Smartfonów dla graczy jest za dużo. Czy któremukolwiek producentowi uda się przetrwać?

Jak tak dalej pójdzie, za kilka miesięcy smartfonów dla graczy będzie więcej niż graczy. A szkoda, bo w takim natłoku ciężko będzie przetrwać nawet firmom, które stają na rzęsach, by zaspokoić wymagania klientów.

ASUS ROG Phone
ASUS ROG Phone
Miron Nurski

11.06.2018 | aktual.: 11.06.2018 18:26

Podsumujmy. W ciągu kilku ostatnich kilku miesięcy:

5 głośnych premier w ciągu 7 miesięcy. To bardzo, bardzo dużo jak na niszę.

Bo gamingowe smartfony to tylko nisza

Kolejne modele wyrastają jak grzyby po deszczu, co może dawać złudzenie, że producenci starają się zaspokoić jakiś gigantyczny popyt. Że nagle połowie użytkowników smartfonów zaczęły się marzyć ekrany 120 Hz, wypasione głośniki czy zaawansowane systemy chłodzenia.

Black Shark
Black Shark

Tak nie jest. Co najwyżej granie samo w sobie stało się modne, o czym jakiś czas temu pisał Mateusz.

Rozgrywki e-sportowe przyciągają rzesze oglądających przed komputerami czy telewizorami, a liczba osób śledzących streaming z popularnych gier MOBA czy battle royale jest bardziej imponująca niż sama liczba grających. Granie już na poważnie stało się częścią kultury młodszych użytkowników, a producenci sprzętu chcą to wykorzystać.

Problem w tym, że w zasadzie każdy odpowiednio drogi smartfon jest gamingowy

Każdy flagowy smartfon z Androidem czy iOS-em świetnie nadaje się do grania. Na urządzeniu stworzonym od podstaw z myślą o graczach będzie to co najwyżej bardziej komfortowe, a sama gra będzie wyglądać i brzmieć lepiej. Niemniej osób gotowych za to dopłacić jest i pewnie już zawsze będzie niewiele.

Analogicznie na rynku nie utrzymały się smartfony pozycjonowane jako stricte fotograficzne (wiecie - takie ze słowem "zoom" w nazwie i wyglądające jak nieślubne dziecko chińskiego telefonu i cyfrówki).

Bardzo prawdopodobne, że przyszły lider rynku... nie jest jeszcze na nim obecny

Pamiętacie rynkowy debiut platformy Android Wear? Jako pierwsze własne zegarki z tym systemem zapowiedziały firmy Samsung, LG oraz Motorola, a niedługo później dołączył do nich ASUS. Samsung szybko przerzucił się na własną platformę Tizen, a pozostali producenci w zasadzie całkiem porzucili ten segment.

Dziś w galeriach handlowych widuję głównie smartwatche Huaweia oraz Fossila, czyli firm, które wkroczyły na ten rynek z wyraźnym poślizgiem. Badania IDC potwierdzają zresztą, że te jako jedne z nielicznych jeszcze jako tako sobie radzą.

Fossil i Huawei przeczekali początkowy szał. Mieli czas na przyjrzenie się poczynaniom konkurencji, wyciągnięcie wniosków, oszacowanie popytu i wyczucie dobrego momentu na debiut. W szczególności Fossil zainteresował się smartwatchami dopiero wtedy, gdy inne marki zdążyły już się powybijać i dobrze na tym wyszedł.

Z telefonami dla graczy może być podobnie

Naprawdę nie zdziwię się, jeśli za 2-3 lata telefonów dla graczy nie będzie już produkował ani Razer, ani Xiaomi, ani Nubia, ani ASUS, ani Honor. Jeśli po rzuceniu się w piątkę na jeden kawałek tortu wszystkie firmy dojdą do wniosku, że nie warto się dzielić okruchami, po czym pojawi się nowy gracz, który wypełni całą niszę.

ASUS ROG Phone z doczepianym drugim ekranem
ASUS ROG Phone z doczepianym drugim ekranem

Kto może być tym nowym graczem? Cóż, w zasadzie ktokolwiek. Sony zdaje się mieć wszystko co potrzebne, by zrealizować taki scenariusz (tak, wciąż czekam na Xperię Play 2).

Przetrwa najsilniejszy. Albo nikt

Na rynku raczej nie ma miejscu dla 5 producentów smartfonów dla graczy, z czego pewnie każdy z nich zdaje sobie sprawę. Zobaczymy, który z nich będzie na tyle zdeterminowany, by wykosić resztę.

Gdybym miał wskazać faworyta, byłby nim ASUS. Jego ROG Phone wygląda na bardzo przemyślany sprzęt, a rozmach, z jakim Tajwańczycy podeszli do tematu, jest naprawdę imponujący. Nie bez znaczenia jest fakt, że Republic of Gamers to marka silna sama w sobie. Czy to wystarczy, by skraść serca konsumentów? Czas pokaże.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)