale gigant twierdzi, że to sprzęt premium, więc szybko zdobyły uznanie w oczach fanów Androida mieszkających w Stanach. Z Essential może być podobnie. Tym bardziej, że to w końcu produkt amerykańskiej firmy.
Wyjątkowość zostanie szybko zweryfikowana
Andy Rubin wie co robi. Jeden smartfon, który cechuje się jakością wykonania i topowymi podzespołami, długie (i efektywne) wsparcie software'owe oraz łatwa urządzenia wyjątkowego mogą sprawić, że spora grupa użytkowników zainteresuje się jego produktem. Nie jest to jednak równoznaczne z tym, że firma Essential odniesie jakikolwiek sukces na rynku.
Sprzęt ten zaraz po premierze zostanie dokładnie prześwietlony, a wady, które mogą wpłynąć na decyzję zakupową, zostaną szybko wyłapane. Dotyczy to szczególnie oprogramowania, o czym wspominał już Miron, a które jest szalenie istotną kwestią w przypadku tak drogich produktów. Essential Phone albo okaże się dopracowanym urządzeniem, co najmniej na miarę Pixeli, albo szybko dostanie łatkę ciekawostki, którą nie warto przesadnie się interesować.