Pięć smartfonów, które chciałbym zobaczyć w polskich sklepach

Na polski rynek trafią obecnie praktycznie wszystkie kluczowe produkty znanych marek, a do tego pojawia się coraz więcej ciekawostek z Państwa Środka. W Polsce bez problemu można kupić już Xiaomi Mi MIX-a 2, a do tego wkrótce pojawić ma się Meizu Pro 7 z dodatkowym ekranikiem na tylnym panelu.

Gdyby ktoś zapytał mnie teraz o to, które z niedostępnych oficjalnie w naszym kraju smartfonów chciałbym zobaczyć w polskich sklepach, to wskazałbym pięć urządzeń. Oto one:

Zacznę od pierwszego telefonu firmy Razer. To świetnie wyposażony, dobrze wykonany i zaskakująco dopracowany produkt. Model ten promowany jest jako "idealny smartfon dla graczy", ale może wzbudzić zainteresowanie nie tylko tych osób, które dnie i noce spędzają na odkrywaniu nowych mobilnych tytułów.

Oto, co przemawia za Razer Phone'em:

• świetny ekran IGZO UltraMotion o odświeżaniu 120 Hz;
• topowa specyfikacja ze Snapdragonem 835 i aż 8 GB pamięci RAM na czele;
• bateria o pojemności 4000 mAh i szybkie ładowanie Quick Charge 4+;
• bardzo dobre głośniki stereo wspierane technologią Dolby Atmos;
• zewnętrzny 24-bitowy DAC z certyfikatem THX, który jest wpinany w gniazdo USB typu C.

Jakie jest prawdopodobieństwo, że sprzęt trafi do Polski? Na razie niewielkie, ale już od jakiegoś czasu mówi się, że Razer chce sprzedawać na naszym rynku nie tylko akcesoria i peryferia gamingowe, ale również swoje komputery. Może gdy firma rozszerzy swoją ofertę w Polsce, to będzie dotyczyć to też Razer Phone'a.

Essential PH-1 początkowo traktowałem tylko jako ciekawostkę, którą stworzoną z myślą o Amerykanach. Z każdym kolejnym miesiącem sprzęt wydaje się jednak coraz bardziej interesująca opcją i z chęcią zobaczyłbym go w polskich sklepach. Szczególnie, że firma nie upiera się w Stanach przy pierwotnej, wysokiej wycenie - znacznie obniżyła cenę smartfonu, a do tego często robi promocje.

Oto, co przemawia za Essential Phone'em:

• rewelacyjna jakość wykonania - stop tytanu, ceramika i Gorilla Glass 5;
• bezramkowa konstrukcja z \wysepką\ u góry i \brodą\ u dołu, która części użytkowników może się bardzo spodobać;
• szybkie prace na aktualizacją do Androida 8.0 Oreo i rozszerzenia funkcji smartfonu (ulepszanie aplikacji aparatu);
• dobra komunikacja z użytkownikami i dodawanie opcji, na których im najbardziej zależy (prace nad dodaniem kodeka aptX);
• wydanie nie tylko ciekawych akcesoriów, ale ciągłe ich ulepszanie (np. wzbogacenie kamerki 360 stopni o opcję streamowania na Facebooka).

Jakie jest prawdopodobieństwo, że sprzęt trafi do Polski? Bardzo małe. Andy Rubin mówił na premierze, że w planach firmy Essential jest wprowadzenie modelu PH-1 do Europy, ale nawet gdy się to uda, to będzie dotyczyć pewnie rynków jak Wielka Brytania czy Niemcy.

Firma vivo to jeden z największych producentów w Chinach, który promuje się globalnie, ale wciąż nie wprowadza swoich urządzeń na europejskie rynku. Szkoda, gdyż z radością powitałbym te smartfony w Polsce ze względu na świetnej jakości układy audio, jakie stosują Chińczycy. Dotyczy to szczególnie X20 Plus.

Oto, co przemawia za vivo X20 Plus:

• układ ES9318 firmy ESS Technology, który gwarantuje świetnej jakości dźwięk;
• 6,43-calowy ekran Super AMOLED o formacie 18:9 i rozdzielczości FullHD+, który spodoba się fanom wielkich urządzeń;
• podwójny aparat z matrycami 12 Mpix i 5 Mpix, którym zarządza autorski układ DSP vivo;
• spora bateria o pojemności 3900 mAh.
• nowe moduły łączności (Bluetooth 5.0) w układzie Snapdragon 660.

Jakie jest prawdopodobieństwo, że sprzęt trafi do Polski? Póki co nieduże, ale kto wie, z roku na rok vivo rozszerza dystrybucję na kolejne rynki, więc może pojawić się także w wybranych krajach Starego Kontynentu (firma planuje na razie wejść na rynek rosyjski).

Kolejny model to niezła zagadka. YotaPhone 3 został bowiem zapowiedziany już wiele miesięcy temu, ale po informacjach o tym, że trafił do sprzedaży w Chinach, słuch o nim zaginął. Szkoda. Tym bardziej, że jego poprzednicy byli oficjalnie dostępni w Polsce.

Oto, co przemawia za YotaPhone'em 3:

• dodatkowy 5,2-calowy ekran E Ink typu Carta na tylnym panelu;
• 5,5-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości FullHD z przodu;
• o wiele lepszy niż w przypadku poprzedników stosunek ceny do wyposażenia - topowy wariant z pamięcią 128 GB w Chinach wyceniany jest na ok. 3100 juanów, co po przeliczeniu daje jakieś 1700 zł.

Jakie jest prawdopodobieństwo, że sprzęt trafi do Polski? Biorąc pod uwagę, że nie wiadomo w ogóle jak wygląda dystrybucja urządzenia w Państwie Środka (czy Rosji), ciężko liczyć na pojawienie się YotaPhone'a 3 na półkach polskich sklepów.

Gdy Sharp prezentował kolejne modele z linii Aquos Crystal, które miały ekrany bez ramek z trzech stron, zawsze żałowałem, że firma ta nie myśli już o powrocie na rynek europejski ze swoimi smartfonami. Podobne odczucia miałem po prezentacji modelu Aquos S2, który wyróżnia się także aparatem.

Oto, co przemawia za Sharp Aquos S2:

• 5,5-calowy ekran IGZO o formacie 17:9 (2040 x 1080 pikseli) z charakterystycznym wcięciem w górnej części;
• podwójny aparat z matrycami 12 Mpix i 8 Mpix, który ma precyzyjnie określać aż 7 poziomów głębi obrazu w kadrze;
• możliwość wyboru mocniejszego i słabszego wariantu (Snapdragon 600 i 6 GB RAM-u lub Snapdragon 630 i 4 GB RAM-u) bez konieczności godzenia się na gorszy ekran czy słabszy aparat.

Jakie jest prawdopodobieństwo, że sprzęt trafi do Polski? Praktycznie zerowe. Sharp ma co prawda zaprezentować na MWC 2018 modele na rynek europejski, ale ciężko liczyć, że wśród nich pojawią się już dostępne obecnie urządzenia. Ciężko spodziewać się, że Polska znajdzie się na liście krajów kluczowych dla firmy.