Nadchodzi czas gamingowych smartfonów. Będą w czymś lepsze niż Galaxy S czy iPhone'y?
Granie jest trendy, więc nie dziwi, że producenci telefonów zaczęli poważnie myślec o produktach mobilnych, stworzonych dla graczy. Razer ze swoim smartfonem wykonał pierwszy krok w tę stronę, ale do Amerykanów dość szybko dołączyć mogą do kolejni producenci. Pytanie jednak, czy sprzęt stricte dla graczy jest rzeczywiście tym, czego potrzebują mobilni użytkownicy.
11.04.2018 | aktual.: 13.04.2018 19:35
Odżywa stara idea "smartfonów dla graczy"
Nokia w 2003 roku wprowadziła na rynek model N-Gage, który według fińskiego producenta miał "otworzyć przed ludźmi na całym świecie nowe, niesamowite możliwości mobilnego grania". Skończyło się wielkim niewypałem, ale firma Sony Ericsson i tak kilka lat później postanowiła stworzyć podobne urządzenia.
Niestety, o ile jednak konstrukcja Xperii PLAY prezentowała się interesująco, tak wnętrze pozostawiało sporo do życzenia. Gamingowy smartfon ze starym, niedomagającym układem? To nie mogło się udać. Później swoich sił z mobilnym sprzętem dla graczy próbowała również Nvidia, ale firmie nie udało się przekonać graczy ani do swoich tabletów, ani dedykowanej konsoli z linii Shield.
Pomysł stworzenia gamingowego telefonu powracił jednak jak bumerang i pod koniec 2017 roku Razer zaprezentował oficjalnie swoją wizję takiego urządzenia. Razer Phone jest bez wątpienia produktem bardzo przemyślanym. Ma praktycznie wszystko to, czego powinno wymagać się od smartfonu dla graczy, ale kluczowe nie jest samo urządzenie, a fakt, że "gaming" stał się obecnie modny i nie jest już zabawą jedynie dla nerdów.
Producenci dostrzegają potencjał w nowej niższy
Młode pokolenie zachłystuje się nim. Rozgrywki e-sportowe przyciągają rzesze oglądających przed komputerami czy telewizorami, a liczba osób śledzących streaming z popularnych gier MOBA czy battle royale jest bardziej imponująca niż sama liczba grających. Granie już na poważnie stało się częścią kultury młodszych użytkowników, a producenci sprzęt chcą to wykorzystać.
Pojawianie się stricte gamingowych smartfonów jest naturalną koleją rzeczy, gdy weźmie się pod uwagę wprowadzanie mobilnych wersji szalenie popularnych gier jak Fortnite czy PUBG, po które błyskawicznie sięgnęła ogromna liczba posiadaczy smartfonów. Razer z pewnością to przewidział i jako pierwszy postanowił pokazać sprzęt nowego typu, ale Amerykanie nie są jedyni.
Xiaomi również dostrzegło, że urządzenia tworzone z myślą o graczach mogą stać się opłacalną niszą na rynku mobilnym. Chińczycy stworzyli telefon, który na rynek został wprowadzony pod brandem Black Shark (Xiaomi ma w tej firmie udziały). Dookoła tej nazwy rozwinąć ma się cała marka dla graczy, która ma skupiać się dookoła ich potrzeb.
Nubia już teraz zapowiedziała do tego wprowadzenie dodatkowej marki Red Magic, która zajmować będzie się gamingową niszą. Szczegóły dotyczące obranej strategii czy jej pierwszego smartfonu nie są jeszcze znane, ale jej przedstawiciele mają przygotować sprzęt, który "połączy wszystkich graczy".
Gamingowy android sposobem na podwyższenie ceny urządzenia?
Patrząc na zapowiedzi i cały szał dookoła mobilnego gamingu, zasadne są pytania o to, co determinować będzie to, że dany produkt zasługuje na miano sprzętu dla graczy oraz w czym urządzenia tego typu mają być właściwie lepsze niż dostępne już topowe modele.
Razer tworząc Phone'a postawił nie tylko na topową specyfikację, ale i ekran o odświeżaniu na poziomie 120 Hz, który stał się szybko wyróżnikiem tego urządzenia. Tym bardziej, że Amerykanie zadbali o bazę sensownych gier, które wykorzystają zalety nowego panelu. Jak będzie w innych przypadkach?
Gdy patrzę na segment komputerowy, na którym produkty w gamingowych obudowach sprzedawane są sporo drożej niż podobne jakościowo produkty dla zwykłych zjadaczy chleba, to nie jestem optymistycznie nastawiony do nowej niszy na rynku mobilnym. Mam nadzieję, że się mylę, ale większość smartfonów dla graczy może wyróżniać się tylko udziwnionymi konstrukcjami.
Oczywiście, smartfon Black Shark z pewnością będzie miał świetną specyfikację i może obsługiwać autorskie kontrolery, ale w praktyce nie musi wcale dawać większego komfortu grania niż Galaxy S9 czy OnePlus 5T, nie wspominając nawet o iPhone'ach, na które dostępnych jest jeszcze więcej dobrych tytułów, a część do App Store trafia o wiele szybciej niż do sklepu Google'a.
Gamingowy szał może pomóc w rozwoju rynku mobilnego
Obawiam się, że większość producentów pójdzie na skróty i wykorzysta rynkowy trend do zwiększania marż, nie oferując nic nowego, ale mimo wszystko widzę przyszłość w niszy dla graczy. I nie chodzi tylko o to, że twórcy gier będą bardziej przykładać się do tytułów serwowanych użytkownikom małych urządzeń.
Na pewno pojawią się ciekawe rozwiązania w gamingowych modelach, które z czasem będą adoptowane we wszystkich smartfonach. Tak jak wcześniej było w przypadku innych sztucznie tworzonych nisz jak telefony fotograficzne czy komórki muzyczne. Nie obraziłbym się np. gdyby panele 120 Hz były pierwszą technologią, która będzie szerzej dostępna.
Gamingowa nisza może być też szansą dla niektórych firm. Dobrym przykładem jest Sony, które mogłoby wrócić do projektu duchowego następcy pierwszego smartfonu-konsoli firmy. Dobrze przygotowana przystawka z kontrolerami rodem z pada do PlayStation czy obsługa gier z PS VITA mogłyby być atutami Xperii PLAY 2 lub... każdego z już dostępnych na rynku modeli Sony.